Bożena Aksamit oceanograf wybitnym dziennikarzem

Bożena Aksamit, Gazeta Wyborcza, Duży Format, Klukowo, Piotr Głuchowski, Bartosz Gondek, www.gazeta.pl, www.wyborcza.pl, www.strefahistorii.pl, północna.tv, polnocna, strefahistorii.

Jak dziennikarz nie potrafi napisać porządnego tekstu, to sama to zrobię – powiedziała  pewnego dnia redakcyjna graficzka GW Trójmiasto, Bożena Aksamit, rąbiąc o stół ekstrawaganckimi okularami. - Byłam dobrym oceanografem, grafikiem, to będę też dobrą dziennikarką! Tak zrobiła. Przechodząc do klasyki polskiego reportażu.

Bartosz Gondek

 Mam dosyć tej gównianej roboty, masz mnie przenieść na etat dziennikarski. - Zakomunikowała kilka dni potem Piotrowi Głuchowskiemu, wówczas zastępcy naczelnego gdańskiego oddziału Gazety Wyborczej.

Z Bożenką napisaliśmy kilkadziesiąt wspólnych tekstów. Wspólnie lądowaliśmy kilka razy na czołówce dużej gazety. Niektóre materiały, mające ponad 10 lat, do dziś odświeżane są w sieci. Inne trafiły do rubryczki „Classic”. To oznacza, że dalej się chyba nieźle czytają. Czasami bywało dramatycznie, albo strasznie. Czasami zaś zabawnie. Na przykład wtedy, jak w konspiracji przed gdańskimi redaktorami, którym nie podobał się temat, napisaliśmy tekst, który następnie stanał na czołówce ogólnopolskiej "Gazety". Ja miałem szczęście wdepnąć zawsze w coś ciekawego. Ona miała skłonność do artystów, drobiazgowe wyczulenie i przede wszystkim kochała ludzi. We wszystkim co pisała, byli dla niej najważniejsi. Tak było do ostatniego materiału. Była przy tym niezwykle dokładna i zadająca mnóstwo pytań. Tak samo angażowała się w historie sprzed 70 lat, jak i te współczesne. Warunek był jeden. Musiał być człowiek. Mniej więcej w tym samym momencie postanowiliśmy coś w swoim życiu zmienić. Ja zostałem na wybrzeżu a Bożenka coraz częściej znikała w Warszawie. - Czuję że muszę robić większe rzeczy. Takich, jakich w Gdańsku nie jestem w stanie – mawiała.

I tak się stało.

Choć jej materiały weszły w dziennikarski kanon, Bożka nie dbała o potwierdzające jej klasę nagrody. Nie wysyłała swoich prac na konkursy. Nie czekała na zwrotki i nie śledziła rankingów. Słuchała historii. Pracowała i publikowała. Dzieląc życie pomiędzy Klukowo, a Warszawę.

- Widziałeś ten pomnik, pomordowanych tu Polaków, ten w centrum wsi? Całe rodziny... - mówiła kiedyś podając mi w swoim domu herbatę. - Jaś (pseudonim męża Tomka) mówi że powinnam o nich napisać książkę. Ale to pewnie na emeryturze.

Tej nie zdążyła napisać. Popełniła jednak trzy inne. "Zatoka Świń", oraz reportaż „Sekret Świętej Brygidy”, zmieniły wielu z nas postrzeganie współczesnego świata. Każdy z nas pędził własną drogą. Mimo to, kiedy trafiałem na historie, które rozumiała w pełni tylko ona - dzwoniłem, aby usłyszeć "Ale to ładne". Czasami "No dobra, a jak tam twoje zabawki?" albo "Ty stara konserwo".

- „Kiedy będzie wiosna przyjedź jakimś fajnym samochodzikiem. Weźmiemy Tomka i pojedziemy gdzieś gdzie jest miło.” - Powiedziała na początku grudnia. 

Bezkompromisowa, odważna i świetna warsztatowo. W 15 lat dokonała więcej niż wielu dziennikarzy w lat kilkadziesiąt. Bożena Aksamit zmarła 1 lutego 2019 roku. Pożegnamy ją 7 lutego w południe, w kościele św Jana. ...To co, Bożka. Nadal będę Ci opowiadał historie. Choć nigdzie już nie pojedziemy…

(Red.) Bartosz Gondek fot.agencjagazeta, www.wyborcza.pl

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: