Polacy w okresie II wojny światowej w Pruszczu i okolicach.

Pruszcz przed wojną znalazł się w granicach utworzonego w 1920 r. Wolnego Miasta Gdańska. Tę część Wyżyn Gdańskich zamieszkiwali głównie gdańszczanie pochodzenia niemieckiego. Polonia była w dużej mniejszości i trudniła się głównie kolejnictwem. Ich codzienne życie skupione było wokół budynku dworca kolejowego, gdzie odbywały się spotkania, funkcjonowało przedszkole oraz działała restauracja należąca do Grzegorzewskiego. Już w latach trzydziestych poprzedniego stulecia odczuwalna była antypolska polityka władz gdańskich. Nasiliła się ona głównie w ostatnich dniach pokoju, kiedy finalnie doszło do aresztowań Polaków i wysłania ich do więzień i obozów koncentracyjnych, co dla większości zakończyło się śmiercią. Ramy czasowe pracy pokrywają się z okresem trwania II wojny światowej, a więc lata 1939-1945. Jeśli chodzi z kolei o zakres terytorialny to obejmuje on obszar Pruszcza oraz związanego z nim w okresie wojennym obozu koncentracyjnego Stutthof.

Monika Orzłowska

Wybuch II wojny światowej był początkiem piekła dla ludzi w całej Polsce. Na Pomorzu panowały szczególnie trudne warunki dla egzystencji Polaków. Podyktowane było to tym, że ziemie te zostały wcielone do Rzeszy, gdzie zwalczano wszelkie przejawy polskości.

W roku wybuchu wojny Pruszcz należał do powiatu Gdańskie Wyżyny, który obejmował ponad 60 wsi. Pruszcz był siedzibą władz wspomnianego powiatu. W mieście tym przeważali Niemcy, Polacy stanowili kilkanaście procent mieszkańców. Utrzymywali się oni głównie z pracy na roli: we własnych gospodarstwach, pobliskich majątkach ziemskich. Wielu pracowało na kolei, która spełniała w tym czasie dużą rolę w życiu społeczno-gospodarczym . Na terenie Wolnego Miasta Gdańska kolej należała do Polski, ale kolejarzami byli  również Niemcy, którzy zajmowali głównie dyrektorskie stanowiska. Do pracy na dworcu, w nastawniach i warsztatach PKP dojeżdżali kolejarze ze wszystkich wsi okolicznych, a także z Gdańska. W samym Pruszczu mieszkało kilkanaście rodzin kolejarskich, czynnie działających w organizacjach polskich. Były to rodziny m.in: Antoniego Aniołowskiego, Pawła Budzisza, Jana Dampskiego, Wiktora Garczyńskiego, Maksymiliana Gołombiewskiego, Feliksa Muchy i Feliksa Warczyńskiego. Część z nich mieszkała w istniejących do dziś budynkach kolejowych przy dzisiejszej ulicy Polskich Kolejarzy oraz przy ulicy Dworcowej.

Paweł Budzisz czynnie działał w organizacjach polskich: należał do Rodziny Kolejowej, Kolejowego Klubu Sportowego, Związku Urzędników Kolejowych,. Wiktor Garczyński, zwrotniczy na stacji Pruszcz, był członkiem zarządu tutejszej filii Gminy Polskiej - Związku Polaków i mężem zaufania Macierzy Szkolnej, dzieci posyłał do polskiej szkoły. Maksymilian Gołombiewski był kierownikiem filii Zjednoczenia Zawodowego Polskiego i członkiem zarządu pruszczańskiego oddziału Towarzystwa Byłych Powstańców i Wojaków. Feliks Mucha był kierownikiem filii Gminy Polskiej- Związku Polaków, mężem zaufania Macierzy Szkolnej i opiekunem świetlicy, założonej w Pruszczu. Feliks Warczyński znany był ze zdecydowanej obrony praw Polaków, w tym prawa do używania języka polskiego i posyłania dzieci do polskiej szkoły, za co był prześladowany przez jako ,,fanatyczny Polak”.

Wobec Polaków na tych terenach stosowano wiele represji i akcji zbrojnych. Jedną z nich była Operacja Tannenberg, która miała niespotykany w historii wojen wymiar: uprzedzające agresję wojskową uderzenie w ludność cywilną. Objęła ona cały teren Wolnego Miasta Gdańska, a pierwszymi jej ofiarami stali się polscy inspektorzy celni i kolejarze. Hitlerowcy otrzymali rozkaz aby ,,oczyścić” szlaki komunikacyjne z polskich funkcjonariuszy. Zaczęło się to od aresztowania i zamordowania w Malborku załogi Polskiej lokomotywy, która tam przybyła. Akcja ta miała miejsce również na terenie Pruszcza, gdzie kolejarzy zabierano z domów i miejsc pracy. Aresztowani zostali: Antoni Aniołowski i jego syn Alojzy, również kolejarz, Paweł Budzisz- zwiadowca stacji Pruszcz, Jan Czerwiński, Jan Dampski, Wiktor Garczyński, Maksymilian Gołombiewski, Franciszek Macholewski, Bruno Otto, Feliks Pliszka-  dzierżawca restauracji dworcowej, Leon Tiborski, Jan Wydra oraz Wyrwiński. Najbardziej ,,uparty Polak”- Feliks Warczyński został aresztowany wcześniej niż reszta. Aresztowano również kolejarzy m.in z: Cieplewa, Różyn, Postołowa, Kolbud i Trąbek Wielkich.

W akcji masowych aresztowań brali udział miejscowi żandarmi, sołtysi, gestapo i funkcjonariusze Oddziałów Szturmowych NSDAP, czyli SA-mani. Ofiarami padali nie tylko kolejarze, ale też rolnicy, którzy wyróżniali się aktywnością społeczną np. Leon Tysler - prezes kółka rolniczego w Postołowie, ksiądz Robert Wohlfeil, czy nauczyciele- Kunegunda Pawłowska, Anna Burdówna. Pojmanych Polaków przywieziono do pruszczańskiej szkoły. Tu czekał na nich burmistrz Pruszcza Milz, będący jednocześnie kierownikiem miejscowej grupy NSDAP. Przesłuchania aresztantów odbywały się w dwóch klasach na piętrze. Na wąskich i stromych schodach stało kilku uzbrojonych Niemców z pałkami gumowymi w rękach. Każdego wchodzącego po schodach więźnia bili pałkami- gdzie popadło, najczęściej w głowę. Również w czasie przesłuchań znęcano się nad Polakami, w okrutny sposób bito ich, kopano, znieważano czynnie i słownie. Do sali więźniów wprowadzano pojedynczo. Po przesłuchaniach kazano wykąpać się zmaltretowanym w basenie szkolnym, wypełnionym wodą z kanału Raduni.

SA-mani odznaczali się wyjątkowym okrucieństwem; wrzucali do basenu mężczyzn słaniających się na nogach oraz tych, którzy nie potrafili pływać. Rozrywką było dla nich strzelanie nad głową nurkującym, którzy za szybko się wynurzyli. W czasie przetrzymywania więźniów hitlerowcy czerpali satysfakcję, maltretując ludzi w różny sposób. Przeprowadzano z nimi na dziedzińcu ćwiczenia gimnastyczne. Kazano im maszerować po placu z rękami wyciągniętymi przed siebie i na rozkaz, kładziono palące się papierosy na dłonie więźniów. Niemcy biegających po podwórku bili, kopali, uderzali kolbami karabinów i wyzywali od ,,polskich świń”. Wszystko to odbywało się z aprobatą miejscowej ludności - mieszkańców miasta i okolic.

Dopiero w sobotę po południu, 2 września, więźniowie otrzymali posiłek. Była to zupa, która nie wystarczyła dla wszystkich. 2 lub 3 września wyprowadzono więźniów przed budynek szkolny i ustawiono do grupowej fotografii. Na pierwszym planie hitlerowcy umieścili księdza Wohlfeila i Feliksa Pliszkę. Kazali im uklęknąć i złożyć ręce jak do modlitwy, ta pozycja miała dodatkowo upokorzyć więźniów. Fotografie tej grupy Polaków, liczącej ponad 80 osób, zrobione w kilku ujęciach, ukazały się w niemieckich gazetach.

Po kilku godzinach przesłuchań i tortur zwolniono kobiety, z wyjątkiem trzech. Pod wieczór pozwolono odejść kilku mężczyznom. Przypuszcza się, że przez areszt śledczy w pruszczańskiej szkole przeszło w pierwszych dniach września 1939 r. ok.210 osób. Ponad 64% aresztowanych stanowili kolejarze, ⅓ ogólnej liczby pochodziła z gminy Trąbki Wielkie. Wiadomo, że jeszcze w połowie października przebywali tu więźniowie, ale zdecydowaną większość wywieziono z Pruszcza do gdańskiego więzienia 3 i 4 września, skąd część trafiła do obozu koncentracyjnego w Stutthofie.

Obóz Stutthof

Obozy koncentracyjne były najbardziej okrutną bronią, jaką posługiwali się Niemcy w celu eksterminacji Polaków. Jednym z takich miejsc był obóz Stutthof na Pomorzu, położony u nasady Mierzei Wiślanej, obok wsi Stutthof, która połączona była z Gdańskiem szosą o długości 36 km. Właśnie przy niej powstać miał obóz dla Polaków wywiezionych z Wolnego Miasta Gdańska i z całego Pomorza Gdańskiego.  Lokalizacja ta była dogodna nie tylko ze względów geograficznych- teren obozu otoczony był od wszystkich stron wodą: od zachodu Wisłą, od południa i wschodu siecią kanałów, a od północy morzem. Wzgląd społeczny był również dużą dogodnością przemawiającą za utworzeniem obozu właśnie w tym miejscu. Okoliczne wsie zamieszkiwane były przez ludność niemiecką, która została negatywnie nastawiona do więźniów, przez hitlerowców. Warunki geograficzne nie tylko utworzyły naturalną barierę odgradzającą obóz od reszty świata, ale również znacznie utrudniały życie więźniom. Obóz znajdował się w okolicy podmokłej, klimat był chłodny i wilgotny, a skład chemiczny występującej tam wody sprzyjał rozwojowi chorób.

Bliskość obozu do Wolnego Miasta Gdańska nie była przypadkowa, bo to właśnie dla Polaków stamtąd przygotowano to miejsce. Jego powstanie związane było z polityką germanizacji Wolnego Miasta Gdańska, które uważane było za ostoję dla Niemców zamieszkujących Pomorze Gdańskie. Jednak w mieście uważanym za niemieckie, żyło ponad trzydzieści tysięcy Polaków, którzy mimo szykan  ze strony władz manifestowali swoją polskość. Gdańsk był dla Rzeszy ,,forpocztą niemieckości na wschodzie”, dlatego głównym celem jej polityki było włączenie Wolnego Miasta Gdańska do Niemiec i usunięcie Polaków z tych terenów. Po zwycięstwie Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników w wyborach do Volkstagu w 1933 r. zaczęto wypierać element polski z miasta. Kluczowe stanowiska w urzędach gdańskich obsadzono członkami NSDAP, zlikwidowano wszystkie partie opozycyjne, Polakom utrudniano znalezienie pracy, zaczęto usuwać wszelkie oznaki polskości. Głównym koordynatorem tych działań był Albert Forster, który w październiku 1930 r. mianowany został gauleiterem, czyli przywódcą NSDAP w Wolnym Mieście Gdańsku. Od 1935 r. zaczęto sporządzać kartoteki, które w 1939 r. posłużyły do ułożenia list osób przewidzianych do aresztowania. Już w lipcu 1939 r. z 36 pułku SS wydzielono część oficerów i SS-manów, których zadaniem było przygotowanie więzień i obozów dla Polaków przewidzianych do aresztowania. Na ich czele stanął Max Pauly. Początki budowy obozu to sierpień 1939 r., kiedy na polanę w lesie przywieziono więźniów kryminalnych z Gdańska. Ich zadaniem było ogrodzenie terenu płotem z drutu kolczastego, postawienie namiotów, zbudowanie latryny. Drugiego września pojawili się na tym terenie pierwsi więźniowie.

Warunki panujące w obozie Stutthof tak jak w innych obozach koncentracyjnych miały na celu w jak najszybszy sposób doprowadzić do załamania psychicznego i wyczerpania fizycznego. Więźniom bez przerwy towarzyszył strach przed biciem i maltretowaniem. Głód, potworne warunki higieniczne i mieszkaniowe, przeludnienie, doprowadziły do bardzo wysokiej śmiertelności. W latach 1939-1941 z 12570 więźniów osadzonych, zmarło co najmniej 6000 osób. Łącznie w okresie istnienia obozu koncentracyjnego Stutthof, osadzono w nim około 120000 więźniów, z których zginęło około 65000. Wśród więźniów najliczniejsi byli Żydzi i Polacy, ale także osoby z innych krajów, w sumie obywatele 19 krajów Europy.

W ciągu pierwszych miesięcy istnienia obozu więźniowie zajmowali się głównie  jego budową: karczowali lasy, budowali drogi, baraki i inne obiekty obozowe. W późniejszych latach powstało tam wiele warsztatów m.in: szewskich i krawieckich. Wszystkie zajmowały się produkcją dla armii niemieckiej. Więźniów Stutthofu zatrudniały różnego rodzaju firmy, m.in: ,,Dehlert” zajmująca się pracami budowlanymi, firma ,,Focke Wulff” montująca urządzenia samolotowe, czy firma G. Eppa, budująca w Stutthofie fabrykę maszyn. Z pracy więźniów korzystały również prywatne zakłady i okoliczni, niemieccy rolnicy.

Znaczną część więźniów wysyłano do podobozów, które zakładano w pobliżu fabryk, zakładów przemysłowych. W latach 1939-1944 funkcjonowało 35 podobozów Stutthofu. Latem 1944 r. założono dwa kobiece podobozy żydowskie w Pruszczu: ,,Aussenarbeitslager Kochstedt” i ,,Aussenarbeitslanger Russoschin bei Praust”. Powstały one w związku z masowym napływem do Stutthofu Żydów z Łotwy i Litwy, a także z Oświęcimia. Przewieziono wtedy ok. 47 tysięcy więźniów, których większość stanowiły kobiety, głównie Żydówki węgierskie i polskie. Obóz Stutthof w tym czasie był przepełniony aresztowanymi Polakami z ruchu oporu, a w późniejszym czasie także powstańcami warszawskimi. 7.07.1944 r. do obozu ,,Aussenarbeitslager Kochstedt”, który składał się wówczas z czterech baraków, znajdujących się na południowo-wschodnim krańcu lotniska, (pod które Niemcy wydzielili teren z majątku Kocha jeszcze na początku wojny)  umieszczono 500 Żydówek, przywiezionych ze Stutthofu. Nadzór nad nimi sprawowało 22 SS-manów z SS-Wachtbatalion i Wehrmachts-Ausbildungs-Batalion i kilka nadzorczyń. Komendantem mianowano SS-Hauptscharfuhrera Otto Bergera. Więźniarki pracowały przy rozbudowie lotniskach, przy robotach ziemnych, budowlanych, porządkowych. Nakładem ciężkiej pracy w niecałe 6 miesięcy w Pruszczu powstało lotnisko wojskowe.

Trzynastego września 1944 r. powstał w Rusocinie drugi obóz żydowski: ,,Aussenarbeitslanger Russoschin bei Praust”. Pierwszym komendantem obozu był SS-Untercharfuehrer Willy Engler, a 23.10.1944 r. został nim SS-Oberscharfuehrer Konrad Doering. 300 Żydówek przywieziono wówczas i umieszczono w baraku stojącym w pobliżu dworca. Więźniarki pracowały w pobliskich warsztatach naprawczych, na dworcu, przy naprawie i konserwacji pobliskich odcinków torów kolejowych. Pracę wykonywały pod kierunkiem strażników kolejowych, pod nadzorem siedmiu SS-manek. W przeddzień ewakuacji Stutthofu, podobóz Rusocin liczył 289 więźniarek.

Sytuacja w podobozach była lepsza niż w obozie, szczególnie w podobozie ,,Lotnisko”. Więźniarki mogły tu liczyć na  pomoc ludzi z zewnątrz , kadra nadzorcza była przychylniejsza, traktowano je z mniejszym okrucieństwem. Na terenie Pruszcza i w okolicach istniały jeszcze inne obozy oraz komanda pracy, niezależne od Stutthofu. Był nim między innymi obóz jeńców wojennych, który znajdował się obok lotniska, przy drodze prowadzącej z Pruszcza do Roszkowa. W kilku drewnianych barakach przetrzymywano tam kilkuset jeńców różnej narodowości. Wykorzystywano ich do prac na lotnisku.

 

,,Marsz Śmierci”

 

Klęski jakie poniosły wojska niemieckie na froncie wschodnim w 1943 r. oraz szybkie tempo radzieckiej ofensywy, spowodowały, iż władze Rzeszy zaczęły brać pod uwagę możliwość utraty okupowanych terenów. Jednak wiara w zwycięstwo wciąż była silna. Strona niemiecka znała treści rozmów prowadzonych przez ,,Wielką Trójkę”. Rozmowy prowadzone w Moskwie, Casablance i Teheranie zakładały kapitulację Niemiec, podział na strefy okupacyjne i przekazanie Polsce ziem aż po Odrę i Nysę. Jednak strona niemiecka liczyła, że pomiędzy państwami alianckimi dojdzie do rozdźwięku i w tej sytuacji Niemcy mogłyby stać się zaporą przeciwko komunizmowi w Europie. Należało zatem jak najdłużej powstrzymać natarcie radzieckie. Celowi temu miała służyć m.in koncepcja ,,martwej lub spalonej ziemi”. Polegała ona na uniemożliwieniu jakiegokolwiek wykorzystania ziem opuszczonych, na które wkraczała Armia Czerwona. Jednocześnie chodziło o to, aby wywieźć w głąb Rzeszy wszystko co w późniejszym czasie mogłoby być przydatne do rozwoju kraju. Zakładano  więc ewakuację przymusowych robotników, którzy zapewniliby darmową siłę roboczą Trzeciej Rzeszy.

Plan ewakuacji Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie opracowano w sztabie gauleitera Förstera. Planując deportację więźniów podporządkowano się istniejącemu w tej kwestii rozporządzeniu Himmlera, który nakazał przetransportowanie więźniów do obozów położonych dalej od linii frontu. Za realizację ewakuacji odpowiedzialni byli komendanci obozów, wyżsi dowódcy SS i policja. Jej plan zakładał dwa warianty drogi. Pierwszy miał się odbyć statkami z portów Gdańska i Gdyni, drugi do szkoły podoficerów SS w Lęborku. 16.01.1945 r. Fritz Katzmann wydał rozkaz organizacyjny do ,,Eva-Fall”.

W trzecim stopniu ewakuacji, po ogłoszeniu hasła ,,Seehund”  miało rozpocząć się wysiedlenie Stutthofu. Pierwszy etap skupiał się na wzmocnieniu straży, odwołano wszystkie urlopy, a warsztaty DAW zaczęły produkować skrzynie, przeznaczone na wywóz rzeczy.

Dwudziestego trzeciego stycznia 1945 r. wydano rozkaz nr 2, regulujący sprawy związane z ewakuacją mienia obozowego; rozpoczęto wywożenie maszyn i urządzeń. Odpowiedzialnym za jej przebieg był SS-Hauptsturmfuhrer  Kinne. Po 20 stycznia większość więźniów znajdujących się w obozie nie podejmowała już żadnych działań, pracowano jedynie przy produkcji skrzyń i pakowaniu. W tym czasie rozpoczęto palenie akt obozowych, głównie z wydziału politycznego i szpitala.

W dniach 23-24.01.1945 r. wojska radzieckie znajdowały się w odległości 40-50 km od Stutthofu. Ze względu wykorzystywania statków do ewakuacji ludności cywilnej, nie było możliwe przeprowadzenie ewakuacji według pierwszego wariantu. Postanowiono więc ewakuować więźniów pieszo, do odległego o 130 km Lęborka. Dwudziestego piątego stycznia 1945 r. Paul Werner Hoppe, wydał rozkaz nr 3 zarządzający rozpoczęcie przesiedlenia więźniów, którego kierownikiem został Meyer. Trasa prowadziła przez: Mikoszewo, Cedry Wielkie, Pruszcz, Straszyn, Łapino, Kolbudy, Żukowo, Pomieczyno, Luzino i Godętowo do Lęborka. Więźniowie podzieleni byli na kolumny męskie i kobiece. Eskorta kolumn męskich miała składać się z 40 SS-manów uzbrojonych w pistolety, granaty i dwa karabiny maszynowe, wspieranych SS-manami z psami. Natomiast kolumny kobiece miały być eskortowane przez 15 SS-manów i nadzorczynie SS. Dowódcą całej eskorty SS-manów został Reddig. Opiekę sanitarną nad więźniami w kolumnach sprawował jeden więzień z dwoma sanitariuszami. Odpowiedzialnym za opiekę sanitarną nad całością był dr Heinrich Plaza.

Dwudziestego piątego stycznia 1945 o godzinie szóstej rano zgromadzono wszystkich więźniów na placu apelowym. Przeprowadzono ich selekcję, oddzielając wyłączonych z ewakuacji, czyli: chorych ze szpitala, część personelu, więźniów zatrudnionych w komandach niezbędnych funkcjonowania obozu, a także więźniów oznaczonych kryptonimem ,,Haudegen”i ,,Sippen”. Przeznaczonych do ewakuacji ok. 11000 więźniów podzielono na 9 kolumn liczących 800-1600 osób. Była to prawie połowa z 23984 więźniów przebywających tego dnia w obozie. Ewakuowanym rozdano odzież obozową, koce i prowiant składający się z połowy chleba i kawałka margaryny. Droga ze Stutthofu i podobozów do Lęborka był zbyt dużym wysiłkiem dla chorych i wyczerpanych więźniów. Kolumny codziennie przebywały ok.20 km, często brodząc w wysokim śniegu. Miejsca postoju były przypadkowe, więźniów zamykano w stodołach i oborach. Mieli całkowity zakaz komunikowania się z miejscową ludnością.

Pruszcz odegrał znaczącą rolę na drodze ,,Marszu Śmierci”. Do znajdujących się przy lotnisku baraków kierowane były kolumny z głównego obozu i wszystkich podobozów, niektórych oddalonych od tego miejsca o 200 km. Ewakuację więźniarek z Pruszcza rozpoczęto 13.02.1945 r. Ostatnie dni spędziły odśnieżając pasy startowe miejscowego lotniska wojskowego. Więźniarki prowadzono w kierunku Lęborka, codziennie przebywały trasę ok.30 km. Mimo że plan ewakuacji zakładał dojście do Lęborka, w rzeczywistości żadna z kolumn tam nie dotarła. W pomieszczeniach szkoły SS, w której zamierzano umieścić więźniów został zorganizowany szpital polowy oraz kwatery dla żołnierzy Wehrmachtu , więc byłe obozy pracy młodzieży niemieckiej przekształcono w tzw. obozy tymczasowe. Znajdowały się one w rejonie Lęborka, m.in w miejscowościach: Gęś, Rybno, Gniewino. Z ok. 25000 więźniów, którzy wyruszyli, zginęło ponad 11000.

Obóz Stutthof przestał funkcjonować w dniu 27.04.1945 r., jednak pozostało w nim jeszcze ok.100-200 więźniów, którym udało się uniknąć ewakuacji. Natomiast większość baraków zapełniona była wielotysięczną rzeszą ludności cywilnej, która znalazła tu schronienie. Pełniący obowiązki komendanta obozu Paul Ehle wraz z grupą SS-manów opuścił Stutthof 30.04.1945 r. Dziewiątego maja 1945 oddziały dywizji płk. Cyplenkowa z 48 Armii wkroczyły do obozu. Podobozy w Pruszczu i okolicach zostały wyzwolone przed odbiciem obozu głównego, już 23.03.1945 r. Stutthof był pierwszym i najdłużej funkcjonującym obozem na ziemiach polskich. W ciągu istnienia, czyli od 2.09.1939 do 9.05.1945, na terenie obozu zostało zamordowanych 110000-120000 ludzi, 25 narodowości.

 

Zakończenie

          Sytuacja Polaków, tuż przed wybuchem wojny, zamieszkująca Wolne Miasto Gdańsk była szczególnie ciężka. Doświadczali oni wówczas jak również w pierwszych dniach września 1939 r. szczególnie brutalnych prześladowań, aresztowań i innych aktów agresji stosowanych przez gdańszczan pochodzenia niemieckiego. Zwalczanie jakichkolwiek objawów polskości często kończyło się śmiercią polskich obywateli.

Miejscem prześladowań w Pruszczu był budynek szkoły, gdzie zatrzymano około dwustu Polaków, których po licznych torturach wysłano do gdańskich więzień oraz pobliskiego obozu koncentracyjnego na pewną śmierć.

Największym miejscem kaźni na Pomorzu był obóz koncentracyjny w Stutthofie, gdzie tysiące ludzi straciło życie w wyniku eksternistycznej polityki hitlerowców. Jego powstanie i funkcjonowanie miało na celu wyniszczenie głównie Polaków i Żydów. Struktura terenowa obozu była mocno rozbudowana. Między innymi dwa podobozy, jeden w Pruszczu, a drugi w Rusocinie, służyły tak samo jak obóz główny do powolnego uśmiercania więźniów.

,,Marsz Śmierci”, czyli ewakuacja więźniów z obozu głównego oraz podobozów cechował morderczy wysiłek. Słabo zaplanowana brutalna akcja, dodatkowo przyśpieszona szybką ofensywą wojsk radzieckich, była wyrokiem śmierci dla tysięcy ludzi, którym nie było dane dożyć zakończenia wojny.

Antypolska polityka władz Trzeciej Rzeszy, powstanie obozu koncentracyjnego w Stutthofie oraz działania zgodnie z koncepcją ,,martwej lub spalonej ziemi” złożyły się na tragizm sytuacji w jakiej znalazła się Polonia na terenach Pruszcza i okolic.

 

Bibliografia:

Drywa D., Główna stacja marszu śmieci, „Wieści Pruszcza”, 2010 r.

Gondek B., Kiedy przez Pruszcz przechodził Marsz Śmierci, „Wieści Pruszcza”, 2014 r.

Gondek B., Jendrzejewski A., Kozłow M.,  Znicz tym, po których nie został ślad, „Dziennik Bałtycki.

Echo Pruszcza Gdańskiego”, 28 października 2016.

Gondek B., Kozłow M., Latające smoki i Umschlagplatz Gdańsk, „Gazeta Wyborcza Gdańsk”,

19 lutego 2016 r.

Grabowska-Chałka J., Stutthof. Przewodnik – informator historyczny, Muzeum Stutthof,

Gdańsk-Sztutowo 2004.

Krośnicka J., W cieniu Gdańska 1772-1945, Pruszcz Gdański 2006.

Krośnicka J., Zanim Gdańskie Wyżyny wróciły do Polski, Pelplin 1997.

Matynia J., Na szlakach walki i męczeństwa województwa gdańskiego w latach 1939-1945,

            Gdynia 1967

Mitura W., Za drutami Stutthofu, Bydgoszcz 1984

Śliwiński B., Historia Pruszcza Gdańskiego do 1989 roku, Pruszcz Gdański 2008

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stutthof_(KL)#Wi.C4.99.C5.BAniowie_i_ofiary (dostęp:30.10.2016 r.)

http://www.dws-xip.pl/reich/zaglada/oboz19.html (dostęp:20.10.2016 r.)

http://stutthof.org/historia (dostęp:30.10.2016 r.)

http://praust.blog.pl/2015/09/24/praust/ (dostęp:20.10.2016 r.) http://www.sztetl.org.pl/he/article/pruszcz-gdanski/13,-/27397,podoboz-kl-stutthof-w-pruszczu-

gdanskim/ (dostęp:20.10.2016 r.)

http://osrodki.com/wiki/stutthof.html  (dostęp:30.10.2016 r.)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stutthof_(KL) (dostęp:20.10.2016 r.)

http://docplayer.pl/4922565-Pierwsza-odslona-okupacja-niemiecka-na-kaszubach-i-kociewiu-w-1939-

r.html (dostęp:30.10.2016 r.)

Artykuł powstał na podstawie pracy, której autorką jest uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Pruszczu Gdańskim,  Monika Orzłowska, tegoroczna maturzystka przygotowując się do olimpiady historycznej zajęła się tematyką dotyczącą dramatu polskiego społeczeństwa w okresie wojennym w Pruszczu i okolicach. Niniejsze opracowanie powstało głównie w oparciu o literaturę, która w obrębie tego tematu jest stosunkowo skromna. Ważne dla tematu opracowania to książka J. Krośnickiej oraz artykuły prasowe B. Gondka  i D. Drywy, w których przedstawiono, między innymi historię Marszu Śmierci. Opiekunem merytorycznym Moniki podczas przygotowania prezentowanego opracowania był nauczyciel dr Artur Jendrzejewski, któremu dziękujemy za przesłanie materiału. (fot.) archiwum Józefy Krośnickiej i Muzeum Stutthof.

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: