Pruszcz Gdański – znicz tym, po których nie pozostał ślad

Już niedługo przed nami 1 listopada - uroczystość Wszystkich Świętych. Od dziesięcioleci Pruszczanie podążają na groby swoich najbliższych. To dobry moment, aby zapalić znicz także tym, którzy dawno temu zniknęli z przestrzeni naszego miasta. Tym bardziej, że po miejscach spoczynku wielu z nich nie pozostał często ślad

Bartosz Gondek  Artur Jendrzejewski Marek Kozłow


Na terenie Pruszcza Gdańskiego na przestrzeni wieków istniało kilka miejsc stałych pochówków. Najstarszym cmentarzem był cmentarz ewangelicki na terenie dzisiejszej parafii Podwyższenia Krzyża Św. przy ulicy Wojska Polskiego. Zmarłych chowano na nim od XIV wieku, aż do końca Drugiej Wojny Światowej. Wraz z wygaszeniem parafii ewangelickiej oraz opuszczeniem miasta przez przedwojennych mieszkańców, cmentarz ten został zamknięty. Pozostały jednak groby, których część przetrwała jeszcze do połowy lat 70-tych, kiedy to postanowiono je zlikwidować. Jeszcze przez następne kilkadziesiąt lat co uważniejsi mogli dostrzec na terenie przykościelnym małe kawałki kamieni, pochodzące od zlikwidowanych nagrobków. Dziś dawny cmentarz, na którym pochowano między innymi dr Herrmana Wiedemanna – założyciela cukrowni i szpitala, to przykościelny parking i park. Jedynymi śladami, jakie po nim zostały to ceglana kostnica, zamieniona na pomieszczenie mieszkalne, XIX wieczne ogrodzenie i XVII wieczna, barokowa brama cmentarna, znajdująca się naprzeciw głównego wejścia do kościoła. (fot powyżej) i fragment żołnierskiego nagrobka, który znajuje się na terenie sąsiedniej biblioteki.
Pierwszym cmentarzem katolickim w Pruszczu Gdańskim był cmentarz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, przy ulicy Wita Stwosza. Został założony w zasadzie równolegle z powstałym w latach 20.tych kościołem przy ulicy Chopina. Cmentarz, który miał pomóc utrzymać się parafii, był czynny do początku lat 60.tych. Pochowano tu między innymi członków rodziny Chill, którzy przekazali ziemię pod parafię.

Przez wiele lat mieszkańcy Pruszcza odwiedzali jeszcze pochowanych na nim członków rodzin. Zapalano także świeczki na grobach katolickich, niemieckich mieszkańców przedwojennego Pruszcza. A w miejscowym żargonie cmentarz ten nazywano „starym”.


Były Cmentarz Katolicki nazywano "Starym", gdyż miasto otworzyło nowy cmentarz komunalny przy dzisiejszej ulicy Spokojnej. Przez tych kilka dziesięcioleci pochowano na nim niemalże wszystkich Polaków zasłużonych dla naszego miasta i okolic. Na cmentarzu komunalnym, nazywanym do niedawna „nowym”, a dziś „starym”, dokonywano pochówków do początku naszego wieku. Leży na nim między innymi legendarny ksiądz – żołnierz niezłomny Józef Waląg, jest kwatera pruszczańskich lotników, groby uczestników Kampanii Wrześniowej, żołnierzy AK i PSZ. Pruszczańskich sportowców, nauczycieli czy wielu innych, którzy swoją aktywnością wpisali się w historię miasta.


 

Kiedy zapełniła się nekropolia przy ulicy Spokojnej, postanowiono, w niedalekiej odległości założyć następny cmentarz, przy ulicy Cichej. To wtedy zapadła decyzja o likwidacji starego cmentarza przy ulicy Wita Stwosza. Pozostał po nim jedynie park z umieszczonym na nim krzyżem. Zmarłych przeniesiono do zbiorowej mogiły na najnowszym cmentarzu przy Cichej. To wtedy Pruszczanie szybko dokonali korekty w nazewnictwie; odtąd starym cmentarzem stał się cmentarz komunalny przy ulicy Spokojnej.



Jest w Pruszczu jeszcze jedno miejsce pochówku, o którym mało kto pamięta. To założony w 1831 roku Cmentarz Choleryczny. Tam gdzie dziś znajduje się prywatna posesja pochowano zmarłych na cholerę mieszkańców Pruszcza Gdańskiego, Rusocina, Wojanowa, Cieplewa i Łęgowa. Zarys dawnego cmentarza odnajdujemy jeszcze na XX-wiecznych mapach. Oto co na temat cmentarza i epidemii podaje, wydana pierwotnie w 1913 roku,  Kronika Wsi Pruszcz w Powiecie Gdańskie Wyżyny, autorstwa Wilhelma Hoffmana:  „Pod koniec maja 1831 Pruszcz nawiedziła cholera. Od lipca do września zmarło na nią 38 osób. Dziwnym sposobem pruszczańska wieś parafialna uchowała się od tej choroby całkowicie nietknięta. Aby pochować tak wiele ciał, założono na wzgórzu na łące kościelnej  za śluzą specjalny cmentarz choleryczny, na którym złożono ciała 80 osób wyznania ewangelickiego z Pruszcza, Cieplewa i Wojanowa”.

Wspominając zmarłych powinniśmy pamiętać także o innych miejscach. Jednym z nich jest Plac Wolności, kojarzymy go z Pomnikiem Bohaterów. Niewiele osób wie, że w tragicznych miesiącach końca wojny, kiedy to na ulicach miasta można było spotkać wiele zwłok poległych żołnierzy, ale także cywilów, nowe radzieckie władze nakazały zakopywać zmarłych w różnych, nie do końca przeznaczonych do tego celu miejscach. Jednym z nich był teren między Placem Wolności a kanałem Raduni, na którym – u stóp niemieckiego pomnika – powstał całkiem spory cmentarz.

Należy też wspomnieć o miejscu pamięci jakim jest dzisiejszy budynek Prokuratury Rejonowej. Z nim wiążą się wydarzenia z przełomu sierpnia i września 1939 r. Wtedy to około dwustu Polaków, mieszkających w Pruszczu, po wcześniejszych aresztowaniach, zatrzymano w budynku ówczesnej szkoły, a dzisiejszej wspomnianej prokuratury. Tam ich bito, lżono oraz wyzywano, a potem skierowano na pewną śmierć do gdańskich więzień tymczasowych oraz do obozu w Stutthofie. Niech zapalony znicz przypomni tamte tragiczne wydarzenia.

Przy ul. Powstańców Warszawy, w pobliżu aeroklubu i ogródków działkowych, znajduje się pomnik wspominający ofiary hitlerowskiej machiny śmierci. W jego pobliżu, na terenie dzisiejszego lotniska, mieściła się filia obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Katorżnicza praca, nieludzkie traktowanie, podłe warunki bytowania doprowadziły do dużej śmiertelności wśród więźniów, którzy zastępowani byli kolejnymi transportami. Mając w pamięci tę ponurą historię, jak również Marsz Śmierci, czyli ewakuację więźniów z obozu głównego i innych jego filii, w tym również z Pruszcza, warto na chwilę zadumy, zapalenie świeczki, oddając w ten sposób cześć, tym którzy tu oddali swe życie.

Przy ul. Zastawnej znajduje się z kolei cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli na terenie powiatu gdańskiego walcząc z hitlerowskim okupantem. Miejsce wiecznego spoczynku znalazło tu ponad dwa tysiące Rosjan, których szczątki zostały wcześniej ekshumowane z innych pobliskich mogił i przeniesione na ten cmentarz. Niezależnie od opcji politycznych, warto zatrzymać się nad ich grobami, zapalić znicz i wspomnieć tych, którzy niesieni huraganem historii, pozostali na zawsze na obcej sobie ziemi.

Zapal znicz tym których nie ma. Nawet jeśli nie pozostał po nim żaden ślad.


foto: Bartosz Gondek

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: