Gen Józef Dwernicki - jeden z dwóch co wierzyli w powstanie

Generał Józef Dwernicki przeszedł do historii jako zwycięzca słynnej Bitwy pod Stoczkiem o której dziś mało już pamiętamy. Zdecydowanie lepiej kojarzymy ludową pieśń sławiącą dokonania generała. Mimo że napisana przez Wincentego Pola i traktująca o oficerze i szlachcicu, współczesnym kojarzy się – paradoksalnie – z komunistyczną Armią Ludową i ZSL - pisze, debitutujący w "Strefie Historii"....

Jakub Gondek

Po detronizacji Mikołaja I przez polski Sejm 25 stycznia 1831 roku do Królestwa Polskiego wkroczyła 127-tysięczna armia rosyjska dowodzona przez okrytego sławą pogromcy Turków marszałka polnego Iwana Dybicza Zabajkalskiego. Wybucha wojna polsko-rosyjska 1831 roku. Celem tej kampanii było przywrócenie cara Mikołaja I na tron polski oraz ukaranie Polaków za bunt przeciwko rosyjskiemu monarsze.

Przewaga liczebna oddziałów rosyjskich była miażdżąca wobec czego znajdujące się pod dowództwem księcia Michała Radziwiłła wojska Królestwa Polskiego ustawicznie cofały się wgłąb swojego terytorium.

Dwa razy słabsi a mimo to lepsi

Aby zapobiec szybkim postępom Rosjan naczelne dowództwo polskie wydaje 7 lutego 1831 roku rozkaz nr 2399 nakazujący zgrupowaniu generała Józefa Dwernickiego koncentrację oraz uderzenie na II Dywizję Strzelców Konnych dowodzoną przez generała barona Fiodora Geismara. Operujący na lewym skrzydle polskim korpus generała Dwernickiego po skoncentrowaniu oddziałów w okolicach Mniszewa przeprawia się przez Wisłę 10 lutego 1831 i zmierza w stronę miejscowości Seroczyn, którą zamierza zająć przed idącymi od południowego wschodu Rosjanami. 13 lutego dochodzi do potyczki polskiej kawalerii z Kozakami pod Toczyskami, jeden z pojmanych Polaków zdradza nieprzyjacielowi co zamierza polski dowódca. W tej sytuacji generał Dwernicki podejmuje decyzję o próbie obejścia miejscowości w kierunku przez Stoczek aby okrążyć oddziały Geismara, żołnierze generała Dwernickiego wkraczają do Stoczka Łukowskiego w nadziei na zastanie tam oddziałów rosyjskich. Te jednak opuściły miasto wcześniej, co skłoniło polskiego dowódcę do podjęcia decyzji o zajęciu pozycji na drodze prowadzącej do pobliskiego Seroczyna. Około 2 w nocy 14 lutego wojska rosyjskie wkraczają do Seroczyna. Po przeprowadzeniu rekonesansu, generał Dwernicki dowiedział się o planach rosyjskich: wrogie wojska zmierzały w jego stronę uszykowane w dwie kolumny. Rozlokowano na pozycjach obronnych wojska polskie. Dwernicki, który dysponował siłami dwukrotnie mniejszymi od przeciwnika (ok. 5 tys. zbrojnych oraz 6 dział przy 10 tys. żołnierzy rosyjskich i 12 działach, ponadto Polacy dysponowali armatami 3-funtowymi, znacznie ustępującymi możliwościami działom 6- i 10-funtowym jakimi dysponowali Rosjanie), wykorzystał dogodne ukształtowanie terenu: kawalerię ustawił na drodze, z kolei na pobliskim wzgórzu rozlokował artylerię oraz osłaniającą ją uszykowaną w czworoboki piechotę i niewielki oddział strzelców konnych. Do pierwszego starcia doszło około godziny 9 rano. Pierwsze walki rozgorzały między oddziałami gen. Aleksandra Paszkowa i siłami polskimi ulokowanymi na wzgórzu. Po wymianie ognia artyleryjskiego Rosjanie zostali zaatakowani przez polską kawalerię. Generał Józef Dwernicki widząc, że ostrzał z ciężkich rosyjskich dział dziesiątkuje jego piechotę nakazał ułanom majora Russjana podejście do wrogich szeregów. Polscy ułani znajdowali się w bardzo niekorzystnej sytuacji ponieważ musieli przemieszczać się pod ostrzałem i zarazem pod górę co utrudniało ewentualną szarżę. W tym momencie bitwy Polakom pomogła lekceważąca postawa Rosjan. Obserwując zbliżających się polskich ułanów dowódca rosyjski wydał rozkaz oddania salwy z broni palnej w ich kierunku. Był to poważny błąd albowiem wydając polecenie szarży lepiej wykorzystałby, sprzyjające mu w tym momencie, warunki walki. Zaraz po rosyjskiej salwie polscy ułani ruszyli galopem na ich formacje siejąc w rosyjskich szeregach panikę i popłoch. Wielu z uciekających rosyjskich strzelców konnych utopiło się w pobliskim stawie. Rosjanom udało się uratować tylko jedno działo z całej baterii, reszta trafiła w polskie ręce. Warto zauważyć tu, że bitwa pod Stoczkiem była kluczowa dla późniejszego rozwiązania formacji strzelców konnych przez Mikołaja I, który już przed wysłaniem tych ówcześnie elitarnych jednostek do Polski przezbroił ich w lance, tuż przed bitwą porzucone, co mogło mieć wpływ na nieporadność , szkolonych do innego sposobu walki żołnierzy, w tej sytuacji. Zagładzie zgrupowania generała Paszkowa bezradnie przyglądał się kierujący bitwą po stronie rosyjskiej baron Geismar.

Bitwa pod Stoczkiem – Obraz Jana Bogumiła Rosena

 

Zlekceważył on zarówno wartość bojową wojsk Królestwa Polskiego jak i talent wodzowski swojego przeciwnika nie zachowując praktycznie żadnej łączności z grupą Paszkowa oraz zostawiając połowę swoich doborowych oddziałów kozackich w Seroczynie. Po rozbiciu pierwszej części sił rosyjskich Polacy zaatakowali dopiero co przybyłe wojska Geismara. Polacy mieli w tej sytuacji tę przewagę, że byli uwzniośleni pokonaniem pierwszego rzutu Rosjan, ponadto świeżo dotarli na miejsce żołnierze Geismara nie byli idealnie przygotowani do odparcia rozpędzonych Polaków. Stali na wąskiej drodze, byli w trakcie rozstawiania stanowisk artyleryjskich a na dodatek musieli uważać na odgradzające ich od pierwszego etapu bitwy mokradła. Widząc poczynania grupy barona Geismara polski wódz daje rozkaz zmiany kierunku natarcia. Świeże zgrupowanie generała barona mogłoby zatrzymać Polaków gdyby nie szybka reakcja generałą Dwernickiego. Decydującą o wyniku batalii szarżę poprowadził osobiście. Generał poderwał do szarży na rosyjskie armaty pozostałe przy nim dwa szwadrony jazdy a także złożone z przedstawicieli niższego stanu jednostki krakusów, które wsparły walczące siły polskie. Kompletnie zaskoczony nieprzyjaciel ratował się ucieczką. Polacy zdobyli w ten sposób wszystkie pozostające przy tym zgrupowaniu armaty, ogólnie podwyższając liczbę przejętych dział do 10 lub 11 (w zależności od przekazów). Jak raportował po bitwie sam generał Józef Dwernicki: „Kawaleria ścigana z największą natarczywością przez naszych w zupełnym nieładzie uciekała do lasu ku Żerocinowi, mnóstwo ludzi zabitych i zabranych w tej ucieczce straciwszy, w lesie już dwa szwadrony obskoczone naokoło co do nogi prawie wyginęły.”

To właśnie ten ostatni, najbardziej romantyczny fragment batalii przedstawił na swoim obrazie pt.:”Bitwa pod Stoczkiem” autorstwa Jana Bogumiła Rosena. Widzimy na nim polskich ułanów, którzy rozpędzają szablami rosyjskich artylerzystów a w tle szarżujących krakusów. Prawdopodobnie są to jeźdźcy prowadzeni przez samego generała Dwernickiego, ponieważ to on prowadził ich do decydującej szarży, formację te można rozpoznać po charakterystycznym białym kolorze kurtek mundurowych i czerwonych rogatywkach odróżniających ich od ułanów noszących przeważnie ciemne umundurowanie. Artysta świetnie oddał warunki bitwy. Pomimo odwilży jaka miała miejsce w pierwszych dniach lutego 1831 roku warunki terenowe pozostawały trudne ponieważ przez całą zimę 1830/31 utrzymywały się w tamtym rejonie silne mrozy. Można domniemywać, że widoczna w centrum obrazu postać kierująca nacierającymi krakusami to generał Dwernicki, mógłby na to wskazywać fakt jego rzeczywistego przewodnictwa w tej szarży oraz jego osobista sympatia do tych oddziałów, którymi dowodził później w bitwie pod Boremlem. Przeszedł do historii jako ostatni dowódca regularnych oddziałów krakusów w historii polskich sił zbrojnych.

Szlachic herbu Sas

Nie jest to zresztą jedyny powód dla którego jego sylwetka ciekawi do dziś. Jest przykładem pięknej żołnierskiej kariery. Józef Dwernicki przyszedł na świat 19 marca 1779 r. w Warszawie. Wywodził się z podolskiej szlachty herbu Sas. Kształcił się w Szkole Rycerskiej, w 1791 roku wstąpił także jako ochotnik do polowej artylerii. Po III rozbiorze Polski przeprowadził się do rodzinnych dóbr i poświęcił prowadzeniu majątku.

Ożenił się z Julianną Żukowską, z którą miał później czworo dzieci. W 1806, po wkroczeniu Napoleona na ziemie polskie, współtworzył organizujące antyrosyjskie powstanie Towarzystwo Patriotyczne aczkolwiek działania te spaliły na panewce gdy Francja zawarła z Rosją pokój w Tylży w 1807. Po wznowieniu działań zbrojnych dwa lata później Dwernicki wraz ze sformowanym z mieszkańców swoich włości oddziałem dołączył do polskich formacji stacjonujących w rejonie Tarnopola. Brał udział w wygranej wojnie 1809 z Austriakami, a w nagrodę za męstwo został uhonorowany Złotym Krzyżem Virtuti Militari, awansem do stopnia kapitana i nominacją na szefa szwadronu 15. pułku ułanów, którym dowodził w kampanii rosyjskiej 1812 roku. Uczestniczył również w walkach w Niemczech i Francji, odznaczając się szczególnie w bitwie pod Lipskiem a także boju na przedpolach Paryża. Po klęsce Napoleona Dwernicki powrócił do Polski gdzie cieszył się powszechną sympatią. Jego popularność wynikała z drogi życiowej tego kresowego szlachcica, który stał się żołnierzem. W 1815 został mianowany dowódcą 2. pułku ułanów powstającej armii Królestwa. Polskiego. Naczelny wódz armii Królestwa Polskiego wlk. x. Konstanty zlecił mu ułożenie regulaminu musztry jazdy. Popadł w niełaskę u Konstantego po tym jak nie zareagował na nawiązywanie kontaktów z zesłańcami przez swoich podkomendnych. Awansowany na generała brygady w 1829 obejmuje dowodzenie 3. pułku strzelców konnych w Sieradzu. Tam też dowiaduje się o wybuchu powstania listopadowego. Stoczył pierwszą i od razu zwycięską bitwę wojny polsko-rosyjskiej, ta wiktoria z 14 lutego 1831 pod Stoczkiem została uwieczniona napisem na jednej z płyt zdobiących Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Obok Ignacego Prądzyńskiego był jedynym wierzącym w powodzenie zrywu co objawiło się w jego kampanii na Wołyniu, którą chciał rozszerzyć na Podole i Litwę. Po upadku powstania wyemigrował do Paryża. Pomimo ogromnej popularności i sympatii jaką cieszył się w kołach emigracyjnych założony przezeń Komitet Narodowy Emigracji Polskiej i Ziem Zabranych przetrwał tylko dwa lata. Zmarł bez wielkiego majątku w posiadłości swojego przyjaciela hrabiego Zamoyskiego w Łopatynie w 1857, gdzie spoczywa do dziś. Był dziadkiem kardynała Jana Puzyny, biskupa krakowskiego, który w imieniu cesarza Austrii i apostolskiego króla Węgier Franciszka Józefa I zgłosił na konklawe w 1903 roku ostatnią w historii ekskluzywę. Najdonioślejszym czynem generała pozostała bitwa pod Stoczkiem ze względu na swoje znaczenie dla morale armii powstania listopadowego i związaną z tym legendę.

Generał i komuniści

To właśnie dzięki temu starciu doczekał się utworów sławiących imię jego oraz jego żołnierzy. Najbardziej znanym jest wiersz „Krakusi” autorstwa Wincentego Pola opiewający bohaterstwo generała i jego podkomendnych oraz pełen dumy z niespodziewanego acz całkowitego sukcesu spod Stoczka. W pieśni hymnicznej „Gdy Naród do boju” pióra Gustawa Ehrenberga podkreśla się chłopskie pochodzenie żołnierzy z których składały się rozstrzygające o wyniku boju pod Stoczkiem oddziały Krakusów. Pieśń ta jest niezwykle popularna wśród środowisk wiejskich i chłopskich, była hymnem Armii Ludowej, partii ZSL a także „Samoobrony RP”. „Gdy Naród do boju” wykonuje się z fragmentem Wariacji B-dur op. 2 Fryderyka Chopina na temat arii z opery „Don Giovanni” Wolfganga Amadeusza Mozarta jako podkładem muzycznym.

(Red.) Jakub Gondek fot: Wikipedia, Jerzy Kossak "Bitwa Pod Stoczkiem" 1927, Jan Rosen "Bitwa pod Stoczkiem" 1890.

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: