Orunia: odsłonili pomnik Inki

Arcybiskup poświęcił, kibice odpalili race. Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w niedzielę w odsłonięciu pomnika Danuty Siedzikówny ps. Inka w pobliżu kościoła św. Jana Bosko na Oruni.

Jeszcze kilka dni temu nie było pewne, czy Rada Miasta Gdańska zgodzi się na postawienie tego monumentu. Społeczni inicjatorzy budowy pomnika nie zadbali o dopełnienie urzędowych formalności. Wątpliwości budziła też jakość artystyczna pomnika, którego autorem jest Andrzej Renes, ulubiony rzeźbiarz arcybiskupa gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia.

Ostatecznie przeważyło przekonanie, że nie wypada tworzyć konfliktu wokół postaci Inki. Była nadzieja, że w odsłonięciu pomnika weźmie udział prezydent Andrzej Duda, ale ostatecznie reprezentował go sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Maciej Łopiński. Władze miasta reprezentował wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak.

Danuta Siedzikówna pochodziła z Podlasia. Na Pomorze przywędrowała jako sanitariuszka jednego z oddziałów AK, podległego majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi ps. „Łupaszka”. Niepodległościowa partyzantka dawała się mocno we znaki nowym komunistycznym władzom. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa złapali Inkę latem 1946 r., gdy przyjechała do Gdańska po lekarstwa i opatrunki. Miała niecałe 18 lat. Została zabita w areszcie, jej zwłoki zakopano potajemnie bez śladu. Dopiero niedawno Instytut Pamięci Narodowej zdołał odnaleźć miejsce pochówku Siedzikówny.

/fot. Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl

Tagi: