
Dymsza, Ordonówna, Jędrusik, Kossak. Niesamowite opowieści o prawdziwych celebrytach pływających legendarnym statkiem pasażerskim, zebrane w książce “Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku” Bożeny Aksamit – Polnocna.TV zaprasza na spotkanie z autorką już w przyszłą sobotę, o godzinie 15 w Muzeum Emigracji w Gdyni
Był pięknym olbrzymem: miał 160 metrów długości, prawie 22 szerokości, siedem pokładów, kabiny, jadalnie, sale dansingowe, wielką salę balową, czytelnię, trzy bary, basen i salę gimnastyczną z elektrycznym koniem i wielbłądem. Dekorowali go najwybitniejsi artyści a pływali na nim - balując, romansując i wywołując skandale - pisarze, politycy, szpiedzy, milionerzy i malarze. Służył pod polską banderą 36 lat. Długo – statki żyją znacznie krócej, ale „Batory” był wyjątkowy. „Lucky Ship”, szczęśliwy statek - tak go nazywano. Bo kiedy w czasie wojny pływał w konwojach, torpedy się go nie imały. A może i trochę dlatego, że dowodził nim długo kapitan, o którym mówiono, że jeśli kiedyś zupełnie wytrzeźwieje, statek czeka pewna katastrofa. Również dzięki niemu „Batory” stał się jedną z największych legend pięknej, bezpowrotnie minionej epoki transatlantyków.
Dla Stanisława Dygata i Kaliny Jędrusik rejs „Batorym” był za krótki. Hanka Bielicka na nim niemal zamieszkała. Melchior Wańkowicz płynął „Batorym” sześć razy, z tego raz w konwoju torpedowców. Na „Batorym” Wojciech Młynarski napisał piosenkę o kacu, czyli „Tupot białych mew”, a Agnieszka Osiecka „Serenadę à la angina”, której bohaterem był oficer rozrywkowy Eryk Klum: „Enrico, Enrico, Enrico / z szampana robimy zastrzyki / a potem kompresy, z co lepszych ciał / ach, bylebyś wrócił, bylebyś wstał”. Eryk Klum o podróżujących „Batorym” artystach napisał: „Specjalnymi względami cieszyli się w barach. Śmieliśmy się, niekiedy wspólnie, że jeszcze kilka rejsów, a będą mieli za mało krwi w alkoholu”. Na statku wymyślono popularny w PRL-u skecz: „Batory wraca, będzie żniwko”. Bogumił Kobiela grał celnika, a Irena Kwiatkowska, Jan Kobuszewski, Wiesław Gołas i Edward Dziewoński – pasażerów. Gdy Andrzej Munk kręcił na pokładzie liniowca „Pasażerkę”, kłócił się okropnie z ekipą. „Nie była to praca gładka i prosta – będzie wspominać Aleksandra Śląska. – Może dlatego, że Munk był artystą niezwykłym, upartym w dążeniu do odkrycia trudnej, własnej prawdy”. Reżyser nie był ze zdjęć zadowolony i chciał je powtórzyć, niestety 20 września 1961 roku zginął w wypadku samochodowym i film dokończono bez niego. Na „Batorym” gościli też m.in.: Adolf Dymsza, Hanka Ordonówna, Loda Halama, Jadwiga Smosarska, Mieczysław Fogg, Ewa Demarczyk, Bohdan Łazuka, Wiesław Michnikowski, Magdalena Zawadzka, Zofia Kucówna, Maria Fołtyn, Irena Santor, Anna German, Jerzy Połomski, Halina Kunicka, Sława Przybylska. Bo „Batory” był nie tylko transatlantykiem. Był najważniejszym salonem dwóch różnych Rzeczpospolitych.
O "Batorym", elitach PRL-u i świecie który odszedł i dawno już nie wróci, będziemy mogli posłuchać już za tydzień - w przyszłą sobotę 23 maja, o godzinie 15.00 w Muzeum Emigracji w Gdyni przy ulicy Polskiej 1, na spotkaniu autorskim z Bożeną Aksamit. Spotkanie poprowadzi historyk i dziennikarz Bartosz Gondek.