Norman Davies w Moskwie: wojnę wygrał cały Świat

Profesor Norman Davies, należący do rady naukowej gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej przypomniał we wtorek w Moskwie, że ZSRR brał udział w II wojnie światowej od samego początku, tj. od roku 1939, a nie - jak twierdziła historiografia sowiecka i wciąż twierdzi historiografia rosyjska - od roku 1941

.Davies mówił o tym podczas wykładu "Kto wygrał II wojnę światową?", który wygłosił w Ambasadzie RP w Moskwie. Światowej sławy historyka brytyjskiego przyszli posłuchać rosyjscy historycy, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i dziennikarze.

Wielka Koalicja

Historyk ocenił, że odpowiedź na postawione w tytule wykładu pytanie jest prosta: II wojnę światową wygrała Wielka Koalicja; problemem są tylko proporcje określające wkład poszczególnych państw w to zwycięstwo. Davies przypomniał, co na ten temat powiedział kiedyś Stalin: "Brytyjczycy dali czas, Amerykanie - pieniądze, a my - krew". Profesor podkreślił, że wszystkie narody mają swoje, pełne mitów wersje roli, jaką ich kraje odegrały w II wojnie światowej. Jednym z takich mitów - jak wskazał - jest ten, że dla Rosji wojna zaczęła się od napaści Niemiec hitlerowskich w czerwcu 1941 r. Zdaniem Daviesa trudno jednoznacznie powiedzieć, kto był zwycięzcą w II wojnie światowej. Jako przykład wymienił Polskę, której żołnierze - jak zauważył - walczyli na wszystkich frontach; która procentowo poniosła największe straty w ludziach i która - choć była członkiem Wielkiej Koalicji - nie uczestniczyła w paradzie zwycięstwa w Londynie w czerwcu 1946 r. Historyk zaznaczył przy tym, że Polska straciła w wyniku wojny więcej ziem niż Niemcy. Mówiąc o roli Armii Czerwonej w wyzwoleniu Europy, profesor oświadczył, że "owoce wolności do Europy Wschodniej przynieśli żołnierze, którzy sami nie byli wolni". Davies nie zgodził się z często powtarzaną opinią, że największymi kolaborantami w czasie II wojny światowej byli Ukraińcy. Przypomniał, że choć Ukraińcy są dużym narodem, Niemcy zdołali utworzyć z nich tylko jedną dywizję Waffen SS, podczas gdy z innych narodów niekiedy po kilka. Podkreślił przy tym, że nie było jedynie polskiej i żydowskiej dywizji Waffen SS.

Żołnierze radzieccy nieśli wolność, sami nie będąc wolnymi

- A co z banderowcami i UPA? - Nie można mówić tylko o Waffen SS Galizien. A co z banderowcami i UPA? - próbował oponować profesor Michaił Miagkow z Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego. - Spośród obywateli ZSRR walczących po stronie Hitlera Ukraińcy wcale nie stanowili największej grupy. Wystarczy przypomnieć jedno nazwisko: Własow - opowiedział Davies. Z kolei Irina Wielikanowa z Muzeum Współczesnej Historii Rosji nie zgodziła się z opinią profesora, że żołnierze Armii Czerwonej nie przynieśli Europie wolności, gdyż sami nie byli wolni. - My broniliśmy swojej ojczyzny. Dla nas to była Wielka Wojna Ojczyźniana - podkreśliła.

- Proszę wybaczyć, ale ludzie radzieccy nie byli tak wolni, jak pani raczyła zasugerować - odpowiedział jej prowadzący dyskusję inny rosyjski historyk Andriej Zacharow. Po spotkaniu Davies powiedział polskim dziennikarzom, że jest bardzo zadowolony z jego przebiegu. Temperaturę dyskusji tłumaczył tym, że "zwycięstwo w 1945 r. jest jedynym zwycięstwem w historii, które Rosjanom zostało".

- Wszystkie inne poszły w siną dal - powiedział. Profesor Davies ocenił, że w pytaniach rosyjskich historyków słychać było echa dawnej polityki. - Historiografia sowiecka tłumaczy początek wojny nie paktem Ribbentrop-Mołotow, lecz Monachium i polityką appeasementu - zauważył. Davies podkreślił także, iż "trzeba oddzielić historię od polityki". - Historyk musi mieć odwagę. Bez rozmowy nie posuniemy się naprzód - wskazał.

PAP

foto: Marcin Tymiński

Tagi: