Minerva - luksusowe auto, które spodobało się królom

Projektowanie samochodu, w czasach początków motoryzacji pozbawione było udziału księgowych. Nad ostatecznym szlifem maszyn, pracowali prawdziwi artyści i nic im nie dawało ograniczenia - silnik mógł mieć 16,5 litra, a osie mogły być oddalone od siebie na 5 metrów długości. We wnętrzu mógł być kredens drewniany czy ręcznie wykonana biżuteria. Auta luksusowe powstawały z udziałem prawdziwych, rzemieślniczych materiałów. Tony chromu, ciężkiego drewna i grubej skóry. Chciałbym Wam dziś zaprezentować markę, o której zapewne nigdy nie słyszeliście - a powinniście.

zdj. Minerva 40 CV z 1930 roku. Niesamowite kształty, piękna sylwetka.

Belgia nigdy nie uchodziła za motoryzacyjną potęgę, jedynym samochodem, który tam powstawał i powiedzmy, że był sławny; była Sierra Cosworth. Dziś jednak będzie o Minervie, niezwykle ciekawej marce, niezwykle charyzmatycznych samochodów. Niejaki Pan Sylvain de Jong w 1899 roku, postanowił założyć niewielką manufakturę, zaczynał jak wielu producentów - od produkcji rowerów, by z czasem rozwój automobilizmu, wymusił na nim wypełnienie niszy rynkowej swoim pierwszym samochodem.

Firma Societe Nouvelle Minerva S.A w roku 1902 wypuściła swoje pierwsze auto - znajdowali się na nie kupcy, firma zaczęła się rozwijać. Druga dekada przyniosła ekspansje na inne rynki, pomogła w niej rodzina słynna rodzina Citroën. Kuzyn samego Andre Citroëna - David, pomógł w wejściu na trudny, Brytyjski rynek. Udało się to tak bardzo; że jednym z dealerów został sam Charles S. Rolls - tak, od tych "Roll'sów". - Minerva osiągnęła renomę i dołączyła do elitarnego grona producenta aut luksusowych.

 

zdj. prospekt reklamowy z 1932 roku, przeznaczony na rynek Brytyjski. Karoseria od Van Den Plas.

Minerva była oczkiem w głowie koronowanych głów. Na królewskich dworach Szwecji, Norwegi czy rodzimej Belgi zagościły piękne, majestatyczne Minervy - szczególnie cenione modele MM. Największy Belgijski producent samochodów miał przed sobą świetlaną przyszłość. Ważną rolą, w zdobywaniu kolejnych zamówień, był wątek sportów samochodowych. Auta z logiem Minerva zwyciężały m.in. w Grand Prix de Belgique 1912 i wielokrotnie w Swedish Winter Cup  - kolejno w latach 1911, 1913 i 1914. Dawało to napęd do działania, nowe zamówienia i sporą dostawę gotówki.

Lata 20-te pozwoliły firmie, zapełnić swoje sejfy dolarami od gwiazd filmowych, artystów, magnatów przemysłowych i milionerów z Ameryki. Mijały dekady, firma ustabilizowała swoją pozycję i chyba zbytnio wierzyła, że taka passa będzie trwała wiecznie. Wojna niestety nie pomogła w działalności przedsiębiorstwa. Po drugiej wojnie światowej nie było wielkiego zapotrzebowania na luksus - świat po wojnie potrzebował samochodów trwałych, prostych bez przepychu, by odbudowywać świat ze zgliszczy. Minerva zajęła się produkcją na licencji Land Rovera, dla potrzeb Belgijskiego wojska samochodów terenowych. Była to równia pochyła i początek końca, tej wyjątkowej firmy. Kres nastał na końcu lat 50-tych, firma zniknęła na dobre. 

zdj. Wystarczył prosty przekaz. Magia prostoty reklamy, która wyrażała więcej, niż 1000 słów.

Zostawię Was samych z tymi samochodami - poczujecie styl przepychu, piękna i fascynacją sztuki. Na zdjęciu tytułowym (na samej górze) model Minerva 40TH z 1930 roku.

Bartłomiej Chruściński

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: