Szał na działki i przedwojenni gdańszczanie

Do popularnych miejsc rekreacji wśród mniej zamożnej ludność Gdańska w dwudziestoleciu międzywojennym należały ogródki działkowe. Idea tworzenia ogródków działkowych powstała w II połowie XIX stulecia. Według jej założeń ogródki miały służyć godziwej rozrywce (np. być alternatywą wobec spożywania alkoholu jako formy spędzania wolnego czasu co prowadziło do alkoholizmu) oraz poprawie zdrowia i wyżywienia robotników w miastach.

 Dr. Anna Krüger

W Gdańsku zakładano je od 1908 roku a od 1914 r. urządzano je na szerszą skalę jako remedium na wojenne niedobory żywności, a w dwudziestoleciu międzywojennym zagospodarowywano w ten sposób kolejne tereny. W 1939 r. kolonii ogródków działkowych było już łącznie 29. Powstawały na terenach niezabudowanych, „tam gdzie ziemia leżała odłogiem” na przedmieściach, we Wrzeszczu oraz stoku Biskupiej Górki. Do takich miejsc należała kolonia „Sonnenland” na terenie Olszynki. Jak spędzano tam wolny czas, nie tylko wiosną opisuje Brunon Zwarra w I tomie „Wspomnień gdańskiego bówki”. Ogródki były położone w malowniczej okolicy w pobliżu opływu Motławy bogatego w dzikie ptactwo, ryby i …zające. Uprawa podzielonej rowami, tłustej ziemi” nie była łatwa lecz plony były obfite. Działkowiczów cieszyła m. in. dorodna marchew, wielkie dynie czy bogaty plon ziemniaków wystarczający na cały rok. Hodowano tam także ptactwo – gołębie i kury oraz króliki, które dostarczały mięsa. Opieka nad zwierzętami wymagała ich codziennego karmienia. Króliki karmiono łupinami kartoflanymi i świeżo koszoną trawą, a zimą burakami pastewnymi i sianem, natomiast gołębie i kury specjalnie kupowanym jako karma zbożem.

Dbano aby ogródki były przyjemnym miejscem rekreacji i wypoczynku, zwracano uwagę na ład i porządek. Wokół kolonii zbudowano ogrodzenie z drucianej siatki z bramami z grubych bali, a poszczególne ogródki otoczone były drewnianymi parkanami z równo przyciętych sztachet malowanych na zielono. Działkowicze posiadali drewniane altanki, baraki, a nawet dość solidne murowane domki. Kolonie zaopatrywano w wodę oraz prąd. Do obowiązków użytkowników ogródków należało oczyszczanie otaczających je rowów odwadniających. Poza obowiązkami było jednak wiele możliwości wspólne zabawy. Przeznaczonym na to miejscem był centralny plac. Zbudowano na nim basen i zjeżdżalnię dla dzieci, organizowano również festyny ludowe. Latem szczególna atrakcją była tzw. „noc włoska” czyli całonocna zabawa a jesienią dożynki. Jak stwierdził autor wspomnień: „mimo ciężkich czasów ludzie chętnie się bawili”. Podczas świętowania altanki, parkany i bramy wejściowe były udekorowane kwiatami, girlandami i kolorowymi chorągiewkami. „Wśród ścieżek i żywopłotów rozwieszano lampiony o różnych kształtach, długie papierowe harmonijki i inne papierowe dekoracje. Na biało pomalowanych dekoracjach masztach powiewały chorągwie, przeważnie o barwach gdańskich, rzadziej w kolorach niemieckich.” Działkowcy słuchali muzyki odtwarzanej na gramofonach oraz grali w karty – głównie ulubionego skata. W porze obiadowej z centralnego placu ruszał pochód – najpierw szła orkiestra, następnie prowadzono udekorowane kwiatami wózki dziecięce z dziećmi. Pochód przechodził wszystkimi alejkami kolonii, a gdy wrócił na plac rozpoczynały się gry i zabawy dla dzieci – przeciąganie lin, skakanie w workach, wspinanie się na namydlony słup. O ile w pozostałych konkurencjach nagrodą były słodycze o tyle w tej ostatniej można było zdobyć zawieszony na szczycie słupa zegarek. Atrakcją był również rozłożony na placu duży namiot w którym sprzedawano różne napoje orzeźwiające oraz piwo. Przed nim ustawiono drewniane stoły krzesła i ławy. Poza tym była też strzelnica i budki z nagrodami do wylosowania, organizowano wystawy hodowanych zwierząt czy udanych plonów, wreszcie przeznaczano cześć placu na miejsce do tańca i „tam bawiono się do rana”. Wieczorem jeszcze raz alejki przemierzał pochód – tym razem również z lampionami i pochodniami. Jesienią w podobnym pochodzie wożono plony.

W ten sposób na terenie ogródków działkowych spędzano wolny czas, urlopy, bywało również, że w sezonie letnim niektóre rodziny czasowo mieszkały tam dla oszczędności.

Źródło:

B. Zwarra, Wspomnienia gdańskiego bówki, t.1, Gdańsk 1984.

K. Rozmarynowska, Ogrody odchodzące…? Z dziejów gdańskiej zieleni publicznej 1708 – 1945, Gdańsk 2011

Oprac. Anna Krüger Fot: Narodowe Archiwujm Cyfrowe, ogródek działkowy, kopanie ziemniaków 1943

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: