1454 rok, czyli jak gdańszczanie wygnali krzyżaków

4 lutego 1454 r. tajna rada Związku Pruskiego wypowiedziała posłuszeństwo wielkiemu mistrzowi. Był to początek wojny trzynastoletniej, po której Gdańsk i Pomorze Wschodnie wróciły do ziem Rzeczpospolitej.

Chcąc bronić swoich swobód, mieszczanie i rycerstwo z Pomorza Wschodniego, Pomezani oraz Ziemi Chełmińskiej zawiązało w 1440 r. Związek Pruski. 14 lat później wybuchło antykrzyżackie powstanie.

Szafot dla 300

Stosunki zakonu krzyżackiego z mieszczanami największych miast pruskich: Gdańska, Torunia i Elbląga, od początku nie układały się dobrze. Ograniczenie przywilejów i samorządu nie w smak były hanzeatyckim radom miejskim. Wśród gdańszczan wciąż żywa była pamięć o krwawej rzezi z roku 1308. Jak pisze w najnowszych badaniach prof. Błażej Śliwiński z Uniwersytetu Gdańskiego, zginęło nie mniej niż kilkadziesiąt i nie więcej niż kilkaset osób. Należy jednak pamiętać, że w ciągu 145 lat na Pomorzu dokonała się prawdziwa rewolucja. Zmienił się skład etniczny i większość mieszczan w Gdańsku stanowiła ludność posługująca się językiem niemieckim. W roku 1440 w Elblągu zawiązano Związek Pruski, miał on reprezentować mieszczan i szlachtę z Pomorza w relacjach z władzami zakonu krzyżackiego. Rycerze nie byli zadowoleni z powstania silnej politycznie organizacji. Wytoczyli jej proces przed sądem cesarza Fryderyka III Habsburga. 5 grudnia 1453 roku w Wiedniu został ogłoszony wyrok. Nakazano w nim rozwiązanie Związku Pruskiego, nałożono kary pieniężne oraz wyroki śmierci na 300 członków Związku bez podania konkretnych nazwisk. Proces miał jednak znaczenie wyłącznie formalne, jeszcze w jego trakcie w lutym 1453 roku tajna rada Związku Pruskiego wypowiedziała posłuszeństwo wielkiemu mistrzowi. Zrobiła to po negocjacjach z polskim królem. Musiał on zgodzić się na szerokie przywileje, by przekonać Związek Pruski do dobrowolnego przyłączenia się do Rzeczpospolitej.

Bunt mieszczan

4 lutego Związek wysłał posłańców do Malborka, którzy ogłosili secesję. Powstanie rozpoczęło się 6 lutego. Tego też dnia mieszczanie przystąpili do oblężenia zamku w Gdańsku. Już 11 lutego rycerze krzyżaccy bez strat opuścili dobrowolnie zamek, gdańszczanie zobowiązali się do opieki nad braćmi emerytami, którzy pozostali w mieście. Po upływie miesiąca Krzyżacy kontrolowali już tylko Malbork, Sztum i Chojnice. Wojna, która się rozpoczęła wraz z inkorporacją, trwała jednak aż 12 lat i skończyła się niepełnym sukcesem strony polskiej. Pomorze Gdańskie powróciło jednak do Polski, gdzie miało zostać aż do wieku XVIII. Gdańszczanie rozebrali główny zamek w ciągu miesiąca oraz nałożyli zakaz zabudowy w tym miejscu. Historiografia polska w XIX wieku przedstawiała to jako wyraz nienawiści do Krzyżaków. Prawda była jednak taka, że zamek rozebrano w obawie przed... królem polskim. Nie chciano dopuścić do sytuacji, by tuż przy murach miejskich istniał silny garnizon władcy z Polski. Z całego zamku do dzisiaj przetrwał tylko fragment muru i baszty. Nie znamy też jego dokładnego kształtu. Jedynym znanym przedstawieniem był obraz „Okręt Kościoła” wiszący w Dworze Artusa. W 1945 roku obraz zaginął i do dzisiaj mamy tylko jego czarno-białe zdjęcia.

Nigdy nie zdjęta ekskomunika

Prawie 150 lat panowania zakonu krzyżackiego nie było dla Pomorza jednak okresem okupacji lub recesji. Wręcz przeciwnie, historycy są zdania, że dzięki mnichom-rycerzom dokonała się prawdziwa rewolucja gospodarcza. Namacalnymi pamiątkami po zakonie krzyżackim są średniowieczne warownie. Dążono do tego, by w ciągu jednego dnia marszu móc dostać się do sąsiedniego zamku. Inną, dość nietypową pamiątką po Krzyżakach jest ekskomunika, jaką nadał papież za bunt mieszczan z 1453 roku. Nie została zdjęta do dzisiaj.

/foto: archiwum Oliwskiej Drużyny Najemnej Inogici

Piotr Celej

Tagi: