Na gali MMA House of Gladiators publiczność miała okazję zapoznać się ze sportowymi walkami rycerskimi. W oktagonie zmierzyli się Piotr Celej oraz Michał Gzowski. Decyzją sędziego spotkania pojedynek wygrał Piotr.
- Cieszę się, że mogliśmy się zaprezentować przed publiką sportów walki. Pojedynek był naprawdę wyczerpujący, przy temperaturze prawie 30 stopni na dworzu w sali zrobiła się prawdziwa zawiesina. Zarówno publika, jak i organizatorzy oraz prowadzący galę Łukasz "Juras" Jurkowski byli pod wrażeniem tego jak mocno się bijemy i ile nasz osprzęt waży. Niestety nie udało mi się wygrać, miałem jednak dość długą przerwę spowodowaną urazem kręgosłupa i mimo zrobienia ostrych treningów cardio brakowało nieco rytmu walki. - mówił po walce Michał Gzowski, który reprezentuje klub Fabryka Świń oraz jest założycielem projektu wynajmijrycerza.
Sama formuła walk jest nieco inna, niż spotykamy na turniejach rycerskich. Zawodnicy są wybierani przez organizatora. Są dzielenie na kategorie wagowe. Walka trwa określoną liczbę rund, po półtora minuty każda. Również przerwy między rundami są półtoraminutowe.
Bronią jest miecz lub tasak jednoręczny i tarcza. Walki są na zasadach "full-contact", czyli zawodnicy biją się bez rozchodzenia po trafieniu. Regulamin dopuszcza bardzo wiele "brutalnych" zachowań, takich jak uderzenia rantem tarczy, rzuty zapaśnicze czy kopniaki.
Nie wszystkie one są punktowane, jednak pomagają wywalczyć sobie otwarcie w gardzie przeciwnika. Punkty są zliczane przez sędziów i zapisywane po każdej rundzie. Na końcu ostatniej są sumowane i wyłania się zwycięzcę. Uzbrojenie jest datowane dość szeroko od XIII aż do XVII wieku. Musi być spójne historycznie i bezpieczne. Jednym obowiązkowym niehistorycznym ochraniaczem jest suspensor.
Partnerem zawodników na gali w Katowicach była firma PSM Logistic