Kochankowie z odnalezionych taśm i 18 lat samotności Marii. Barwne historie polskiej emigracji.

Poszukiwanie anonimowych kochanków z taśm magnetofonowych z Wrocławia wywołało żywe zainteresowanie mediów i rozpaliło wyobraźnię czytelników. Niestety, nie udało się poznać bohaterów historii. Ale to dzięki niej mogliśmy poznać emocje towarzyszące rozłące - tęsknotę za ukochaną osobą i budowanie bliskości na odległość. Takich historii w Archiwum Emigranta mamy więcej.   Opowieść o niezwykłych losach Marii Complak, która przez 18 lat czekała na ponowne spotkanie z mężem jest jedną z nich.

Przypomnijmy: do Muzeum Emigracji trafiły taśmy z osobistymi nagraniami emigranta z Australii. Znalezione przypadkowo we Wrocławiu, okazały się niezwykle rzadkim świadectwem minionej, analogowej epoki. Epoki, gdy oddaleni o tysiące kilometrów ludzie tygodniami oczekiwali na listy od bliskich, a międzynarodowe połączenia telefoniczne kosztowały fortunę. Dziś w dobie szybkiego Internetu, komórek i wideo rozmów przez Skype trudno sobie wyobrazić emocje, które towarzyszyły oczekiwaniu na list zza oceanu czy wręcz z Antypodów. Dźwiękowe listy z pewnością dawały namiastkę bliskości i zbliżały do siebie ludzi.

Taśmy pochodzą z 1993 roku i zawierają 8 godzin nagrań skierowanych do mieszkającej we Wrocławiu Jolanty. Bohaterów dzieliła  różnica 17 lat, a poznali się przy okazji jego pobytu w kraju. Autor mieszkał w okolicach Perth, do Australii wyjechał na początku lat 80. Hobbystycznie rysował biorytmy, a po powrocie do Polski planował otworzyć pracownię witraży.

Tematem zainteresowaliśmy media wrocławskie, ogólnopolskie, o poszukiwaniach informowały polonijne media w Australii. Odebraliśmy zgłoszenia od osób, które dzieliły się informacjami, jednak ostatecznie nie natrafiliśmy na ślad emigranta z Perth i Jolanty z Wrocławia.

Takich niezwykłych emigracyjnych losów  w Archiwum Emigranta zarchiwizowaliśmy dotąd ponad 170 historii. Prezentujemy je na witrynie ArchiwumEmigranta.pl  

w postaci nagrań audio, wideo i relacji spisanych.

Wśród nich znajduje się niezwykła historia życia Marii Complak. Urodzona w 1901 roku w niedaleko Piotrkowa, wykształcenie zdobyła na  Kaukazie pod opieką cioci, która mieszkała tam z mężem, oficerem rosyjskim. Skończyła siedmioklasowe rosyjskojęzyczne Żeńskie Gimnazjum w Kisłowodsku. Po wybuchu rewolucji październikowej, w obawie o życie, uciekła z Baku przez Turcję, do Francji, gdzie wraz z wojskiem Hallera powróciła do Polski.

Męża poznała poprzez korespondencję listowną. Karol po wybuchu I wojny światowej wstąpił w 1915 roku do Legionów Polskich jako młody ochotnik. Maria wraz z nim i dwójką dzieci przemieszczała się i mieszkała w jednostkach wojskowych w Radomiu, Przemyślu, Jarosławiu, a od 1935 roku w Warszawie, gdzie Karol pracował Sztabie Głównym.  

We wrześniu 1939 roku Karol wraz z Wojskiem Polskim opuścił Polskę i za swojego życia nigdy do niej nie powrócił. Maria miała dołączyć do męża wraz z dziećmi we wrześniu 1939 roku, ale ich drogi się rozdzieliły. W Warszawie spędziła niemiecką okupację. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego

przeniosła się do podwarszawskiego Józefowa. Ocaliła w ten sposób życie swoje i dzieci, bowiem ich kamienica przy Marszałkowskiej 142 zbombardowano.

Po wojnie zamieszkała w Gdyni, gdzie w 1936 roku kupiła wraz z mężem nieruchomość. Dzięki znajomości rosyjskiego była sekretarką prezydenta, pracownikiem Wojewódzkiej Biblioteki, prowadziła na Świętojańskiej sklep komisowy, a także była nauczycielką języka rosyjskiego. Gdy nadeszła polityczna odwilż, w ramach powojennego programu  łączenia rodzin, 12 czerwca 1957 roku wypłynęła na pokładzie MS Batory z portu w Gdyni do Southampton  w Wielkiej Brytanii, gdzie od końca wojny przebywał jej mąż Karol. Od momentu, gdy widzieli się ostatni raz minęło niemal 18 lat.

Emocje towarzyszące podróży odnotowała w pamiętniku: (…) byłam bardzo zdenerwowaną, że męża nie mogę wypatrzeć i prawie zrezygnowaną, że go już zobaczę. Naraz p. Alicja zwróciła się do mnie słowami ”pani Mario proszę skierować lornetkę na prawo więcej na prawo, tam przyszedł i stanął jakiś starszy pan.” Posłuszna jej wskazówką, no zrozumiałej mej ciekawości skierowuję swą lufę lornetki w prawo. Ręce zadrżały, nogi ugięły się, serce zabiło mocniej coraz to mocniej. Poznałam swe ukochanie, swego męża przed osiemnastu laty. Pokiwałam niebieską chusteczką, którą nieustannie machałam i miałam w ręku. Był to znak umówiony listownie. Spłynęły z oczów na angielskiej ziemi pierwsze słone łzy. Łzy wzruszenia, radości no i może tajemniczego szczęścia ... .

Maria Complak zmarła nagle w 1967 roku w Londynie. Została pochowana na cmentarzu witomińskim w Gdyni.  Karol Complak zmarł trzy miesiące później, w wieku 68 lat. Urna z jego prochami spoczywa na tym samym cmentarzu w Gdyni, w której nie było dane im nigdy zamieszkać razem.

info: Muzeum Emigracji w Gdyni + zdj.
 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: 

Artykuł na Północnej.tv: 

http://polnocna.tv/news/16966-kochankowie-z-odnalezionych-tasm-i-18-lat-samotnosci-marii-barwne-historie-polskiej