Gazownia, neony i przedwojenny fryzjer z Krótkiej 6

Kartka mistrza Robalewskiego, Strefahistorii.pl

21 września 1933 roku niejaki St(anisław) Robalewski, reklamujący się jako mistrz prowadzący salon fryzjerski damski i męski w Pruszczu przy Am Markt 6, wysłał kartkę do gdańskiej gazowni z pytaniem o możliwość dostawy gazu. Kartkę, będącą jedną z niewielu materialnych pamiątek, związanych z remontowanym właśnie zabytkiem przy Krótkiej 6.

Bartosz Gondek

Remont zabytkowego dworu podcieniowego przy ulicy Krótkiej 6 to najważniejsze i największe przedsięwzięcie tego typu, realizowane od dziesięcioleci w Pruszczu Gdańskim. Nic dziwnego. W końcu to drugi po bibliotece, najstarszy budynek mieszkalny w mieście. Prace przy budynku wywołały ponowny wzrost zainteresowania jego historią. Dzięki żmudnej pracy, prowadzonej latami przez wiele osób zainteresowanych historią miasta wiemy na ten temat całkiem sporo. Krótką 6 wybudował, najprawdopodobniej już pod koniec XVIII lub na początku XIX wieku, niejaki Schlenther, właściciel gospodarstwa sołeckiego. Być może prawdą jest, że w 1807 roku, kwaterowały tu francuskie wojska, nie ma na to jednak nadal żadnego konkretnego potwierdzenia. Wiemy też, że w połowie XIX wieku dotychczasowi właściciele nieruchomości, nadal rodzina Schlenther, wyprowadzili się na obrzeżach Pruszcza Gdańskiego, budując sobie w latach 1853 – 1855 nowy pałacyk i sprzedając dotychczasową siedzibę przybyłemu do Pruszcza Gdańskiego w 1847 roku, doktorowi Hermannowi Wiedemannowi.

Hermann Theodor Wiedemann urodził się w 1822 roku, w Oliwie. W 1847 roku przeniósł się z Gdańska do Pruszcza Gdańskiego, aby objąć tu praktykę lekarską po swoim wuju, dr Hildenbrandt`cie. 22 maja 1848 roku poślubił w Królewcu Mariannę Henriette Veronicę, z domu Zander. Miał dwóch synów. Alfreda Karla Johanna i Edwina Hugo Hermanna. Wiedemann był lekarzem ale - jego działalność nie ograniczała się tylko do leczenia. Był przede wszystkim działaczem społecznym i gospodarczym. Nadzorował rozbudowę wsi według nowoczesnych standardów małego miasteczka. Dokonywał cudów, organizując dla wsi pieniądze na nowe inwestycje i zabiegając o wsparcie lokalnych inicjatyw w ówczesnych władzach królestwa. Był też wieloletnim dyrektorem cukrowni i zbudował nowoczesny szpital. W 1896 roku, na półwiecze pracy zawodowej, mianowano go honorowym obywatelem Pruszcza. Zmarł 14 lipca 1901 roku w założonym przez siebie szpitalu. Jak dowiadujemy się z Kroniki Wsi Pruszcz w Powiecie Gdańskie Wyżyny Wilhelma Hoffmana, jego pogrzeb zgromadził niezliczone tłumy z bliska i z daleka co było dowodem jakim szacunkiem cieszył się zmarły wśród ludności całego regionu. Ponieważ pan Wiedemann wystąpił z kościoła ewangelickiego, jego pogrzeb odbył się bez bicia dzwonów. Nie wygłoszono także mowy pogrzebowej. Jego dzieło kontynuował, urodzony w 1850 r. syn Edwin Hugo Wiedemann, który z kolei zszedł z tego świata 13 maja 1905 roku. Pochowano go nie w Pruszczu, ale w rodzinnej parceli na cmentarzu w Oliwie. Po tym zdarzeniu rodzina Wiedemannów wyprowadziła się z Pruszcza Gdańskiego, aby rozproszyć się po Berlinie i całych Niemczech. W domu rozgościła się szkoła, która dusiła się w zajmowanym od lat, sąsiednim budynku. Potem mieściły się tutaj zakłady usługowe i urządzono między innymi mieszkania na wynajem.

Jak wynika ze spisu mieszkańców Pruszcza z lat 1927 – 28, przy Krótkiej 6 mieszkała między innymi pani prywatna przedsiębiorczyni Elsabeth Dorodzinski, oraz Martha Dorodzinski. Kolejnymi lokatorami byli: Gottliebe Heydasch, grabarz Artur Klein i właściciel posesji, Karl Nadrowski. Niejaki Franz Winkler miał tutaj też zarejestrowaną „Centralną Drogerię”.

To kiedy pojawił się tutaj nasz mistrz Robalewski? Sprawa robi się skomplikowana. Wiemy że był w 1933 roku. Nie ma go już w księgach z końca lat trzydziestych i spisie pruszczańskich firm z 1940 roku więc nie zagościł tutaj zbyt długo.

Sporządzona przez niego kartka pocztowa, którą opatrzył estetyczną, półokrągłą pieczątką to typowy dokument korespondencyjny, mający moc pisma urzędowego. Co ciekawe – nadany w Pruszczu 20 września, już dzień później trafił do adresata. Świadczy o tym pieczęć gazowni.

Kartka pisana jest płynnym, trudnym do odczytania Sütterlinem, wprowadzonym w 1911 roku w miejsce stosowanego od XVIII wieku Kurrentschriftu i używany był w najlepsze w niemieckiej korespondencji prywatnej i urzędowej nawet jeszcze kilka lat po wojnie, pomimo, że w1941 roku, Martin Bormann wydał dekret zakazujący używania niemieckich czcionek i od pierwszego września w szkołach zaczęto uczyć dzieci normalnego łacińskiego pisma, a władze III Rzeszy coraz mniej przychylnie patrzyły na pisanie popularnie u nas nazywaną „szwabachą”

- Robalewski pisał tak nieczytelnie, że łatwiej jest tłumaczyć nowożytne manuskrypty – mówi specjalizująca się w starym piśmie niemieckim pruszczanka, Aleksandra Girsztowt. - Z fragmentów, które da się odczytać wynika, że fryzjer zwraca się do gazowni z pytaniem, czy ma szansę na dostawę gazu płynnego, ponieważ nie może korzystać z normalnej instalacji i prosi o przekazanie informacji na temat kosztów takiej operacji.

Tylko tyle i aż tyle ponieważ poza kilkoma skrawkami gazet – jednej z lat 30 – tych a drugiej 70 tych XIX wieku , którymi kolejni właściciele – rodziny Schlenther i Wiedemann, podklejały tapety, pozostałościami naściennego malowidła na wyższej kondygnacji domu i reprodukcją zdjęcia Wiedemannów, stojących na jego przedprożu, niewiele więcej mamy. Ważne jest także, że ekipom konserwatorskim udało się dotrzeć do oryginalnego rozkładu pomieszczeń z czasów zamieszkiwania tam familii Wiedemann. Istnieje duża szansa, że kolejne przedmioty wiążące się z Krótką 6 posiadają osoby kolekcjonujące przedmioty z Pruszcza, których – wbrew pozorom – jest całkiem sporo. Pytanie tylko, czy będą chciały otworzyć szuflady i pokazać swoje zbiory. Ale – to już jest zupełnie inna historia.

Robalewski, Kartka i „Neony Tożsamość”

O kartce, mistrzu Robalewskim i innych postaciach i miejscach, związanych z ulicą Krótką 6, będzie można zobaczyć i usłyszeć więcej już jutro, w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej, podczas promocji kwartalnika „Neony Tożsamość”. Przypomnijmy:

Wtorek, 5 grudnia, godz. 18.oo Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Pruszczu Gd.,ul.Wojska Polskiego 34
PROGRAM:- Marcin ŻURAWIECKI - nowe piosenki do poezji Edwarda Stachury! ( Występ Marcina Najmowskiego w terminie późniejszym), 
- Sylwia SZCZODROWSKA – interpretacja poezji Andrzeja Sikorskiego i Jerzego Fryckowskiego, Bartosz GONDEK - O domu Wiedemanna w Pruszczu,- Daniel KUFEL - Wernisaż malarstwa, 
- Roman CIESIELSKI – omówienie nowego numeru kwartalnika „Neony-Tożsamość”, -Bartosz GONDEK - O fryzjerze Robalewski, Gazowni i Domu Wiedemannów.

(Red.) Bartosz Gondek fot. archiwum Bartosza Gondka

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: