Charles Berg - Kostrzyn cz. III

Mamy dla czytelników strfahistorii.pl niespodziankę. To mini opowiadanie Charlsa Berga - "Kostrzyn", które w odcinkach zamieścimy na łamach portalu. Autor jest znany w Gdańsku jako twórca kryminałów retro z dawnym Gdańskiem w tle. Debiutancka książka Charlesa Begra "Smierć w Oliwie" została wybrana najlepszym kryminałem na lato portalu granice.pl. 

Pierwsza część opowiadania  Kostrzyn dostępna TUTAJ

Druga część opowiadania Kostrzyn dostępna TUTAJ 

Maksymilian nie przepadał za Teodorem Mellerem. Co prawda nie należało źle mówić o zmarłych, ale najstarszy syn Konstancji uważał go za podstarzałego łowcę posagów i dziwaka. Pytanie co takiego mogłaby wdowa po Herr Adlerze wnieść w posagu wyjaśniało także kwestię własności apteki. Zgodnie bowiem z wolą zmarłego męża całość przypadła Konstancji. Na razie nie stanowiło to problemu, ale wszystko mogłoby się zmienić, gdyby wdowa powtórnie stanęła na ślubnym kobiercu, a jej mąż postanowiłby zwolnić dotychczasowego aptekarza. Wówczas Maksymilian mógłby zapomnieć o wygodnej posadzie zapewniającej stały przychód oraz szacunek mieszkańców Kostrzyna. Podtrzymując wersję o samobójstwie Holtz zapytał mężczyznę, kiedy ten ostatnio widział Mellera i czy zauważył u niego jakąś zmianę nastroju.

-Mieszkamy niedaleko, w zasadzie po przeciwległych stronach Apothekekergasse, tylko, że moje okna mojego pokoju wychodzą na rynek a jego na wieżę Kościoła Mariackiego, widujemy się więc, a raczej widywaliśmy się dość często. Ostatnio chyba w czwartek po południu, kiedy zaszedł do apteki, a potem jeszcze w piątek rano. Zachowywał się tak jak zwykle, nie zauważyłem żadnej zmiany.
 
-A może spotkał go pan w sobotę?
 
-Sobotę? - zapytał zdziwiony – Nie, dlaczego miałbym go zobaczyć w sobotę?
 
-List, który zostawił po sobie napisano w sobotę, sąsiedzi zeznali, że widzieli go rano tamtego dnia. Wiemy więc, że wówczas jeszcze żył. Może coś się wydarzyło tego dnia, coś co sprawiło, że postanowił zakończyć swój żywot, każda informacja o tym, co robił lub gdzie był może być ważna.
 
-Rozumiem, niestety jednak nie mogę pomóc. W sobotę apteka była zamknięta, a wieczór spędziłem w knajpie w kazamatach Bastionu Filip i mogę zapewnić, że tam Herr Mellera nie było.
 
Dalsza rozmowa nie miała sensu. Każde kolejne pytanie mogło bowiem zdradzić, że Teodor nie popełnił samobójstwa, a obawiający się o swoją przyszłość i ewentualną schedę po matce Maksymilian miał wystarczający motyw by pozbawić go życia. Była to jedynie jedna z możliwości i to raczej jedna z tych mniej prawdopodobnych – niemniej jednak warta zanotowania i sprawdzenia.
 
Tymczasem Holtz pożegnał aptekarza, i przechodząc przez rynek skierował się do zamku, gdzie miał nadzieję spotkać Franciszka Hauera oraz Piotra Werta, z którymi zwykle wraz z Teodorem grywali w brydża.
 
Obaj mężczyźni znali Teodora z wojska. Wprawdzie nie służyli razem, ale poznali się podczas kampanii w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej w 1904 roku. W trakcie walk z Hotentotami Teodor został ranny w nogę i trafił do szpitala, gdzie służbę pełnił Piotr. Franciszka poznał nieco później w Lüderitz. Zwolniony z powodu rany Teodor czekał na miejsce na statku płynącym do Niemiec, Franciszek zaś dopiero przyjechał i wkrótce wraz z innymi żołnierzami miał zostać wysłany do stłumienia powstania, które przybierało na sile. Spotkali się przez przypadek w hotelu – szukano akurat czwartego do brydża – i jak widać tradycja spotkań przy zielonym stoliku pozostała.
 
Zapytani jednak o ostatnie spotkania i relacje z Mellerem obaj oficerowie nie umieli powiedzieć dużo więcej ponadto, że jego śmierć jest dla nich sporym zaskoczeniem, nie spodziewali się bowiem takiego kroku po człowieku jakim według nich był Teodor. Rozmawiali we trójkę stąd też policjant pominął pytania dotyczące tego co obaj mężczyźni robili w sobotę zostawiając to na inną okazję. Zamiast tego zaczął dopytywać o wojskową przeszłość tak samego Mellera, jak i obu mężczyzn. Niestety poza ogólną informacją, że Teodor brał udział w wojnach kolonialnych w południowej Afryce nie umieli powiedzieć nic więcej. Piotr dodał wprawdzie, że spotkał Mellera jeszcze dwukrotnie po powrocie z wojny, raz w Berlinie chyba jesienią 1904 a potem jeszcze latem 1906 roku w Neuenkirchen na Rugii. Wzmianka o wyspie spowodowała, że włączył się również Franciszek, on także bawił w tamtych stronach, tylko, że wiosną 1907 roku, nie spotkał jednak wówczas Teodora, nastąpiło to dopiero w Kostrzynie w maju 1908 roku.
 
Po rozmowach z sąsiadami, Konstancją, Maksymilianem oraz dwójką brydżystów przed kapitanem czekało ostatnie już tego dnia spotkanie. Holtz wcale go nie planował, ale przekazana zaraz po wyjściu z zamkowych koszar wiadomość była zbyt pilna, żeby odłożyć to na później. W mieszkaniu Teodora znaleziono testament zgodnie, z którym cały majątek po jego śmierci miał przypaść jego bratanicy Zofii Meller – nauczycielce pracującej w szkole dla dziewcząt na Nowym Mieście.
 
cdn...
 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: