Skandynawskie wpływy nad Wisłą już ponad 8 tys. lat temu

Mieszkańcy obszaru środkowej Polski kontaktowali się - i być może prowadzili wymianę z ludźmi z dzisiejszych terenów Skandynawii - już w epoce mezolitu, czyli 8 tys. lat temu. Takie wnioski płyną z wykopalisk przeprowadzonych w Paliwodziźnie (Kujawsko-Pomorskie) przez dr. Grzegorza Osipowicza z Torunia.
 
- Odkryliśmy dobrze zachowane pozostałości konstrukcji kamiennych, w skład których wchodzą paleniska, murki i bruki, powstałe, jak się wydaje, między dziewięcioma a ośmioma tysiącami lat temu. Najbliższe podobne instalacje pochodzą z obszarów Szwecji i Norwegii - wyjaśnia PAP dr Grzegorz Osipowicz z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który kierował wykopaliskami w Paliwodziźnie.
 
Jak zaznacza badacz, unikatowe są również znalezione w tym miejscu narzędzia wykonane z krzemieni, tzw. geometryczne zbrojniki. Przedmioty te umieszczano jako wkładki, które "uzbrajały" większe narzędzia wykonane z surowców organicznych, np. strzały i harpuny. Zbrojniki typu takiego, jaki odkryto w Paliwodziźnie, to tzw. jednozadziorce.
 
- Podobne zbrojniki znane są z innych stanowisk archeologicznych na terenie Polski, ale z reguły odkrywano je pojedynczo, w towarzystwie dominujących narzędzi typowych dla lokalnych kultur. Tutaj wystąpiły zupełnie samodzielnie, wśród innych instalacji - murków czy bruków, które też są +obce kulturowo+" - dodaje dr Osipowicz -To kolejny dowód na to, że tereny środkowej Polski mogły mieć w mezolicie zdecydowanie większe powiązania z tą częścią Skandynawii. Podobne koncepcje nie miały do tej pory racji bytu z uwagi na brak poważniejszych dowodów - konkluduje naukowiec.
 
Archeolodzy nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jaką funkcję pełniło odkryte przez nich miejsce. Na jego kultowe przeznaczenie może wskazywać mała liczba krzemiennych narzędzi gospodarczych, duża ilość spalenizny (odkrytej na całym terenie i w warstwach torfu przylegających do zbiornika wodnego) oraz pojedyncze grudki czerwonego barwnika - ochry.
 
Naukowcy nie wykluczają również, że badane przez nich miejsce było związane z produkcją dziegciu - smoły z kory brzozowej - na dużą skalę. Przemawiają za tym odkrywane na wielu kamieniach pozostałości smolistej substancji, która poddawana jest obecnie specjalistycznej analizie.
 
Dr Osipowicz planuje powrót do Paliwodzizny w 2017 r. Chce się wówczas przyjrzeć torfowisku, które sąsiaduje ze stanowiskiem archeologicznym. Jak przypuszcza, mogły się tam zachować nienaruszone ślady świadczące o obecności człowieka sprzed 9 tys. lat.
 
/PAP - Nauka w Polsce
Fot. G. Osipowicz
 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: