Pierwsze Wolne Miasto Gdańsk

„Gdańsk jest kluczem do wszystkiego” - miał powiedzieć Napoleon Bonaparte. Wbrew nadziejom gdańszczan i Polaków nie przyłączył podbitego miasta do Księstwa Warszawskiego. Powstało Wolne Miasto Gdańsk, niemal całkowicie zależne od Francji. Dwieście lat temu zniknęło z mapy Europy.

Pięć razy większe od Trójmiasta

Oblężenie roku 1807 trwało trzy miesiące. Wojska dowodzone przez marszałka François'a Josepha Lefebvre przybyły pod mury Gdańska 7 kwietnia. Mocny ostrzał, choroby oraz dezercje i szturm na Górę Gradową spowodowały, że już w maju miasto kapitulowało. Walki w trakcie oblężenia skupiały się przede wszystkim na przedmieściach miasta oraz blokowano Twierdzę Wisłoujście. Bardzo ważne było nastawienie gdańszczan, którzy woleli przejść pod polskie panowanie. Jednak zamiast połączenia z „polskim” Księstwem Warszawskim, stworzono osobny twór. W założeniu miała być to restauracja przedrozbiorowego gdańskiego samorządu. W rzeczywistości jednak miastem władał francuski gubernator Jean Rapp. Szybko okazało się, że przywileje nie są respektowane. Wolne miasto zajmowało obszar 2120 km2. Było to pięć razy więcej niż Trójmiasto. W roku 1810 obszar ten zamieszkiwało ponad 60 tys. osób

Bankructwo miasta

Niestety, utworzenie wolnego miasta miało też swoją cenę. Była to przede wszystkim kontrybucja wojenna. W jej wysokość wliczono zarekwirowane już dobra. W sumie na mocy układu francusko-gdańskiego zobowiązania Gdańska w dniu 13 lipca 1807 r. określono na 30 mln 619 tys. franków. Nie był to wyjątek, pozostałe miasta hanzeatyckie również otrzymały podobne kontrybucje. Możliwości płatnicze obliczono na podstawie przedwojennych statystyk. Niestety, w trakcie oblężenia miasto ucierpiało i się wyludniło. Wprowadzenie blokady handlowej przez Anglię, która była największym kontrahentem Gdańska, spowodowało upadek eksportu. Na wymianę z Brytyjczykami przypadało ponad 50 proc. w latach 1793-1801. Przez większą część roku na redzie stały też angielskie okręty wojenne. W roku 1805 do portu zawinęły 1194 statki. W roku 1808 było to zaledwie 32 statki, zaś w następnym 80. Miasto popadło więc w poważne długi finansowe. Dodatkowo w 1810 roku była podwyżka podatku bezpośredniego płaconego przez wszystkich obywateli wynosząca 2,5 proc.

W dniu 1 lutego 1811 r. kapitan artylerii Gourgaud przedstawił raport o sytuacji w Gdańsku. Oficer stwierdził, że „Gdańsk, dawniej tak bogaty i kwitnący, jest teraz w stanie przerażającej rozpaczy. Senat złożony jest z ludzi ograniczonych i nie wie co robić. Jego kapitały i kredyt od dawna są wyczerpane”.

Prawie rok oblężenia

Po rozbiciu armii Napoleona w Rosji Gdańskowi przypadła rola twierdzy przedpola. Miasto miało związać jak najdłużej wojska carskie. 17 stycznia do Gdańska przybyły pierwsze jednostki. Łącznie miasta miało bronić 36 tys. żołnierzy. Niestety, stan armii był fatalny. Odmrożenia, rany oraz rozbicie psychiczne dominowało wśród żołnierzy. Najwyższe morale miały jednostki polskie, szczególnie jednostki dowodzone przez majora Jana Weyssenhoffa. Długotrwałe oblężenie skutkowało epidemiami i pogorszeniem stanu załogi. Po przegraniu przez Napoleona bitwy pod Lipskiem opór Gdańska był bezcelowy. Mimo to miasto broniło się nadal. Dopiero gdy w następstwie ostrzału artyleryjskiego z 1 listopada wybuchł pożar w południowej części Wyspy Spichrzów, podjęto rokowania. Płomienie pochłonęły spichlerze z zapasami i niemożliwe stało się kontynuowanie obrony. Rokowania trwały trzy tygodnie i 29 listopada podpisano kapitulację. Zgodnie z nią żołnierze mieli odejść do domu. Car jednak zmienił warunki i wysłał jeńców w głąb Rosji.

W mieście zniszczeniu uległo 112 domów i 197 spichlerzy. Wśród cywilów zmarły 5752 osoby, z czego zaledwie 60 to ofiary śmiertelne bombardowań. Pozostałe były ofiarami chorób i głodu. W lutym 1814 roku Rosjanie, mimo protestów gdańszczan, przekazali miasto Prusom.

Skąd we Francji gdańska czekolada?

Wolne Miasto Gdańsk było areną wielkiej polityki. Sam Napoleon Bonaparte w Gdańsku był dwukrotnie. Najważniejsza była wizyta z czerwca 1807 roku. Drugiego dnia pobytu w mieście o szóstej rano przystąpiono do uroczystego śniadania. Gościem był marszałek Lefebvre. Napoleon powitał go słowami - Spójrzcie, panowie, kogo tu dziś mamy, oto książę Gdańska!

Lefebvre oglądał się za siebie, gdyż nie wiedział jeszcze, że to on został księciem. Oprócz tej nobilitacji otrzymał w upominku czekoladki w tekturze. Cesarz oznajmił, że przyjaźń i drobne upominki są więcej warte niż fortuny. Świeżo upieczony książę Gdańska schował czekoladki do kieszeni. Gdy później je otworzył, okazało się, że wewnątrz jest sto tysięcy talarów. Była to ówcześnie fortuna. Od tego czasu niespodziewany prezent, duża suma lub zwyczajna łapówka nazywana jest przez Francuzów mianem „gdańskiej czekolady”.

Na śniadaniu pojawił się również tort w kształcie Gdańska. Cukiernicy odtworzyli wieże kościołów, bramy, bastiony i kamienice z biszkoptów, czekolady, pistacjowego kremu oraz cukru. Goście podobno jedli, na przemian wiwatując i ciesząc się ze zdobycia miasta.

W Gdańsku bywał również Naczelny Wódz Wojsk Księstwa Warszawskiego książę Józef Poniatowski. Gdańszczanie, tęskniąc za polskimi królami, za każdym razem witali go jak monarchę. W sierpniu 1810 roku książę wizytował Twierdzę Wisłoujście. Poniatowski był zachwycony widokiem z wieży latarnianej. Wypłynął niewielką łódką na Zatokę Gdańską. Brytyjczycy jednak wciąż utrzymywali blokadę portu gdańskiego na jego redzie. Gdy łódka z Poniatowskim oddaliła się od brzegu, Anglicy ruszyli w pościg. Tylko sprawne ramiona kaszubskich marynarzy uratowały księcia przed porwaniem. Dopłynęli oni bowiem szybko do bezpiecznego miejsca. Widząc pościg, komendant Wisłoujścia kazał strzelić salwą z dział. Brytyjczycy zawrócili, a książę jeszcze tego samego wieczoru zabawiał damy opowieścią o swej brawurowej przygodzie.

 

/fot. Archiwum Oliwskiej Drużyny Najemnej Inogici

Piotr Celej

Tagi: