Czy to naprawdę koniec legendy? Po dziesięcioleciach działalności, w ten weekend zakończyła działalność kultowa sopocka Karczma Irena. Ulubione miejsce artystów, naukowców, sopockiej bohemy, uciekającej od zgiełku Monciaka i SPATiF-u, oraz setek osób z międzynarodowego towarzystwa.
Bartosz Gondek
Karczma, działałająca w podziemiu zabytkowego pensjonatu serwowała wyśmienite potrawy tradycyjnej kuchni polskiej. Tutejszy tatar, śledź i policzki wołowe dorobiły się zaś pozycji kultowych. Tysiące opinii, potwierdzało wysoką jakość jedzenia, ale także – zwracało uwagę na darmowy, obszerny parking, ciszę i wysoki standard obsługi. Wielokrotnie nagradzany lokal wspominany jest też jako miejsce, do którego wielu bywalców z całego świata uczęszczali przynajmniej 25 lat. Byli zaś tacy, którzy stołowali się tutaj jeszcze w ramach Funduszu Wczasów Pracowniczych, w latach 60. i 70. XX wieku.
Na stronach pensjonatu widnieje co prawda informacja, że lokal jest zamknięty „tymczasowo”. Żegna się z nim jednak cała dotychczasowa załoga, która mówi że zamknięcie potrwa raczej dosyć długo i może to być rzeczywisty koniec kolejnej legendy jednego z ostatnich miejsc autentycznego, dawnego Sopotu.
Zdjęcia dokumentują ostatni wieczór przed zamknięciem – w piątek, 21.09.2023 r.
(Red.) Bartosz Gondek fot. Polnocna.tv
Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila.