Zapomniane hity II RP

Samochody CWS i Polskiego Fiata. Słynna szynowa Lux Torpeda i Samoloty PZL czy RWD. Militaryści dodadzą do tej listy pistolet VIS czy karabin UR. Ale… To nie koniec. Postanowiliśmy sporządzić dla Was listę zapomnianych hitów przemysłu II RP.

Druga Rzeczpospolita starała się być państwem jak najbardziej samowystarczalnym. Młode państwo starało się jak najbardziej uniezależnić od dostaw z zewnątrz. Dotyczyło to nie tylko żywności, czy broni, ale także artykułów przemysłowych. W wielu wypadkach zaczynało się od licencji, lub opierania się na sprawdzonych wzorach. Potem produkt polonizowano, a następnie rozwijano.

Tak było z Polskim Fiatem, Lux Torpedą, która była rozwinięciem szybkobieżnego wagonu firmy Austro-Daimler-Puch. Tak było z pistoletem VIS, który stanowił dalekie, ale jednak rozwinięcie amerykańskiego Colta M1911A1. Przy konstruowaniu sprzętu optycznego bazowano bardzo często na sprawdzonych rozwiązaniach pochodzących z Francji.

Kultowy polski motocykl Sokół 1000 M111, produkowany głównie dla wojska i służb państwowych w Centralnych Warsztatach Samochodowych, był tak bardzo oparty o koncepcję i rozwiązania Harley-a i Indiana, że dziś jest wpuszczany, jako ich najbliższy kuzyn, na międzynarodowe zloty zabytkowych jednośladów obu szanowanych, amerykańskich marek.

Trzeba w tym miejscu przyznać, że jak kopiowaliśmy i rozwijaliśmy, to w zasadzie zawsze tak, że efekt był lepszy od oryginału a „Dobre bo Polskie” miało realne pokrycie. Przedwojenny Polak kupowanie w pierwszym rzędzie rodzimych produktów uważał też za rzecz oczywistą. Miał świadomość że w ten sposób wzmacnia krajową gospodarkę. Niestety, tę złotą cechę udało się nam po wojnie skutecznie zatracić. Czas jednak wrócić do naszych hitów.

Latarki Elektrodyn – dla cywili i dla wojska

Nie niemiecki Daimon, czy Bosch, ale rodzimy Elektrodyn był najpopularniejszą latarką II RP. Firma Kazimierza Rutkowskiego we Wrzosowej produkowała latarki od początku lat 30 – tych. W 1937 roku przeniosła się do Częstochowy, na ulicę Staszica. Co ciekawe, upaństwowiony Elektrodyn produkował latarki także po wojnie. Ostatnie sygnowano „Domgos”. Firma zakończyła żywot po transformacji. My prezentujemy latarkę z dodatkowymi przesłonami – zieloną i czerwoną, bardzo chętnie używane przez wojsko. W środku umieszczało się oczywiście krajową, płaską baterię „Centra”.

 

Lornetka Kolberg – wzór w swojej klasie

Lornetka 6X30 warszawskiej firmy Kolberg to obecnie jeden z najbardziej poszukiwanych gadgetów związanych z II RP. Choć używana była przede wszystkim przez wojsko, trafiała także na cywilny rynek, gdzie była towarem luksusowym i drogim. Przed I wojną w Warszawie kilka firm zajmowało się produkcją skomplikowanego sprzetu optycznego. Bardzo udane lornetki produkował min. G. Gerlach. Tuż po odzyskaniu niepodległości grupa akcjonariuszy, składająca się z byłych pracowników zakładów optycznych, oraz przemysłowców, założyła spółkę „Fabryka Aparatów Optycznych i Precyzyjnych H. Kolberg i S-ka”. Zawiązanie spółki Kolberga nastąpiło pod koniec 1921 roku, jednak fabryka ruszyła z produkcją dopiero w marcu 1922 roku. Pierwszym produktem była właśnie lornetka 6X30, wzorowana na rozwiązaniach niemieckich, choć – nie do końca. Aby przyspieszyć prace nad polską lornetką wojsko udostępniło zakładom dokumentację bardzo podobnej lornetki produkowanej od 1907 roku w Rosji. Kolberg 6X30 powstał do 1939 roku w liczbie około 60- - 80 tysięcy sztuk. Nieustannie modernizowany był jedną z najlepszych lornetek tego typu na świecie. Jego zakupem zainteresowane były min Kanada i USA. W 1933 roku w firmie nastąpił rozłam. Kolberg odszedł ze spółki, zakładając własną firmę a dotychczasowe zakłady zmieniły nazwę na Polskie Zakłady Optyczne, czyli PZO.

 

Radio Detefon – polski Walkman

Przed wojną lampowe radiodbiorniki były towarem drogim i deficytowym. W 1929 roku znalazł na to rozwiązanie Wilhelm Rotkiewicz, pokazując światu kryształkowe radio Detefon, który produkowany do wybuchu wojny przez Państwową Wytwórnię Łączności, potem przez Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne. Detefon kosztował 39 złotych. Wyposażony był w słuchawki i nie potrzebował zasilania. Niewielki rozmary i możliwość słuchania radia wszędzie plus przystępna cena sprawiły, że to właśnie Detefon zradiofionizował Polskę. Polski wynalazek umożliwiał odbiór programu na dwóch falach. Słuchacze odbiorników kryształkowych płacili połowę abonamentu radiowego – 1,50 zł miesięcznie, a od 1934 r. mieszkańcy wsi płacili złotówkę. Potem rozciągnięto tę ulgę na wszystkich posiadaczy odbiorników kryształkowych). Do wybuchu wojny wyprodukowano pół miliona sztuk Detefonów.

 

Telefony państwowe i niepaństwowe

W Polsce produkowano także bardzo eleganckie aparaty telefoniczne CB 27 i CB 35, w wersjach stojących i wiszących. Powstawały one w Polskich Zakładach Tele i Radiotechnicznych w Warszawie, które podlegały Ministrowi Poczt i Telegrafów. Miały piękny, modernistyczny design, mimo to symbolem polskiego telefonu stał się prywatny konkurent – Ericsson. Szwedzka firma telefonizowała Warszawę od 1904 roku i nie zamierzała przestać. Nie tylko wybudowała w centrum stolicy, w konsorcjum z polskim rządem, nowoczesną centralę (tzw. PAST-a, znana z Powstania Warszawskiego), ale także produkowała telefony. Najbardziej znany, był model zaprojektowany w 1931 roku przez Christiana Bjerknes i Jean Heiberga, który produkowany był w Polsce od 1932 roku. Najpierw w Warszawie, a od 1938 roku w Radomiu. Po wojnie, po znacjonalizowaniu zakładów, Ericsson staje się podstawowym produktem Radomskiej Wytwórni Telefonów. Czarny, bakelitowy… CB 49, wszyscy go znamy – prawda?

 

Rowery z Radomia 

Radom to nie tylko telefony, ale także rowery, stanowiące uboczną produkcję Państwowej Wytwórni Uzbrojenia. Przed wojną, oprócz ciężkiego roweru wojskowego, produkowano kilkanaście innych typów rowerów, w tym rowery sportowe i trekkingowe. Nawet nie wiecie, ile przedwojennych rozwiązań stosowano jeszcze w polskich rowerach po tym jak fabrykę przeniesiono z Łucznika do Bydgoszczy… PWU nie były oczywiście jedynymi zakładami produkującymi rowery. Jednośladowym Mercedesem był słynny warszawski „Kamiński”. Był też „Rybowski", "Pafaro" i wiele innych montowni rowerów, których autorskim produktem były przeważnie jedynie ramy.

 

Karabiny i maszyny do pisania

Były czarne, miały modernistyczny design a w logo literki „FK” i napis „Fabryka Karabinów”. Mowa o solidnych i szanowanych, polskich maszynach do pisania, zwanych popularnie „EFKAMi”. Była więc podróżna, mała „Efka”. Średnia była licencyjna i najmniej ładna – wyglądał jak większość ówczesnych sprzętów do pisania. Była też piękna, modernistyczna, duża „EFKA”, która powstała w 1938 roku a której mocowanie długiego wałka wystylizowano tak, że przypominało skrzydła samolotu. Jeżeli myślicie, że EFKI także produkowano w Radomiu, to się mylicie. Powstawały w „starej” Fabryce Karabinów w Warszawie.

Bartosz Gondek

foto: Bartosz Gondek/domena publiczna

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: