Czego o przyłbicy nie wie minister Niedzielski?

Na konferencji prasowej minister zdrowia Andrzej Niedzielski wraz z profesorem Krzysztofem Simonem byli uprzejmi stwierdzić: „Z przyłbicami to na Grunwald zapraszamy”. W zamyśle zapewne panu ministrowi i panu profesorowi chodziło o nieskuteczność przyłbic – czyli przezroczystych zasłon twarzy - w walce ze współczesną zarazą. Skąd Grunwald w tej wypowiedzi? Zapewne z prostego skojarzenia z powiedzeniem o uniesionej/opuszczonej przyłbicy od rycerskiego hełmu. A skoro rycerski hełm to i Grunwald, bo cóż innego? 

I otóż – wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że wymienieni panowie – zapewne nieświadomie - powiedzieli coś, z czym środowisko rekonstrukcji średniowiecznej/okołogrunwaldzkiej walczy już jakieś 20 lat. Wyjaśniam dla niezorientowanych(także dla pana ministra Niedzielskiego i profesora Simona).

Hełm w średniowieczu przeszedł długą drogę rozwojową; od najpopularniejszego hełmu o formie konicznej z nosalem (zwanego normańskim) we wcześniejszym okresie, po bardzo wiele zróżnicowanych i bardzo zaawansowanych konstrukcyjnie typów w późnej epoce. Do tego wszystkiego dochodziła specyfika regionalna, warunkowana zarówno modą, jak i potrzebami pola walki oraz odmienne nazewnictwo, wskutek czego dzisiejszą klasyfikację trudno uznać za doskonałą. Wiek XIII to właściwie dominacja trzech zasadniczych typów hełmów: kapalina, bascinetu (zwanego w Polsce szłomem) oraz garnczkowego. Spośród nich dwa pierwsze stanowiły drogę rozwojową dla bardziej zaawansowanych form, trzeci utracił w XIV wieku znaczenie bojowe.
Bascinet był hełmem o głębokim dzwonie, dość szczelnie przylegającym do głowy, który od XIII wieku ewoluował w kierunku bardziej szczelnej, kompletnej osłony. Do dolnej profilowanej krawędzi przyczepiano za pomocą integralnych tulei kolczy czepiec osłaniający policzki, szyję i ramiona. Hełmów takich używali, podobnie jak kapalinów, piesi i konni. W celu zapewnienia ochrony przedniej części twarzy zaczęto z przodu mocować ruchome zasłony; z początku niewielkie, przypominające nosal w "normanie", z czasem rozbudowane w pełną osłonę twarzy. Tak powstała przyłbica, będąca hełmem zamkniętym, ale znacznie praktyczniejszym niż garnczkowy. Istniało kilka form ruchomych zasłon, różniących się zarówno kształtem, jak i zawiasowym sposobem mocowania. Jedną z najbardziej efektownych w formie była przyłbica typu "psi pysk" (Hundsgugel), w którego produkcji specjalizowały się zwłaszcza północnowłoskie warsztaty. Duża wewnętrzna pojemność zasłony oraz liczne otwory wentylacyjne zapewniały dostateczny komfort, wyostrzony kształt dzwonu zapewniał dobrą odporność na ciosy. Była to osłona używana zwłaszcza przez ciężkozbrojnych kawalerzystów.

 

Skąd to zamieszanie?

Jako że przyłbica to hełm z ruchomą zasłoną, a nie sama zasłona, wyrażenie „walczyć z podniesioną przyłbicą” uznawane jest za błędne przez część normatywistów, którzy opowiadają się za formą „walczyć z otwartą przyłbicą”, czyli z podniesioną zasłoną. Taki sposób walki był uważany podczas pojedynków w szrankach za wyjątkowo odważny (jeśli nie szalony), gdyż kopie po uderzeniu zamieniały się w grad ostrych drzazg, które mogły zranić oczy lub nawet zabić.

Z czasem przeniesiono to powiedzenie na ludzi występujących w jakiejś sprawie jawnie, otwarcie, nic nie ukrywając. Prawdopodobnie w XIX wieku w epoce mody na średniowiecze w jednej z licznych powieści romantycznych przekręcono ten idiom (być może doszło do kontaminacji pod wpływem wyrażenia „z podniesionym czołem”) i dziś używany jest on także w tej zniekształconej wersji. Kwestionowana forma zadomowiła się jednak na tyle mocno w polszczyźnie, że słowniki ją sankcjonują.

Ponieważ frazeologizm ten jest do dziś używany, błędnie rozumie się przez przyłbicę samą tylko zasłonę na twarz. Przyłbicą ochronną nazywane są obecnie urządzenia chroniące twarz. Szczególną popularność zyskały jako alternatywa dla maseczek chroniących przed zarażeniem wirusem podczas występowania pandemii COVID-19.

Co z Grunwaldem w 2021 roku?

Z powodu pandemii ubiegłoroczna inscenizacja bitwy po Grunwaldem w roku 2020 nie odbyła się. Miała być 23 z kolei rekonstrukcją największej średniowiecznej bitwy w Europie. Czy odbędzie się w tym roku? Na stronie organizatorów wydarzenia odnajdujemy licznik odmierzający dni do wydarzenia. Dziś wskazuje on, że do inscenizacji pozostało 146 dni, a zaplanowano ją na 17 lipca na godzinę 15:00. No i skoro pan minister zdrowia tak pięknie zaprasza z przyłbicami, to nie pozostaje nam nic innego, jak posłuchać pana ministra, spakować się i pojechać.

Karolina Łucja Białke

foto/domena publiczna

źródło: Muzeum Wojska Polskiego 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: