Czerwone korale to chyba najbardziej charakterystyczny dodatek do kobiecego stroju ludowego. Nosiły go góralki, krakowianki, poznanianki, łowiczanki… Był i nadal jest popularny w całej Polsce. Dziś tego typu ozdoba jednoznacznie kojarzy nam się z folklorem i ludowością. A jak wiadomo, moda wraca – więc miłość współczesnych kobiet do czerwonych korali także cyklicznie się pojawia. Gdzie tkwi ich sekret? Co sprawia, że sznury intensywnie czerwonych kamieni tak bardzo się podobają?
Z morskich odmętów
Koralowce, z których powstają piękne koraliki o charakterystycznej barwie to parzydełkowce. Te zwierzęta żyją w Morzu Śródziemnym u wybrzeży Wysp Kanaryjskich i Japonii oraz w kilku innych miejscach na świecie. Rosnąc, tworzą krzewiaste kolonie, których podstawą jest wapienny szkielet – to on jest wykorzystywany do wyrobu biżuterii. Sama obróbka jest bardzo pracochłonna i wymaga dużej uwagi, co sprawia, że same korale są jeszcze bardziej cenne.
Od królowej po chłopkę
Tymi wyjątkowymi kamieniami ozdobnymi interesowano się już w starożytności, ale ich złoty wiek przypada na XIX stulecie. Wówczas stały się popularne nie tylko we Włoszech (gdzie były najbardziej znane), ale w całej Europie. Początkowo rozpowszechniły się wśród dworzan i szlachty, następnie przeszły do mody mieszczańskiej, skąd przywędrowały na wieś. Były synonimem dostatku i bogactwa – sznur korali mógł kosztować nawet tyle, co jedna krowa! Z tego powodu korale często przekazywano z pokolenia na pokolenie, a te dziewczyny, które nie miały od kogo odziedziczyć tej pięknej biżuterii, ciężko pracowały, aby ją sobie kupić.
Ile sznurów?
Czerwone korale zakładano do stroju uroczystego, na największe okazje świąteczne i rodzinne. Były obowiązkowym elementem stroju każdej Panny Młodej. Ich wygląd oraz długość zależała od zamożności, pozycji społecznej, ale także od miejscowej mody. W niektórych regionach korale przypominały obróżkę i jedynie okalały szyję, w innych były tak długie, że wypełniały dekolt zachodząc na gorset lub kaftan. Liczba sznurów była najczęściej nieparzysta, co było związane z magicznym znaczeniem liczb. Zwykle było ich trzy lub pięć. Bardziej zamożne kobiety nosiły nawet siedem albo dziewięć, natomiast w okolicach Rzeszowa i Łańcuta noszono nawet po kilkanaście sznurów korali!
Koral z blaszką
Korale nawlekano na grube nici i aby je dodatkowo ozdobić, pomiędzy paciorkami zawiązywano dekoracyjne supełki. Jeśli korale nie były równe, stosowano zasadę od najmniejszych do największych, umieszczając pośrodku te najbardziej okazałe. Często do czerwonych paciorków dodawano również inne ozdoby. Były to zwykle krzyżyki lub medaliki przyozdabiane innymi kamieniami szlachetnymi albo wykute w fantazyjny sposób. Nieco tańsze wersje medalików wykonywano np. z monet. Popularnymi zdobieniem korali były także okuwki, czyli cienkie blaszki okalające kilka największych koralików. Korale łączono za pomocą zdobnych metalowych klamerek albo kolorowych wstążek wiązanych w kokardę.
Sama magia
Oprócz swojej funkcji ozdobnej, korale miały również inne właściwości, wykraczające poza świat rzeczywisty. Przypisywano im silne właściwości ochronne – nosząca je kobieta była zabezpieczona przed urokami, złymi spojrzeniami oraz przed chorobami i dolegliwościami. Korale miały także odzwierciedlać stan zdrowia właścicielki: jeśli ich kolor bladł, było to oznaką choroby – i przeciwnie, coraz bardziej intensywna barwa ukazywała powrót do zdrowia.
opracowanie: KLB
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.