Charles Berg - Pocztówka - powieść kryminalna cz. VI - ostatnia

Przedstawiamy Państwu VI  część historycznej powieści kryminalnej "Pocztówka":

1 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/237-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-i

2 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/355-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-ii

3 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/454-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-iii

4 część dostępna tutaj: http://www.strefahistorii.pl/article/498-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-iv

5 część dostępna tutaj: http://strefahistorii.pl/article/607-charles-berg-pocztowka-powiesc-kryminalna-cz-v

Więcej o autorze

https://www.facebook.com/Good.Old.Berg?fref=ts

http://strefahistorii.pl/article/120-smierc-w-oliwie-kryminal-osadzony-w-wolnym-miescie

 

Dienstag, 4ten August 1939 Langfuhr

 

Po niedzielnych wydarzeniach całe Miasto huczało od plotek. Oficjalny komunikat prasowy informował, że w niedzielę 2 sierpnia w godzinach wieczornych Policja po otrzymaniu anonimowych informacji o złych warunkach w jakich miały przebywać pensjonariuszki ośrodka przyOlivean Rosengasse wkroczyła do środka i po upewnieniu się, że informację są prawdziwe zamknęła pensjonat. Mieszkające tam dziewczęta zostały przetransportowane do szpitala na obserwację.

            Z uwagi na dobro rodzin, które wysłały swoje dzieci doMormonenschlösschen gazeta nie opublikowała nazwisk przebywających tam dziewcząt. Z tego samego powodu nie podała też ich liczby. Mimo wszystko posiadałem te informację. W poniedziałek wieczorem przekazał mi je Gerhard, doceniając w ten sposób mój wkład w całą operację. Niestety nie było tam nazwiska, którego szukałem. Kamile, w odróżnieniu od Charlotte, nie figurowała nawet w rejestrze „pensjonariuszek”. Musiałem pogodzić się z porażką i przyznać, że dalsze poszukiwania przerastają zarówno moje siły, jak i środki.

Czekała mnie kolejna podróż do Kollbergu, ale to nie wizja długich godzin spędzonych w pociągu, a widmo zawodu i żalu w oczach rodziców odbierało mi ochotę do podróży. Takie wiadomości powinno się przekazywać osobiście. Spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy, zamknąłem drzwi mieszkania i wyszedłem z kamienicy. Układając w myślach to co miałem zamiar powiedzieć państwu Landmann poszedłem na dworzec w Langfuhrze i w kasie poprosiłem o jeden bilet do Kollbergu.

 

Post verte

 

Dziewczyna ocknęła się ubrana w długi biały strój przypominający piżamę. Nie pamiętała gdzie jest, nie pamiętała żeby kładła się spać, albo ubierała w cokolwiek. Podniosła się i siadając na łóżku zaczęła rozglądać się dookoła. Wszystko wyglądało tak obco. Jasne białe ściany, pomalowane na biało metalowe łóżka ostawione w długi rząd przy ścianie naprzeciw okien. Okien, przed którymi zobaczyła kraty. „Gdzie ja jestem?” – pomyślała, i krzyknęła z całych sił:

-Gdzie ja jestem?!

Nikt jej nie odpowiedział. Dziewczyna wstała z łóżka. Od razu poczuła chłód podłogi, miała bose stopy, a w pobliżu nie było żadnych kapci. Nie była nawet pewna czy ma kapcie. Chwiejnym krokiem zbliżyła się do okna, i starając się zbliżyć twarz do szyby, wyjrzała na zewnątrz. Za szybą zobaczyła mały trawnik i rozciągający się za nim park. Po trawie apatycznie spacerowały ubrane podobnie jak ona postaci młodych kobiet. Niektóre pojedynczo, inne w grupkach po dwie lub trzy. Nie rozumiała tego widoku, ale nie podobał się jej, tak samo jak pokój w którym była. Źle się czuła, chciała wyjść i to jak najszybciej. Coraz bardziej zaniepokojona odszukała wzrokiem drzwi. Były po lewej stronie, niecałe sześć metrów od niej. Walcząc z własną słabością i zawrotami głowy po chwili dotarła do futryny i nacisnęła klamkę. Drzwi były zamknięte. Spróbowała kolejny raz, i następny, bez rezultatu. To nie powinno być tak. „Drzwi nie powinny być zamknięte” – pomyślała. Uderzyła je kilka krotnie pięścią krzycząc  - „Pomocy !”. Nikt nie odpowiedział. Dziewczyna opadła na kolana i zaczęła płakać. Ktoś jednak usłyszał jej krzyk. Wkrótce na korytarzu za drzwiami słychać było równe i szybkie kroki, a po chwili zazgrzytał klucz przekręcany w zamku i do pokoju weszło trzech ubranych na biało mężczyzn. Dwóch rosłych i jeden mniejszy w okularach i ze słuchawkami na szyi. Ten w okularach zbliżył się do siedzącej na podłodze dziewczyny i powiedział coś. Chyba było to pytanie, ale nie zrozumiała go. Mężczyzna powiedział coś do swoich towarzyszy, a ci mocno chwycili dziewczynę za ramiona podnosząc ją z podłogi. Nie wiedząc co się dzieję i co chcą jej zrobić zaczęła się wyrywać, i kopać. Z trudem wyszarpała prawą rękę z mocnego uścisku, a gdy mężczyzna złapał ją znowu ugryzła go w przedramię. Ugryziony krzyknął, ale nie puścił dziewczyny.

Widząc co się dzieję mężczyzna w okularach wyciągnął z kieszeni strzykawkę i szybkim ruchem wbił igłę wstrzykując środek uspokajający. Po chwili dziewczyna zapadła w sen. Trzymający ją mężczyźni zanieśli i położyli ją na łóżku.

-Przynieście pasy – powiedział do nich mężczyzna w okularach – jest niebezpieczna. Jak będzie się tak dalej zachowywać, trzeba ją będzie umieścić w izolatce.

 

„Umieścić w izolatce, albo nawet przeprowadzić lobotomię” – pomyślał dyrektor szpitala psychiatrycznego w Wejherowie. W czasie lektury jednego z prenumerowanych czasopism medycznych natknął się na informację o tej mało jeszcze znanej metodzie leczenia psychozy. Rezultaty były zdumiewające. Musiał się jednak wstrzymać, najpierw należało wypróbować bardziej sprawdzone sposoby, lobotomię zostawiając jako środek ostateczny.

 

Tagi: