O sopockim malarzu, Żuławach i córce dziedzica Rusocina

Pojawienie się w przestrzeni publicznej „Pejzażu Żuławskiego”autorstwa Alberta Lipczyńskiego., to z pewnością spore wydarzenie. Dobrych obrazów dedykowanych Żuławom nie ma za dużo. Tym bardziej tak znanych artystów jak Albert Lipczyński.

 

Bartosz Gondek

Niemały obraz, (75 x 100) który zawisł w gdańskim oddziale Sopockiego Domu Aukcyjnego, nie jest klasycznym dziełem Lipczyńskiego, który specjalizował się przede wszystkim w portretach. Z nich się zresztą utrzymywał.

Kim był zatem Albert Lipczyński? Urodzony 20 grudnia 1876 roku w Lęborku, mając 25 lat, aby uniknąć pruskiego kamasza, wyjechał z Rzeszy i zatrzymał się na dłużej w Wielkiej Brytanii. Tam nawiązał bliskie przyjacielskie relacje ze środowiskiem artystycznym, zdobywając wśród nich spore uznanie. Wystarczy wspomnieć, że jego obrazy znajdowały się na wystawach obok dzieł Van Gogha, Matisse'a i Cezanna. Podczas pierwszej wojny światowej, jako obywatel niemiecki, został wydalony z Anglii i osiadł w Sopocie, w kamienicy należącej do jego szwagra Leo Schultza i siostry Grety Lipczynski.

Pochodzący ze Świecia Leo Schultz i Greta byli współzałożycielami polskiego Banku Ludowego i osobami znanymi w sopockim towarzystwie. Gdy w 1919 roku dołączył do nich Albert, niewielki domek zamienił się w ośrodek życia towarzyskiego. Także polskiego.

Wraz z Albertem do Sopotu przybyła jego żona i najlepsza modelka, Elisabeth. Elisabeth szybko nauczyła się niemieckiego i – co ciekawe polskiego, stając się w Sopocie popularną lektorką języka angielskiego.

Lipczyński dużo malował, biorąc udział, wraz z innymi znanymi wolnogdańskmi malarzami – w tym Marianem Mokwą, czy gdańskim mistrzem akwareli, Otto Herdemertensem, w corocznych Wielkich Wystawach Sztuki w Kunsthalle w Sopocie.

Dobre czasy zakończyły się wraz z wybuchem wojny. Spadło zapotrzebowanie na obrazy a mistrz, wraz z żoną ledwo uniknęli w 1945 roku rozstrzelania przez sowietów. Wstawiła się za nimi sąsiadka. Po wojnie, jako słabo mówiącego po polsku „tutejszego”, nie chciano go przyjąć do związku plastyków. Ponieważ zapotrzebowanie na obrazy spadło, utrzymywali się głównie z korepetycji Elisabeth, mieszkając w mieszkaniu domu siostry, który w międzyczasie skomunalizowano.

Albert zmarł w 1974 roku w wieku 98 lat. Pozostawił po sobie mieszkanie pełne obrazów. Do dziś najstarsi Sopocianie pamiętają charakterystyczną, wysoką postać, starannie ubranego starszego pana w kapeluszu, który po przełamaniu bariery językowej, okazywał się bardzo pogodnym i rozmownym gentlemanem.

Albert Lipczyński to nie jedyna kultowa sopocka postać przełomu XIX i XX wieku, powiązana z Powiatem Gdańskim. Także w niewielkim domku, przy ulicy Danziger Strasse mieszkała córka rusocińskiego dziedzica, Carla Ludwiga Gustava Adolfa von Tiedemann, urodzona w 1836 roku w Rusocinie Rosalia Olga Wilhelmina von Tiedemann, zwana w skrócie „Olgą”(ur.1836). Kiedy w 1907 roku zapadła decyzja o budowie ulicy Unterfuhrung (Podjazd), jej dom został zagrożony rozbiórką. Dzięki interwencji bardzo prężnego Towarzystwa Upiększania Miasta, domek Olgi został zakupiony przez Towarzystwo Strzeleckie i przeniesiony w okolice strzelnicy na ulicę Jagergasse (dziś Struga). W ten sposób sopocka pamiątka po zmarłej w 1912 roku Oldze przetrwała w Sopocie do dziś.

(Red.) fot. Bartosz Gondek

Albert Lipczyński

„Pejzaż Żuławski”

1876 Lebork – 1974 Sopot

olej, płyta, 75 x 100 cm
sygn. l. d.: Alb. Lipczinski

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: