Ferrari F40 - ostatnia maszyna za życia Enzo

Samochody zawsze są jakieś, zawsze wzbudzają emocje — czasami są to emocje negatywne, jednak nie w tym przypadku. Ferrari F40 dla mojego pokolenia, ludzi urodzonych w latach 80-tych to ikona. Ikona stylu — reprezentująca bezbłędne Włoskie, minimalistycze, ale genialne wzornictwo, Ikona technologi — bo pod przeszkloną tylną pokrywą pracował agregat, mogący sam uchodzić za dzieło sztuki inżynieryjnejW przypadku tego samochodu to również Ikona emocji — samochód z naszych snów, z naszych marzeń. Niedostępny.

Ferrari F40 to samochód, z którym jakakolwiek polemika i przyporządkowanie w szeregu nie ma zbytnio sensu. Włosi potrafili bezbłędnie gotować w kuchni, byli też strasznie leniwi w codziennym życiu; do późnych swoich lat mieszkali ze swoimi matkami, ale gdy już poszli do pracy, w zaciszu warsztatu oddawali się pasji piękna i rzemiosła motoryzacji. Czterdziestka w nazwie wcale nie określa średnicy tłoka, czy rozstawu osi względem siebie. Ta liczba to hołd dla 4-ech dekad miłości do samochodu przez Włochów — ich drogą.

 

 

Zacznijmy od silnika — zmodyfikowana jednostka z Ferrari 288 GTO miała na samym początku zacne 478 KM. Ulokowana centralnie w nadwoziu V8-mka była składana ręcznie. Napęd przekazywała na tylne koła, a jej finalną moc zapewniały dwie turbiny. Lata 80-te i początek 90-tych to ciągle był okres fascynacją turbodoładowania zapoczątkowany przez Porsche, BMW i Saaba.

Każdy model Ferrari to połączenie stylistycznych wyżyn z najnowocześniejszą techniką. Ten samochód, mimo; iż miał zostać wyprodukowany jako urodzinowa pamiątka, w liczbie 450 sztuk nie mógł skończyć, jako jubileuszowe trofeum. Klienci się na to nie zgodzili, Ferrari musiało wyprodukować 1311 egzemplarzy — gdyż popyt był zdecydowanie większy. 3-litry pojemności, motoru zabranego z GTO oraz niewielkie, lekkie nadwozie i podwozie wykonane przy użyciu kosmicznych jak na owe lata materiałów: kewlaru i włókna węglowego dało ponadprzeciętne właściwości jezdne, zbliżone trochę do tych panujących w bolidach Formuły 1. Musimy pamiętać, że na pokładzie F40 panował minimalizm w formie i materiałach. Mimo iż konstrukcja na rynku pojawiła się w 1987 roku, próżno tu było szukać radia czy elektrycznych szyb i foteli. F40 stanowił równanie surowego wykończenia i niesamowitych osiągów. Do setki auto rozpędzało się w 4,5 sekundy, maksymalna odnotowana prędkość na F40 to 325 km/h. Nawet jak na dzisiejsze standardy, po blisko 30 latach od chwili debiutu, dziś taka liczba też wywołuje niesamowite myśli. 1200 kg masy własnej rozstawiało konkurencje po kątach.

 

 

Przy większej prędkości, hałas panujący w kabinie uniemożliwiał jakiekolwiek rozmowy i powodował maksymalną koncentracje kierowcy nad tym, co ma przed oczami. Wsłuchany w melodię jednostki napędowej trzymał mocno kierownice, tak jakby właśnie trzymał swoje własne życie.

Za stylistykę Ferrari F40 odpowiadała Pininfarina, nadwozie natomiast powstawało w zakładach produkcyjnych Ferrari. F40 była ostatnim modelem powstałym za życia Enzo Ferrari — w momencie opuszczania fabryki, było to najszybsze auto na świecie — inżynierowie zrealizowali tym samym prośbę Enzo, który kazał, by F40 powaliła na kolana cały świat. W 1994 roku firma Hamann pogrzebała w silniku i wypuściła F40-tkę o mocy 620 KM. Ustanawiając nowe parametry osiągów, odpowiednio na poziomach: 3,8 sekundy do setki oraz 345 km/h. Testujący kiedyś F40 Michael Schumacher stwierdził, że w przeciwieństwie do wielu samochodów sportowych ten wóz jest z krwi i kości, po prostu maszyną do najszybszego poruszania się z punktu A do punktu B.

 

 

Myślicie, że to wszystko, na co było stać F40? Nie, firma Michelotto zbudowała na bazie ulicznych F40 prawdziwe potwory. Powstała wersja o mocy 720 KM, aby finalnie skoncentrować się na modelu mającym 900 KM. Smutne będzie podsumowanie... żaden z supersamochodów Ferrari wcześniej ani później nie został wytworzony w tak dużej liczbie egzemplarzy i żaden z wcześniejszych, ani późniejszych samochodów Włoskiej firmy nie zdołał tak podbić serc ludzi, jak F40.

Bartłomiej Chruściński, zdj. Ferrari

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: