Pamiątki po dawnym wiatraku w Pruszczu Gdańskim

Czasami niewielki kawałek bazaltu może kryć bardzo ciekawą historię. Tak jest z kamieniem, który jest jedyną pozostałością po młynie odwadniającym, zbudowanym w XVIII wieku przez mieszkańców Pruszcza Gdańskiego, na granicy dzisiejszego miasta i Radunicy.

Wszechobecne jaskółki, stosy drewna, magazynek z czekającymi na remont starymi meblami i elementami stolarki budowlanej, dawno zapomniane narzędzia. Pracownia, w której tworzy Pan Grzegorz Bogun, stolarz z Pruszcza Gdańskiego, przypomina znane z zakurzonych rycin warsztaty dawnych mistrzów. Wśród niezliczonej liczby przedmiotów, których przeznaczenia wielu mogłoby się jedynie domyślać, leży sobie nietypowy kamień ze specyficznym wgłębieniem i datą 1747. – To bardzo twardy bazalt.

Młyn w zamian za zwolnienie z obowiązku odchwaszczania

Kamień to ostatnia pamiątka po wiatraku, który w XVIII wieku odwadniał dawne tereny Pruszcza Gdańskiego. Dziś miejsce to znajduje się na granicy miasta i wsi Radunica. Przejdźmy na chwilę do źródeł: „Pruszczański młyn odwadniający, który położony był nad Łachą, w pobliżu urządzenia czerpakowego, stał się w 1745 roku dla mieszkańców Rokitnicy powodem do skargi, którą złożyli 21 września tego samego roku w Radzie Miasta Gdańska. Konsekwencją było postanowienie Pruszczan o budowie nowego młyna z przepompownią kołową, który miałby dostarczać wodę nie do Łachy, lecz do Starej Raduni” – czytamy w „Kronice Wsi Pruszcz w powiecie Gdańskie Wyżyny”, autorstwa Wilhelma Hoffmana, wydanej w 1913 roku w Pruszczu Gdańskim. „Ten wiatrowy młyn czerpakowy zbudowany został w 1747 roku, pod nadzorem pruszczańskiego sołtysa, Daniela Siewerta, na tzw. ziemi młyńskiej, w pobliżu dzisiejszego przejazdu kolejowego koło Radunicy, przez co jednocześnie Pruszczanie zostali zwolnieni z obowiązku odchwaszczania łachy”. 

Młyn odwadniający pompował wodę przez ponad 100 lat. W innym miejscu „Kroniki Hoffmana” czytamy: „W tym roku (1860) zbudowana została także duża przepompownia parowa w Rokitnicy. Pruszcz, którego młyn z przepompownią kołową na Starej Raduni był już w bardzo złym stanie, przyłączył się do nowo powstałej Rokitnickiej Spółdzielni Odwadniającej. Stary pruszczański młyn odwadniający został później (3 grudnia 1862) sprzedany za 202 talary restauratorowi kolejowemu Mielkemu do wyburzenia”.

Kamień odnalazłem przed laty właśnie mniej więcej w miejscu, gdzie niegdyś stał pruszczański młyn wiatrowy, czyli po prostu wiatrak odwadniający – mówi Grzegorz Bogun. – Trochę czasu zajęło mi ustalenie jego przeznaczenia. Ale po przeczytaniu przetłumaczonej i wznowionej kilka lat temu przez miasto „Kroniki Hoffmana”, wszystko stało się dla mnie jasne. Jak wyglądał pruszczański wiatrak odwadniający, odbierający wodę z północnych części dzisiejszego miasta – dziś możemy się jedynie domyślać.

54 wiatraki na Żuławach - ile ich pozostało?

Liczbę wiatraków pracujących w danym czasie na Żuławach trudno jest określić, ponieważ były to urządzenia nietrwałe i często obok wysłużonego starego wiatraka budowano nowy. Wystarczy jednak spojrzeć na XVII, XVIII i XIX-wieczne mapy tego regionu, żeby stwierdzić, że wietrzne pompy były tu bardzo powszechne. W 1774 roku na Żuławach Gdańskich funkcjonowały 54 wiatraki. Kres tym urządzeniom przyniosło w II połowie XIX wieku scalanie polderów, które wymusiło wprowadzenie urządzeń, nie będących zależnymi od sił natury. Stąd właśnie budowa przepompowni w Rokitnicy. Ostatnia setka wiatraków odwadniająco-nawadniających przetrwała do marca 1945 roku, kiedy uległy zniszczeniu podczas zalania Żuław, na skutek wysadzenia wałów przez wojska niemieckie. Nieliczne, które przetrwały wielką wodę, zdmuchnęła kolektywizacja rolnictwa. Ostatnim tego typu urządzeniem był wiatrak czerpakowy z Ostaszewa, zbudowany na przełomie XVIII i XIX wieku, który w 1933 roku trafił do malutkiego skansenu przy spichlerzu w Parku Oliwskim. W latach 1965–66 wykonano przy nim szereg prac remontowo-konserwatorskich, niestety, po dekadzie jego górna część uległa spaleniu. Podstawę jeszcze w tym samym roku zabrano na Wyspę Sobieszewską i pozostawiono własnemu losowi. Dziś to co z niego pozostało, możemy oglądać w Muzeum Żuław w Nowym Dworze Gdańskim.

Bartosz Gondek

Chcesz być na bierząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.

Tagi: