Dinglinger - złotnik, po którym płakali królowie i car

Johann Melchior Dinglinger był Niemcem urodzonym w Biberach an der Riss na terenie dzisiejszej Badenii-Wirtembergii w roku 1664. Zaczynał swoją przygodę z jubilerstwem w Ulm, skąd trafił do Augsburga, Norymbergii i oczywiście Wiednia - trzech największych ośrodków luksusowej sztuki w Europie. Tam dokształcał się, szlifował warsztat i poznawał tajniki rzemiosła, które uczyniło go sławnym i zaprowadziło  w 1698 roku na dwór Augusta Mocnego, u którego został nadwornym złotnikiem.

Taki serwisik do kawy mi zrób! Ale taki żeby Ludwikowi, temu Słonku Europy, spadła szczęka i spodnie!

Niełatwo było funkcjonować i pracować przy boku saksońskiego elektora, zafascynowanego wszystkim, co pochodziło z francuskiego dworu, kapiącego przepychem, czasów Króla Słońce – Ludwika XIV. W dodatku pragnącego prześcignąć francuskiego króla. Gdy zaś chodziło o dumę, prestiż i przepych, koszta nie wchodziły w grę. Miał więc mistrz Dinglinger wykonać serwis kawowy. Bynajmniej nie chodziło o jakieś klasyczne skorupy z glinek – serwis miał ociekać złotem. Mistrz Melchior pracował nad nim 4 lata. Zestaw został ozdobiony 5600 diamentami i kosztował bagatela 50 000 talarów. W umowie stało jasno – elektor miał dzieło zobaczyć jako pierwszy. Traf chciał, że właśnie został królem Polski i szykował się do koronacji w Warszawie. Spakował więc mistrz Melchior bezcenne skorupy i wyruszył do Warszawy. Jednak jak to często w historii nadwornych złotników bywało, król nie był w stanie uregulować tak potężnego zobowiązania – skarb był pusty, wypłukany po wojnie ze Szwecją. August II Mocny poprosił o odroczenie spłaty o 4 lata.

Portret Dinglinger’a, Antoine Pesce, około 1721 r., wikipedia.org

Rzeczony serwisik

 

A teraz mi Melchiorku szopkę zrób, taką z Mogołami i niczym się nie martw! Zapłacę!

Fantazja króla Augusta i jego kaprysy przyczyniły się do powstania jednego z najważniejszych dzieł jubilerskich baroku. Było to także dzieło życia Dinglingera. Nie chodziło oczywiście o zwyczajną szopkę – jaką kojarzymy z polskich tradycji bożonarodzeniowych. Otóż król August nasłuchawszy się opowieści o wspaniałości indyjskiego dworu, zapragnął mieć kopię Pawiego Tronu. Dziś współczesny język określa to dzieło „grupą figuralną Dwór Wielkiego Mogoła”. Kompozycja składa się z 132 figur przedstawiających ludzi i zwierzęta. Wszystkie są inkrustowane złotem i ozdobione emalią. Mistrz Melchior zużył 5233 diamenty, 189 rubinów, 175 szmaragdów, 53 perły oraz 1 szafir. Koszt tej zachcianki króla wyniósł 59 000 talarów. Monarcha spłacał się przez 10 lat.

Dwór Wielkiego Mogoła

 

Car Piotr I: Mistrz Melchior? Szanuję w opór. Ma świetny dom!

Wieści o wielkim kunszcie mistrza Melchiora rozeszły się po całej Europie i zwróciły na niego uwagę największych mocarzy ówczesnych czasów – takiego cara Piotra I zwanego Wielkim. On także zamawiał drogocenne bibeloty z drezeńskiej pracowni. Rosyjski car był do tego stopnia zachwycony umiejętnościami złotnika, że w czasie swojego pobytu w Dreźnie, odmówił gościny w pałacu i zażądał gościny w domu mistrza Melchiora(kroniki nie podają ani słowa o stratach zanotowanych przez Dinglingerów po tym kłopotliwym pobycie). W procesie twórczym Johanna Melchiora wspierali jego dwaj bracia Georg Friedrich i Georg Christoph. Christoph był znakomitym szlifierzem diamentów i innych kamieni szlachetnych, za to Friedrich zajmował się emaliowaniem. Jedno ze słynnych dzieł, Łaźnia Diany projektu J.M. Dinlingera, stworzył młodszy brat Friedrich. Dekoracyjny kielich wykonany z chalcedonu przedstawia rzymską boginię Dianę w kąpieli. 38 centymetrowy puchar ozdobiony został złotem, perłami, diamentami i emalią.

Łaźnia Diany

 

A to był taki dobry rzemieślnik!

Dzięki talentowi, ciężkiej pracy i odrobinie szczęścia w życiu, mistrz Dinglinger był bardzo zamożnym człowiekiem. (A zresztą, czy widział ktoś kiedyś biednego jubilera? No może poza tymi dwoma biedakami o naszyjnika Marii Antoniny, który doprowadził do upadku dynastii Bourbonów – bo ci mieli okropny niefart.) Mimo niesłowności swojego władcy i głównego odbiorcy prac, zostawił w testamencie kwotę 70 000 talarów. Mistrz Melchior  był pięć razy żonaty, posiadał 26 dzieci. Gdy w 1731 roku rozstał się ze światem, w Dreźnie oddano mu honory zastrzeżone dla stanu szlacheckiego. To wyjątkowy szacunek oddany aż i tylko rzemieślnikowi.

Obeliscus Augustalis, w jaspisie, korneolu, kości słoniowej i marmurze z kamieniami szlachetnymi, 1719-1722, skd-online-collection.skd.museum

 

Gdzie oglądać te wszystkie błyskotki? 

Większość prac mistrza Dinglingera znajduje się dzisiaj w Grünes Gewölbe w Dreźnie. Są wystawione w publicznym muzeum, które niegdyś były komnatami saksońskiego elektora. August Mocny przekształcił swoje apartamenty w muzeum już w latach 1723-1729. W tej galerii, na dwóch piętrach o łącznej powierzchni 43 000 metrów kwadratowych zebrano kolekcję przeszło 3 000 przedmiotów wykonanych w srebrze i złocie, wysadzanych diamnetami, rubinami, zdobionych kościa słoniową i hebanem. Już same barokowe sale stanowią niezwykłą ucztę dla oczu. Prace Dinlingera, dla których większość odwiedzających przybywa w to miejsce, zostały umieszczone razem z barokową biżuterią w sali Nowej, na drugim piętrze.


Karolina Łucja Białke

 

Źródło i zdjęcia: Liebrich S., Złoto i diamenty. Bezcenne skarby i ich mroczna historia, Warszawa 2011, stadttouren-dresden.de, dresden-und-sachsen.de, walled-in-berlin.com, skyscrapercity.com, pinterest.com, wikipedia.org, odkrywcy.pl.

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: