Charles Berg - Pocztówka - powieść kryminalna cz. IV

Przedstawiamy Państwu IV część historycznej powieści kryminalnej "Pocztówka":

1 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/237-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-i

2 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/355-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-ii

3 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/454-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-iii

Więcej o autorze

https://www.facebook.com/Good.Old.Berg?fref=ts

 

http://strefahistorii.pl/article/120-smierc-w-oliwie-kryminal-osadzony-w-wolnym-miescie

Dienstag 28sten Juli

 

Ranek powitał mnie bólem karku i pleców. Moje biurko zdecydowanie nie było najwygodniejszym miejscem do spania. Przetarłem twarz dłońmi próbując nieco się ocucić i rozejrzałem się dookoła. Biurowa lampka nadal się paliła rzucając żółte światło na wymięty arkusz papieru leżący na blacie. Raport patologa. Wbrew pozorom nie był taki jednoznaczny jak uważał Gerhard. Oczywiście przyczyna śmierci się zgadzała. Charlotte zmarła od przedawkowania. Lekarz napisał jednak coś jeszcze.

Skupiając się na otarciach, zadrapaniach i ranach wspomniał w raporcie o śladach po częstych stosunkach płciowych. Częste stosunki płciowe jakoś mi nie pasowały do nieletniej gimnazjalistki z Kollbergu, która pokłóciła się z chłopakiem, kiedy ten chciał się z nią przespać. Oczywiście wszystko to mogło być winą narkotyków. Pozbawiona pieniędzy, będąca na głodzie Charlotte mogła uciec się do praktykowania najstarszego zawodu świata byle tylko zarobić na kolejną dawkę. Mogła to zrobić, i patrząc na jej zdjęcie nie powinna mieć problemów ze znalezieniem klientów, tylko po co?

Odpowiedzi mógł udzielić tylko jeden człowiek – patolog dokonujący sekcji zwłok. Taką przynajmniej miałem nadzieję. Niestety odpowiedzi, które otrzymałem niezbyt mi pomogły. Charlotte rzeczywiście „odbywała przed śmiercią stosunki płciowe” - jak głosił raport, patolog był jednak niemal stu procentowy pewny, że nie została zgwałcona. Musiało mi to wystarczyć. Miałem jednak jeszcze parę pytań. Po pierwsze chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o śmierci Emily i Lizzy, Gerhard w swoich wyjaśnieniach mógł pominąć jakiś istotny szczegół. Patolog jednak całkowicie potwierdził jego słowa. Jedna z dziewczyn została pobita na śmierć, druga zginęła od paru pchnięć nożem. Podobnie jak Charlotte one także wielokrotnie wstrzykiwały sobie narkotyki. Na tym jednak podobieństwa się nie kończyły. U obydwu sióstr widoczne były ślady po „stosunkach płciowych”. To wyczerpywało pierwsze pytanie, miałem jednak kolejne. Czy więcej nieletnich narkomanek trafiło ostatnio na jego stół? Patolog zaprzeczył, było co prawda kilka zgonów, ale sekcje wykonywano bardzo rzadko i tylko w określonych przypadkach. Nawet, jak stwierdził, jeśli kilka młodocianych narkomanek zmarło, a zmarło na pewno, on nie miało okazji ich „badać”. Zadałem jeszcze parę pytań, ale nie dowiedziałem się niczego co by mi pomogło....

Wychodząc z budynku kostnicy powoli zaczynałem się oswajać z myślą o porażce swojego małego śledztwa. Charlotte nie żyła, a Kamile zniknęła na dobre. Czułem jednak, że coś przeoczyłem.

Samstag 1te August

 

Nie sądziłem, że widok zbliżającego się policjanta kiedykolwiek sprawi mi radość. Myliłem się. Widząc jak Gerhard wraz z policjantem z IX rewiru powoli zbliżają się do celi aresztu, w której miałem nieprzyjemność spędzić parę godzin, mimochodem się uśmiechnąłem. Kilka ostatnich dni przypominało spacer w ciemności poprzez labirynt. Niby cały czas posuwałem do przodu, ale nie wiedziałem, czy na końcu znajdę wyjście, czy ślepy zaułek.

Jak na razie śledztwo zaprowadziło mnie prosto do więzienia, gdzie trafiłem na prośbę obywateli zatroskanych moim zachowaniem w Schloβgarten. Rozsądnie nie stawiałem oporu, gdy dwaj policjanci ruszyli w moim kierunku, by następnie przy ich eskorcie trafić do budynku pobliskiego posterunku. Gdy tylko znalazłem się w środku odmówiłem wyjaśnień i poprosiłem o telefon do Krimminallobersekretӓra Gerharda Ziehna i, powiadomienie go o moim zatrzymaniu. Miałem nadzieję, że dzięki niemu wyjdę z aresztu i w nieco przyjemniejszym otoczeniu wyjaśnię co tak właściwie robiłem.

 

*****

 

Gerhard zjawił się, co prawda nie od razu, ale cóż znaczy pięć godzin w małej celi, wobec perspektywy długich miesięcy wśród bohaterów kronik kryminalnych i poczytnych pitawali. Z jego miny wywnioskowałem, że raczej nie cieszy się z naszego spotkania. Policjant towarzyszący Gerhardowi otworzył celę i odszedł zapewne zająć się papierkową robotą.Krimminallobersekretӓr wszedł do środka i usiadł na twardym łóżku wskazując mi stojący niedaleko taboret.

-Nie spodziewałem się pana w takim miejscu, detektywie – zaczął.

-Sam też się tutaj nie wybierałem. Prowadziłem swoje śledztwo, gdy zjawiło się dwóch niezmiernie miłych panów ubranych w mundury policyjne z naszywkami IX rewiru, którzy zaproponowali mi spacer do miejsca, gdzie będę miał okazję wyjaśnić swoje postępowanie, które niezmiernie zszokowało i zgorszyło kilkoro zacnych obywateli FreiStadt.

-Aresztowali Pana za nękanie nieletnich kobiet, zapewne uznali, że trafili na jakiegoś zboczeńca.

Fragment o zboczeńcu nieco mnie zabolał, trudno było nie przyznać, że niektóre z zagabywanych przeze mnie dziewczyn były całkiem ładne, jednak to nie dlatego z nimi rozmawiałem.

-Pamięta Pan – zwróciłem się do Gerharda – co było przedmiotem mojego śledztwa?

-Kiedy widzieliśmy się ostatni raz próbował Pan odszukać jakąś dziewczynę z Kollbergu. Znalazł ją Pan?

-Niestety nie – przyznałem z lekkim ociąganiem – gdybym to zrobił zapewne bym teraz tutaj nie siedział.

Policjant zamyślił się na chwilę wyciągając z kieszeni służbowej marynarki papierośnicę, zbliżył ją w moim kierunku, ale tylko przecząco pokręciłem głową. Gerhard tylko wzruszył ramionami, wyjął papierosa i zbliżył ogień.

-Detektywie, proszę mi szczerze powiedzieć o co pan pytał te dziewczyny w Parku.

-Przede wszystkim o Charlotte i Kamile, ale szczerze rzecz biorąc nie bardzo wierzyłem, żeby je zapamiętały, dlatego też pytałem jak same by postąpiły, gdyby znalazły się w obcym mieście.

-Rozumiem, że na to drugie pytanie uzyskał Pan odpowiedź.

-Oczywiście. Byłem zaskoczony, gdy pytając jak poradziłyby sobie bez pieniędzy odpowiadały, że ładne dziewczyny rzadko muszą za cokolwiek płacić. Zawsze znajdzie się jakiś głupi albo bogaty amant, przysyłający kwiaty, zapraszający do restauracji, kina, teatru i oczywiście płacący za wszystkie zachcianki....

-Co w tym odkrywczego ? – zniecierpliwił się Gerhard dopalając resztkę papierosa.

-Nic, to normalne, że mężczyzna płaci mając nadzieję, że prędzej lub później coś z tego będzie miał.  Co jednak, gdy tak się nie dzieje i zamiast spodziewanych profitów tracimy coraz więcej pieniędzy?

-To jakaś cholerna zagadka? To proste, jeżeli dziewczyna tylko cię wykorzystuje, zawsze można pójść do burdelu, tam profity są najbardziej zbliżone do poniesionych kosztów. Poza tym nie trzeba bawić się w żadne miłe słówka, kwiatki, bombonierki, czy jakieś cholerne rozszczekane pekińczyki.

-A gdyby okazało się, że wydaliśmy sporą sumę na inwestycję, której metryka odbiega od pełnoletniości? Latem Zoppot, podobnie jak Oliva, Gletkau, Brösen i inne części Freistadt, pełne są bogatych staruchów śliniących się na widok przechodzących obok gimnazjalistek.

-Chyba nie do końca rozumiem do czego prowadzi, ten przydługi wstęp. Jestem pod wrażeniem pańskich głębokich przemyśleń i spostrzeżeń dotyczących natury stosunków damsko-męskich. Myślał pan detektywie o publikacji swoich badań? Mogę zapytać czy Zachodniopruskie Towarzystwo Psychologiczno-Socjologiczne nie chciałoby umieścić ich w swoim kwartalniku.

-Ironia jest jak najbardziej zbędna.

-Proszę więc nie marnować mojego czasu i przejść do sedna.

-Do sedna?

-Mhm – Gerhard skinął głową.

-W tym mieście działa dom publiczny...

-Zapewne nie tylko jeden...- wtrącił Krimminallobersekretӓrzucając resztę papierosa na ziemię i zgniatając ją obcasem.

             Niezrażony komentarzem dokończyłem:

-... oferujący usługi nieletnich kobiet.

Gerhard milczał, więc kontynuowałem:

-Zapewne to właśnie tam trafiła Charlotte i siostry Pankow. Policja skupiając się na przyczynie śmierci przeoczyła, lub zbagatelizowała oczywiste ślady zaznaczone przez lekarza w obydwu raportach. Narkotyki miały je otumanić, sprawić, żeby były bardziej posłuszne, łatwiejsze w kontroli. Kontroli, która zawiodła, przynajmniej w przypadku sióstr z Neustadt.

-Dlaczego akurat ich?

-Świadczą o tym ich obrażenia. Wykręcona ręka, pchnięcia nożem, połamane żebra. Zapewne spróbowały ucieczki, zaopatrzyły się nawet w nóż na wypadek, gdyby ktoś je zobaczył i chciał im przeszkodzić. Na swoje nieszczęście rzeczywiście kogoś spotkały, musiała wywiązać się szamotanina. Trudno powiedzieć jak dokładnie wyglądała cała sytuacja. Rany obydwu sióstr zostały zadane przez kogoś nie kierującego się rozumem tylko ślepo podążającego za swoimi emocjami.

Jednej dziewczynie wykręcono prawą dłoń, zapewne trzymała w niej nóż. Kto wie może nawet zdążyła go użyć raniąc napastnika, który następnie wpadł w furię i wyrwał jej broń wykręcając rękę, a następnie kilkakrotnie pchnął? Druga miała zapewne zostać przykładnie ukarana, mogłaby stanowić przestrogę dla innych. Ktoś jednak zbytnio przyłożył się do swojej pracy.

-No dobrze detektywie – zaczął nie do końca przekonany Gerhard – co się jednak stało z Charlotte?

-Ciała sióstr Pankow wyłowiono pod koniec czerwca. Od tego czasu zapewne zwiększono dawki narkotyku. Charlotte, która nie miała wcześniej styczności z heroiną otrzymała po prostu zbyt dużą dawkę, w zbyt krótkim czasu.

-Muszę przyznać, że pańska teoria jest całkiem ciekawa, ale gdzie są dowody detektywie? Gdzie świadkowie, narzędzia zbrodni, poszlaki i co ważniejsze, gdzie mieści się ów dom zakazanych uciech?

            Odpowiedziałem a Gerhard aż oniemiał:

-To niemożliwe, byłem tam parę razy i nie zauważyłem nic podejrzanego – powiedział po chwili – zwyczajny pensjonat dla dziewcząt spoza Freistadt.

-Które nie mają tu rodziny i nikt ich nie zna – dodałem - Idealny kamuflaż, który zmylił zapewne niejednego stróża prawa.

-A dowody? – dopytywał Gerhard.

-Kilkudniowa obserwacja budynku i jego najbliższej okolicy, powinna wystarczyć. Zatrzymujące się koło pensjonatu, w późnych  godzinach nocnych samochody i wysiadający z nich eleganccy mężczyźnie raczej nie pasują do wizerunku kuźni nauki i czystości obyczajów.

            Krimminallobersekretӓr sprawiał wrażenie nie do końca przekonanego, mimo wszystko skinął głową mówiąc:

-Sprawdzimy to detektywie, to jedno mogę obiecać, a teraz proszę już iść. Jest pan wolny, przykry incydent związany z pańskim aresztowaniem usuniemy, proszę jednak więcej nie wypytywać nieletnich niewiast. Za drugim razem policja może nie być tak wspaniałomyślna. Pożegnałem się z Gerhardem i obiecując trzymanie się z dala od kłopotów opuściłem posterunek IX rewiru.

 

Zobacz również:

Charles Berg - Pocztówka - powieść kryminalna cz. V

Charles Berg - Pocztówka - powieść kryminalna cz. VI - ostatnia

Tagi: