W Żukowie konserwatorzy pracujący przy remoncie chóru w ponorbertańskim kościele odnaleźli osobliwą wiadomość wysłaną przez poprzedników sprzed 300 lat. Wielki, XVII wieczny młotek, który służył dawnym budowniczym drewnianej konstrukcji.
Ponorbertański kościół w Żukowie to jeden z najważniejszych zabytków Kaszub i całego Pomorza. W świątyni, oraz przylegającym do niego niegdyś klasztorze, przez ponad sześć stuleci rezydowały mniszki, należące do jednego z pierwszych większych zgromadzeń duchownych powstałych w okresie tzw. reformy kościelnej na przełomie XII i XII wieku. Norbertanki pojawiły się w Żukowie w 1212 roku. Wielokrotnie musiały odbudowywać klasztor niszczony w trakcie wojen, z czasem stał on się silnym ośrodkiem religijnym i oświatowym w całym regionie Pomorza. Norbertanki trwały tutaj aż do 1833 roku, kiedy to król pruski rozwiązał klasztor. Jeszcze do roku 1862 r. żyła ostatnia mniszka żukowska, Agnieszka Bojanowska, która żyła według reguły swojego klasztoru. Dopiero po jej śmierci budowle klasztorne zostały w 1864 r. sprzedane za 873 talary nieznanemu z imienia Falkowi z Gdańska i następnie częściowo rozebrane.
Do dziś przetrwało niezwykłe wyposażenie świątyni. W tym późnogotycki ołtarz z tzw. szkoły antwerpskiej, gotycka figura Madonny i angielska gotycka alabastrowa płaskorzeźba ze sceną Pokłonu Trzech Króli, tzw. „Ołtarzyk Mszczuja I" z 1515 r., ołtarz główny z XVII w. i barokowe wyposażenie m. in. z doskonałą balustradą chóru zakonnic, ozdobioną galerią portretów błogosławionych norbertanów.
Pozostawiono na wszelki wypadek? - Może się jeszcze przydać.
Podczas bieżących prac przy chórze okazało się, że jest on w katastrofalnym stanie. Deski znajdujące się pod warstwą piasku i płytami z wapienia olandzkiego, pochodzące z XVII wieku groziły katastrofą budowlaną. Zamontowano je przed wiekami przy pomocy solidnych, drewnianych kołków, które wbijane były leżącym przy nich w piasku, drewnianym młotkiem - Takim właśnie, który ujawnił się konserwatorom zabytku podczas prac.
Dawne narzędzia ciesielskie nie są częstymi znaleziskami. Ten jest szczególnie cenny, ponieważ przetrwał w miejscu w którym wykonywano nim prace. Ciężko spekulować czy młotek stanowi intencjonalnie wysłaną wiadomość w przyszłość. Dawniej i dziś jest to częstym gestem ekip budowlanych. Zazwyczaj budowniczowie wraz z takim prezentem zamieszczali korespondencję, czy np. fragmenty ówcześnie aktualnych gazet (XIX-XXw.). Tutaj nie stwierdzono żadnych wiadomości tego typu, więc również nie wykluczone, że dawni budowniczowie w czasie przerwy w pracy - po prostu zapomnieli go zabrać.
fot. ks. Ireneusz Bradtke