Higieniczne perypetie w XX-leciu Międzywojennym

Higiena i jej reguły na przestrzeni dziejów to zawsze ciekawy temat. Kilka słów o dbaniu o higienę osobistą w XX-leciu Międzywojennym napisała dr Anna Kruger.   

Według jednego z ówczesnych poradników dobrego tonu należało dbać o „czystość i ochędóstwo” ciała, odzieży, mieszkania. Przestrzegano, że brud jest źródłem wielu chorób w tym niebezpiecznego duru plamistego. Ciało należało myć czysta wodą, zwłaszcza latem. Polecano również „co rano czyścić zęby i płukać usta”. Radzono unikać popularnych past i proszków natomiast zachęcano do używania „kredy sproszkowanej z miętą lub liści szałwii oraz czystej wody dla utrzymania zębów w porządku”. Polecano czyścić zęby „szczoteczką do góry nie w poprzek dla oszczędzania emalii [czyli szkliwa zębów – A. K.]”. Zachęcano również do pielęgnowania rąk. Zapewniano, że: „Przy pewnej dbałości można mieć rękę stale miękką i białą, a pomimo to czynna i pożyteczną”. W tym celu należało do cięższych prac zakładać rękawiczki z obciętymi końcami palców. Podstawowym elementem higieny było także „wyczesać grzebieniem i szczotką włosy, oczyścić z brudu i zrównać paznokcie, następnie umyć twarz, szyję, uszy wodą zimną, choćby temperatura była najostrzejsza.” Najlepszym środkiem do utrzymania ciała w czystości miały być według poradnika wanny i półwanny. Praktykowano kąpiele zarówno ciepłe jak i zimne (te ostatnie raczej latem). Woda w wannie powinna mieć zdaniem autora przewodnika temperaturę 28 stopni, a kąpiel miała trwać pół godziny. Panie zachęcano do kąpieli ziołowej (trwającej nawet 45 minut) – można było użyć do tego celu kwiatu szałwii, lawendy oraz rozmarynu, tymianku i trawy pachnącej. Rośliny te należało gotować w 20 litrach wody, następnie napar przecedzić przez grube płótno wprost do wanny, dodawano także nieco roztworu soli morskiej. Do kąpieli można było używać także wodą z olejkami – eterowym z mięty pieprzowej oraz sosnowym. Natomiast kobietom mniej zamożnym zalecano mycie ciała zimną wodą, a w ciepłej używać jedynie do nóg.

Konieczne było również utrzymanie w czystości odzieży. Jak twierdzo: „Nie gatunek sukni stanowi o jej czystości”, ponadto na sukni nie wolno było mieć „ani błota, ani kurzu, ani plam tłustych, ani cerów, ani rozdarcia, i trzeba włożyć ją starannie”. Rzecz jasna, konieczne było również noszenie czystej bielizny. Krój odzieży miał być raczej skromny i prosty dając wrażenie elegancji. Włosy kobiet „powinny być wyczesane, przygładzone i utrefnione”, fryzurę należało dopasować do ubrania oraz liczyć się z modą. Do eleganckiego damskiego stroju konieczne były również rękawiczki koniecznie dostosowane do kostiumu. Ich kolorystyka miała być utrzymana w barwach jasnych i delikatnych latem (zalecano kolor biały, jasno – szary i jasno – kawowy), a ciemnych zimą. Modna kobieta powinna była również dbać o modne obuwie wykonane z dobrego materiału, chroniące od wilgoci i zimna, zachęcano do noszenia trzewików na niskich obcasach. Do tego należało dbać o noszenie całych i możliwie najelegantszych pończoch.

Podkreślano również konieczność utrzymania w czystości całego mieszkania – wietrzyć pokoje co rano otwierając okna, a także przynajmniej raz w tygodniu wietrzyć kołdry i materace oraz zmieniać jak najczęściej prześcieradła i poszewki.

Dobre maniery zabraniały również „drapać się po głowie, zapuszczać palce we włosy dłubać w nosie lub w uchu, pluć na podłogę, na ogień lub za okno, gasić świecę przed nosem obecnych.” Wszystkich tych czynności należało unikać szczególnie przy stole – w tym przypadku za nieprzyzwoite uważano także „wycieranie nosa, kichanie, dłubanie w zębach, zażywanie tabaki, obcieranie potu z czoła”.

(źródło: B. Londyński, Zwyczaje Towarzyskie. Podręcznik praktyczny dla pań i panów, Warszawa 1935)

Oprac. dr Anna Krüger, Referat Ekspozycji i Dziedzictwa UM w Pruszczu Gdańskim

foto/Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: