Czy mam przyjemność z żoną trupa? Słów kilka o żałobie

„Do domu, przez który przeszła śmierć, zostawiając oszołomionych ciosem mieszkańców – natychmiast, natrętnie dopominając się o swoje prawa, wdziera się życie, Uosabia je zazwyczaj agent z biura pogrzebowego, ogromnie uroczysty pan, który skłania się sztywno i zapytuje z godnością: - Czy mam przyjemność z żoną trupa? Tak na niezamkniętej jeszcze trumnie zasiada i rozpiera się, nieodłączna od konwencjonalizmu życia – groteska.”

W ten dość niecodzienny sposób rozpoczyna się rozdział poradnika dobrych manier J. Klewnarskiej „Dobre wychowanie na co dzień” wydanego w Poznaniu w 1931 roku. Stwierdzono, że ze śmiercią bliskiej osoby związane są liczne konwenanse, którym rodzina zmarłego mimo pogrążenia w bólu i rozpaczy musi sprostać. Należały do nich nadanie ogłoszeń i zawiadomień o zgonie krewnego, organizacja pogrzebu, wreszcie właśnie żałoba. Wskazywano, że żałobna czerń była najwłaściwszym uzewnętrznieniem smutku. Żałobny ubiór miał pełnić również funkcję komunikatu skierowanego do otoczenia. Jak pisano: „Wkładając żałobę, uzbrajamy się niejako w szyld z napisem: - Uszanujcie moje cierpienie – Tak pojęta żałoba staje się rzeczywiście ochronnym mundurem smutku”. Jak stwierdzono dalej żałobę nosi się jednak przede wszystkim dla siebie (aby wyrazić ciężar swojego bólu i cierpienia) jak również poprzez delikatność wobec bliźnich i ich cierpienia. Odwoływano się ze specyficznym humorem do noszenia żałobnego stroju przez synową po śmierci nielubianej teściowej czyniącej to aby nie sprawić przykrości mężowi, podczas gdy w rzeczywistości odczuwała zgoła przeciwne emocje. Jak wskazywano dalej, czas i formy żałoby zależał od kraju. Sięgano do przykładów francuskiej arystokracji pielęgnującej trzyletnią żałobę, tradycji staropolskiej nakazującej zakładanie czarnych żałobnych szat przez rok i sześć tygodni po rodzicach i małżonkach, sześć miesięcy po dziadkach, nie przewidującej zaś żałoby po dzieciach i dalszych krewnych, wreszcie tradycji niemieckiej – nakazującej wyrażanie żałoby strojem po wszystkich choćby najdalszych krewnych, modyfikując jedynie okres jej trwania w zależności od stopnia pokrewieństwa.

W dalszej części poradnika nakazywano zachowanie powagi w orszaku żałobnym, Jak pisano: „Zbyt strojna toaleta i wesoły flircik w orszaku żałobnym dowodzą nie tylko braku wychowania, lecz i braku serca”. Potępiano również traktowanie pogrzebu jako rozrywki. Wskazywano następujące przejawy tego zjawiska: „Istnieje cała kategoria osób traktujących pogrzeby jako rodzaj ciekawego widowiska. (…) Sama słyszałam, jak jedna taka paniusia robiła drugiej paniusi gorzkie wymówki z powodu opuszczonej atrakcji: - Jaka szkoda, że pani nie było. Taki udany pogrzeb.”

Omówione zostały również kwestie obowiązków związanych z noszeniem żałoby. Nosząc „żałobny mundur smutku” nie należało uczęszczać na tańcujące zabawy, wesołe przedstawienia i pikniki restauracyjne – gdyż uważano to za wielki brak ogłady. Zezwalano natomiast na udział w orszaku ślubnym i jednorazowe zdjęcie żałoby z tej okazji. Należało jednak zrezygnować lub ograniczyć udział w tańcach. Dalej opisano dokładnie wygląd żałobnego stroju. W ciężkiej żałobie odpowiednie były jedynie matowe tkaniny wełniane i jedwabne oraz obuwie giemzowe lub reniferowe, a jedynym dopuszczalnym przybraniem była czarna krepa. Wśród biżuterii dopuszczano jedynie czarne paciorki z drzewa i kolczyki z dżetu. W pierwszym półroczu żałoby obowiązywał mały, dyskretny kapelusz z długim welonem z czarnej krepy. W razie upału możliwe było założenie białej sukni ale o prostym kroju i z czarnym paskiem oraz czarnym paciorkami, które to elementy wskazywać miały na żałobny charakter ubioru. Z kolej jako futra dopuszczalne w okresie żałoby można było wybrać „foki, karakuły, czarne skunksy (…) i lisy”. W drugim okresie żałoby wolno było nosić kapelusze dowolnego kształtu z filcu, słomy lub aksamitu, także za zdobieniami z czarnych lub czarno -białych piór. W przypadku kobiecych sukien dozwalano na różne zestawienia barwy czarnej i białej, dekoracyjne hafty oraz stroje wieczorowe w kolorze czernionego srebra. W ostatnim okresie żałoby stosowano czerń, zestawienia czerni i bieli (np. białe kołnierzyki) oraz dodatki w kolorze popielatym lub lila.

Po zakończeniu okresu żałoby można było wrócić do zwykłego sposobu ubierania, w dobrym tonie było jednak unikanie zbyt krzykliwych strojów gdyż według rady autorki poradnika „(…) wyglądałoby to, jakby chciało wrzasnąć całemu światu: - No, nareszcie się skończyło! Tak miałam dość tej żałoby!”

Oprac. Anna Krüger (źródło: J. Klewnarska, Dobre wychowanie na co dzień, Poznań 1931)

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: