Pogromcy tyfusu i polio - polski wkład w rozwój szczepień

Historia szczepień ochronnych odnotowuje na swoich kartach także polskie nazwiska. Warto przypomnieć polskich badaczy, którzy wnieśli gigantyczny wkład w walkę z chorobami zakaźnymi takimi jak tyfus i polio - na fali zainteresowania masowymi szczepieniami przeciwko koronawirusowi. 

 

Przekleństwo polio

Pierwszą skuteczną szczepionkę na polio opracował Hilary Koprowski. Choć choroba prawdopodobnie pojawiała się w czasach starożytnych, świat z jej epidemią mierzył na przełomie XIX i XX w. Szczyt zachorowań przypadł na lata 40. i 50. ubiegłego wieku.

W tym czasie Hilary Koprowski opracował szczepionkę, którą wykorzystywano m.in. w krajach afrykańskich, ratując tysiące istnień ludzkich. Z kolei w USA pojawiły się preparaty opracowane przez Jonasa Salka i Alberta Sabina, redukujące skutecznie liczbę nowych zachorowań. Dziś już prawie nikt nie pamięta o chorobie Heinego-Medina.

Hilary Koprowski większość życia spędził w USA, kierując Instytutem Wistara w Filadelfii. Do śmierci w 2013 r. był dyrektorem Instytutu Biotechnologii i Zaawansowanej Medycyny Molekularnej oraz Centrum Neurowirusologii na Uniwersytecie Thomasa Jeffersona w Filadelfii. Założył również Fundację im. Koprowskich, wspierającą rozwój nauki w Polsce oraz naukową współpracę polsko-amerykańską. Trudno jednak znaleźć informacje, by zgromadził bajeczną fortunę.

 

Rudolf Weigl - Polak z wyboru 

O wiele mniej łaskawie los obszedł się z drugim słynnym w tej dziedzinie Polakiem z wyboru. Rudolf Weigl – bo o nim mowa – wynalazca pierwszej w świecie skutecznej szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu, mimo austriackiego pochodzenia, wychowany w polskiej tradycji kulturowej, czuł się Polakiem i swojej polskości bronił w czasie II wojny światowej. Badania nad tyfusem rozpoczął już podczas pierwszej wojny światowej, kontynuując je w dwudziestoleciu międzywojennym. W 1930 r. udało mu się opracować metodę produkcji szczepionki, która błyskawicznie zaczęła być wykorzystywana na świecie.

Za swoje dokonania był wielokrotnie wyróżniany. W latach 30. XX wieku ponad 70 razy był nominowany do nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny. Nagrody nigdy nie otrzymał. Zasiadał również w radzie samorządu Lwowa, gdzie spędził wiele lat swojego życia. Pozyskiwane z różnych źródeł środki przeznaczał głównie na badania, czy produkcję szczepionki przeciwtyfusowej.

Po wkroczeniu Niemców do Lwowa w 1941 r. r. Weigl próbując ratować lwowskich profesorów i asystentów naukowych, podjął się prowadzenia Instytutu Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami na potrzeby armii niemieckiej. Dostał przy tym wolną rękę w doborze personelu, i zatrudnił swoich kolegów po fachu, studentów, a nawet gimnazjalistów. W sumie ok. 5 tys. osób. Rozprowadzał również nielegalnymi kanałami swoją szczepionką wśród ludności cywilnej, partyzantów, a także w warszawskim getcie. Nagrody jednak za to żadnej nie otrzymał. Co więcej, nawet po wojnie jego życie było dalekie od luksusów.

Po wojnie jako zdeklarowany Polak nie chciał zostać we Lwowie, więc przeniósł się do Krakowa, gdzie w środowisku naukowym mocno go lekceważono. Do prowadzenia badań dostał pomieszczenie w zwykłej kamienicy czynszowej, bez odpowiedniej aparatury czy instalacji. Później kontynuował pracę w Poznaniu. Jednocześnie żył z ciężarem fałszywych oskarżeń ze strony niektórych swoich współpracowników o kolaborację z Niemcami. Z tego powodu po raz kolejny stracił szansę na Nagrodę Nobla. Jego zasługi uznano dopiero po śmierci.

Źródło: mat.prasowy

Oprac. KLB

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: