Prace społeczne w pruszczańskim liceum - Nieznane zdjęcia z kroniki szkoły!

Prace społeczne wykonywane przez uczniów i nauczycieli, zdaje się, że to widok poprzedniej epoki. W pewnym sensie tak jest, bo dzisiejsza szkoła nie angażuje się w prace fizyczne jak pomoc na pobliskich gospodarstwach. Jednakże wiele aktywności społecznych pozostało. Szkoła to jedna z niewielu instytucji, która jest blisko codziennych problemów społeczeństwa. Często reaguje i wspomaga, bo obok edukacji praca opiekuńcza po części wpisana jest w misję dawnego i aktualnego szkolnictwa. Zobaczmy jak wyglądała ta działalność w Pruszczu w poprzednich dekadach.

dr Artur Jendrzejewski

Materiały kronikarskie z pierwszych trzech dekad istnienia szkoły są dość bogate, zawierają zdjęcia dokumentujące prace społeczne oraz komentarze kronikarza. Dużym mankamentem źródłowym był dopiero okres lat osiemdziesiątych. W kolejnym okresie, w wyniku przemian ustrojowych i kulturowych, zrezygnowano z prac fizycznych, zastępując je działaniami charytatywnymi oraz wolontariatem.

Pierwszy zryw społeczny uczącej się młodzieży miał miejsce w 1949 r. Wtedy to rozpoczęto porządkowanie terenu oraz przygotowywanie go do budowy w Pruszczu Gdańskim szkoły „za torami”. Prace nadzorował Komitet Budowy Szkoły Pomnika.

 

 

 „Społeczeństwo Pruszcza serdecznie i ofiarnie zajęła się to sprawą. Przez kilka niedziel rojno było na placu budowy. To społeczeństwo Pruszcza, pracownicy Prez. P.R.N. [Prezydium Powiatowej Rady Narodowej – A.J.] w pełnym składzie i młodzież szkolna w ramach prac społecznych wykonywała prace przygotowawcze, kopała fundamenty.”

Do prac przyłączyły się także pruszczańskie zakłady i instytucje, główny prym wiodła tu Cukrownia, której pracownik Michał Kulik gorąco zachęcał i propagował zaangażowanie w budowę szkoły. Prace budowlane zakończyły się dwa lata później. We wrześniu 1951 r. szkoła rozpoczęła zajęcia, a jeszcze w czerwcu odbył się egzamin do klas VIII. Pełna nazwa ówczesnej placówki brzmiała: Szkoła Ogólnokształcąca stopnia podstawowego i licealnego Towarzystwa Przyjaciół Dziecka (w skrócie: T.P.D.) w Pruszczu Gd. Warto jeszcze wspomnieć, że w pierwszych miesiącach pracy szkoły, borykano się z problemami finansowymi oraz wyposażenia klasopracowni. W kronice czytamy: „[…] przez całe wakacje było zajęcie przy szkole. Był to okres gorączkowej pracy przygotowawczej. […] Nie było środków pieniężnych na najkonieczniejsze wydatki. […] Było tyle spraw odnoszących się do organizacji szkoły, których nie miał kto rozstrzygać.” Głównym organizatorem, a zarazem pierwszym dyrektorem szkoły była Joanna Byrkowa, „która włożyła wiele wysiłku w organizację pracy szkolnej w pierwszych miesiącach jej istnienia”. Kronika wymienia też nazwisko wicedyrektor Ireny Pendlowskiej, „z którą pracowało się czasem o głodzie do późnego wieczora”.

W pierwszych latach istnienia szkoły pracami społecznymi trudnili się głównie nauczyciele. Na posiedzeniu Rady Pedagogicznej z 11 marca 1952 r. postanowiono „dla podniesienia poziomu dydaktycznego i wychowawczego szkoły przepracować do końca roku szkolnego 570 roboczogodzin, co w sumie dać miało państwu przeszło 1500 zł oszczędności”. Działania te podjęte były przy okazji przygotowywania się do obchodów „1 Maja” oraz 60. urodzin Bolesława Bieruta. W tym celu grono nauczycielskie zobowiązało się, że w ramach pracy społecznej uporządkuje ogród warzywny przy szkole oraz zastępcze boisko do gry w piłkę ręczną, pobuduje śmietniki oraz zorganizuje dodatkowe godziny doszkalające dla słabszych uczniów.

W kolejnych latach tradycją było to, że szkoły brały aktywny udział w przygotowywaniu różnych uroczystości państwowych. Również pruszczańska placówka systematycznie podejmowała te działania. „Do zobowiązań tych włączała się i młodzież szkolna z całym gronem nauczycielskim. Zobowiązania te zmuszały często nauczycieli do wielu godzin pracy społecznej, ale zrealizowane rzeczywiste zobowiązania dawały dużo korzyści.” Uczniowie z kolei przygotowywali część artystyczną, którą prezentowano w budynku szkoły, ale także w innych miejskich instytucjach.

Młodzież ucząca się w pruszczańskiej szkole w pierwszych latach jej istnienia nie miała też tyle wolnych dni wakacyjnych, jak dzisiejsi uczniowie. „Ze względu na trudności spowodowane brakami pracowników w PGR-ach (Państwowych Gospodarstwach Rolnych) tworzone były brygady młodzieżowe „Służba Polsce”, które pomagały w pracach letnich w PGR. W czasie wakacji młodzież klas X i XI, a starsza i z VIII jeśli rodzice nie mieli własnego gospodarstwa rolnego musiała zgłaszać się do hufców w SP [„Służbie Polsce” – A.J.]”.

W pracach wakacyjnych uczestniczyli również nauczyciele, którzy po odpowiednim przeszkoleniu w Katowicach przydzielani byli do jednej z brygad pracujących na Śląsku w charakterze instruktora oświatowego. Zatrudniano ich na okres 6 tygodni, przez co na wypoczynek pozostawało niewiele czasu.

Warto jeszcze przytoczyć fragment z kroniki szkolnej, który stał się opinią dyrekcji, na temat obowiązku pracy dla młodzieży szkolnej. „Przydatność młodzieży szkolnej w pracy PGR była bardzo problematyczna i wywoływała wiele dyskusji. Pod względem ekonomicznym była chyba wręcz nieopłacalna. Duże zastrzeżenia budziła też strona wychowawcza. Biorę jednak pod uwagę, że na 300 ha ziemi ornej przypadało w tym czasie PGR 5-8 pracowników, akcje takie wydawały się konieczne”.

Okres wakacyjny sprzyjał też wyjazdom dzieci i młodzieży na kolonie. W pierwszych latach PRL-u dość dużym problemem było zatrudnienie wyspecjalizowanej kadry do opieki nad kolonistami. Pomocą służyło grono nauczycielskie, które zasilało personel kolonijny. Z pruszczańskiej szkoły w tę działalność angażowały się głównie panie. Pierwszymi z nich były: Helena Jasińska (Jakubowska), Kazimiera Wierzchowska, Daniela Kandyba i Danuta Nowińska, które głównie wyjeżdżały do Jastrzębiej Góry. Warto nadmienić, że budynek szkoły na okres wakacji stawał się też bazą noclegową dla dzieci ze Śląska, które w ramach kolonii letnich wyjeżdżały nad morze. Ostatnie grupy opuszczały Pruszcz tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, przez co pracownicy szkoły, często po godzinach swojej pracy, musieli porządkować sale i przygotowywać je do pierwszych wrześniowych zajęć szkolnych.

Wrzesień to również czas popularnych wykopek. Młodzież pruszczańska też brała w tych akcjach udział, wspierając w ten sposób pobliskie PGR-y. O ile w latach pięćdziesiątych XX wieku, była to tylko praca fizyczna, o tyle w kolejnym dziesięcioleciu połączono ją z odpowiednim ukierunkowaniem zawodowym oraz wychowaniem młodzieży. Objawiało się to poprzez organizację „wycieczek krótszych w powiązaniu z pracami społeczno-użytecznymi głównie na odcinku wsi. Młodzież poznaje bliżej elementy krajobrazu glacjalnego i akumulacji rzecznej. Poznaje ona przydatność obszarów własnego regionu dla gospodarki krajowej, gleby jako warsztat działalności rolnika, poznaje przemysł wykorzystujący surowce rolnicze – gorzelnia w Żelisławkach, cukrownia w Pruszczu. Poznaje strukturę użytkowania gruntów, rejonizację upraw w zależności od rodzaju gleb i potrzeb w strefie podmiejskiej”.

W zakresie edukacji i, jak to nazywano „łączności z praktyką życiową”, popularnością w tym okresie cieszył się Instytut Gleboznawstwa i Nawożenia w Żelisławkach. Uczniowie zapoznawali się tam z pracą stacji meteorologicznej i jej rolą dla Instytutu oraz pracami doświadczalnymi. Trzeba dodać, że wyjazdy na wieś i pomoc przy pracach rolnych nie zawsze była darmowa. W kronikach znaleźć można wpisy, że dzięki tej aktywności „młodzież chętnie zdobywa środki finansowe na urzeczywistnienie wycieczek dalszych, zaplanowanych na okres wiosenny”, jak również „młodzież naszej szkoły klas starszych włączyła się do akcji prac społeczno-użytecznych, konkretnie uczestnicząc w wykopkach ziemniaków w Państwowym Gospodarstwie Rolnym Rusocin gromadząc fundusze na wycieczki”. Wydaje się, że wymierną wartością była grupowa praca uczniowska, co w zamian otrzymywali pieniądze, które przeznaczali na wspólne wyjazdy. Nie będzie przesadzony wniosek, że uczyło to współodpowiedzialności, współpracy w grupie i planowania. Warto też dodać, że wsparcie, którego udzielały szkoły pobliskim PGR-om wynikało z jasnych wytycznych KC Plenum PZPR oraz programów szkolnych.

Ciekawą dokumentacją z prac społecznych są dwie poniższe fotografie pochodzące z jesieni 1963 r. Na pierwszym z nich przedstawiona została grupa Piotrowskiego, która odpoczywa z powodu awarii koparki. Na drugim widać uczniów ładujących ziemniaki na przyczepę. Najistotniejszy jest jednak komentarz kronikarza, który przerwę w pracy usprawiedliwia wykładem „na temat gleb miejscowego regionu”. Jak widać nie wolno było marnować cennego czasu, a każda minuta odpoczynku wykorzystana była chociażby dla celów edukacyjnych.

 

Młodzież uczestniczyła również w akcjach zalesiania. Prace te prowadzone były wiosną. Jedno z tych wydarzeń majowych 1964 r. odnotowane zostało w kronice „Jedynki”. Poniższe zdjęcie ukazuje „młodzież w oczekiwaniu na przydział pracy w niedzielny poranek majowy”, która „wczuwa się w piękno pojeziornego krajobrazu i słucha pisklego koncertu ptasiej muzyki. Piękny i jakież wychowawczy to moment!”.

 

Nie zabrakło też wzmianki, że w czasie przerw młodzież wysłuchała prelekcji instruktora leśnego na temat sadzenia lasów, a to miało związek z programem nauczania geografii gospodarczej Polski w kl. X. Nie ulega wątpliwości, że połączenia teorii z praktyką dawało kolejne korzyści w dalszej pracy i nauce uczniów.

Przy sadzeniu drzew aktywnością też wykazywali się uczniowie młodszych klas. W kronikach znajdziemy zapis, pochodzący z maja 1965 r., o tej aktywności dzieci z kl. VI a.

Po krótkim instruktarzu leśniczego zaangażowane w pracę dzieci podjęły się sadzenia drzew. Ciekawe, czy świadkowie tamtych wydarzeń są w stanie wskazać miejsce gdzie podejmowali się tego trudu? Efekty tej pracy, jeśli przetrwały, dopiero w dzisiejszych czasach można podziwiać.

Warto wspomnieć, że prace społeczne to nie tylko pomoc w gospodarstwie czy przy budowie obiektów. Uczniowie wykonując na zajęciach praktycznych drobne przedmioty pokazywali je na organizowanych prze szkołę wystawach. Eksponaty służyły potrzebom życia codziennego, często były przedmiotem upominków oraz pomocą w wychowaniu i nauczaniu. Tak było też w na początku 1963 r., kiedy to uczennice IX i X klasy przekazały wykonane przez siebie misie, pieski, lalki, foremki i inne zabawki miejscowym przedszkolom. W podziękowaniu dyrektor „Jedynki” Hanna Antoniewicz, zastępca dyrektora Irena Pendlowska oraz nauczycielka Helena Skassa, pod której kierunkiem pracowały dziewczęta otrzymały „wiązanki pięknych róż”.

 

Ukazane zdjęcie jest wycinkiem artykułu z „Głosu Wybrzeża”, który dokumentuje przygotowaną przez uczennice wystawę zabawek, torebek, również skórzanych, i wielu innych przedmiotów.

 

„Naprawdę było co oglądać, z czego licznie korzystali mieszkańcy Pruszcza”. Prezentowane eksponaty służyły potrzebom życia codziennego, cennym towarem były wówczas torebki. Na szczególną uwagę zasługuje talent i zaangażowanie nauczyciela Heleny Skassa, która potrafiła skupić wokół siebie grupkę dziewcząt chętnych do prac społecznych.

W następnych latach, pod koniec każdego roku szkolnego, organizowano wystawy uczniowskich prac ręcznych.

 

Wspominano o tych wydarzeniach w prasie, a każdego roku przybywało wytwarzanych przedmiotów. „Oglądający mogli podziwiać serwetki, firmany siatkowe, torby plastykowe i inne wyroby z tworzywa oraz bieliznę”. W kronikach z lat sześćdziesiątych XX wieku znajdziemy zapis, że tego rodzaju wystawy stały się tradycją szkoły. Również chłopcy mieli swój udział w pracach na rzecz szkoły. Pod kierunkiem nauczyciela zajęć technicznych Jana Nazara przygotowywali pomoce dydaktyczne.

 

Rok szkolny 1965/1966 rozpoczęto od „akcji żniwnej”. Późne zbiory spowodowane były deszczową pogodą w okresie wakacyjnym. Młodzież „Jedynki” chętnie podjęła się obowiązkom i częściowo społecznie, a po części odpłatnie pomagała w pracy pobliskim PGR-om w Żelisławkach oraz Rusocinie. Powyższe zdjęcia przedstawiają grupę pani Heleny Skassa, która podczas odpoczynku spożywa posiłek. „Dobrze smakuje kęs chleba z mlekiem na świeżym powietrzu żytniego pola”.

 

 

Trzymane przez uczennice purchawki stały się przebojem tamtych prac społecznych. Znalezione podczas prac stały się wizytówką lata, pełnego deszczu i braku słońca. Okazywano je na każdym zdjęciu, a dodatkowo opisano je w regionalnej gazecie.

Dla uczczenia „Tysiąclecia” państwa polskiego oraz święta „1 Maja” dzieci Szkoły Podstawowej i młodzież Liceum Ogólnokształcącego, nauczyciele oraz rodzice zadeklarowali pomoc przy budowie boiska. W sumie ustalono, że uczniowie przepracują 5 tysięcy roboczogodzin, a rodzice zorganizują transport materiałów budowlanych. Oprócz tego młodzież podjęła się ułożenia 150-metrowego chodnika niegnącego wzdłuż drogi. Z kolei nauczyciele przy pomocy uczniów mieli przygotować pomoce naukowe dla wzbogacenia wyposażenia pracowni przedmiotowych w szkole. Pomocą przy budowie boiska służył pruszczański zakład „Tech-Met”.

 

Obok na zdjęciu widzimy chłopców przygotowujących kije hokejowe, które wykorzystywano później do gry. Zajęcia techniczne były ciekawym przedmiotem dla młodzieży, a przy okazji umiejętności jakie na nim nabywano przydawały się dorosłym życiu. W nowoczesnej szkole pracownie techniczne zastąpiły sale komputerowe wyposażone w sprzęt multimedialny, który będący wizytówką dzisiejszej epoki również umożliwia przygotowanie uczniów do dalszej nauki oraz podjęcia prac związanych z najnowszymi technologiami.

W kwietniu 1966 r. uczniowie „Jedynki” zaangażowani zostali do prac porządkowych na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Swoim wysiłkiem oddali szacunek i hołd poległym oraz zamordowanym w tym miejscu ofiarom zbrodniczej polityce hitleryzmu.

 

Główną pamiątką lat sześćdziesiątych były jednak popularne wykopki oraz inne prace przy uprawie oraz zbiorach warzyw. Poniżej zdjęcie uczniów zbierających warzywa. Warto zwrócić uwagę na miejsce, wówczas Pruszcz-Pole, ale ze wspaniałym widokiem na Cukrownię. Dzisiaj w tym miejscu stoją budynki mieszkalne i usługowe.

 

 

Lata siedemdziesiąte charakteryzowały się kontynuacją współpracy szkoły z okolicznymi PGR-ami. Szczególnie mocno „Jedynka” związana była z kombinatem w Rusocinie. Tamtejsza Dyrekcja jesienią 1971 r. złożyła podziękowania, chwaląc jednocześnie pracowitą młodzież, że przez 12 dni zebrała 106 ton ziemniaków. Warunki, w których pracowała były trudne, z jednej strony chodziło o pogodę deszczową, a z drugiej ukształtowanie terenu. Mimo to uczniowie poradzili sobie wzorowo. Do podziękowań dołączono życzenia z okazji Dnia Nauczyciela.

W następnym roku również Kombinat w Rusocinie dziękował szkole za wsparcie w wykopkach i zbiorze buraków cukrowych. Tym razem zarobione pieniądze młodzież przekazała na odbudowę Zamku Krzyżackiego w Malborku oraz inne prace społeczne. W kolejnych latach kultywowano prace na gospodarstwach w Rusocinie i Żelisławkach. Czas, który przeznaczony był na tę działalność wynosił około 20 dni, a w 1973 r. aż 27 dni. Atrakcją dodatkową dla uczniów było zwiedzanie PGR-u w Żelisławkach. Widać zatem, że, co prawda już w mniejszym zakresie niż w poprzedniej dekadzie, ale wciąż łączono pracę fizyczną z edukacją.

Kultywowano także w dalszym ciągu prace leśne. Wiosną 1974 r. klasy I b i II b pod opieką nauczycieli: Grażyny Adamek oraz Marka Kleinschmidta, 80 osób wzięło udział w powiatowym czynie XXX-lecia PRL-u – sadzeniu lasu.

 

 

Żywą lekcją historii dla uczniów Liceum Ogólnokształcącego było wzięcie udziału w pracach archeologicznych na przygotowywanym placu pod budowę magazynów dla Gdańskich Okręgowych Zakładów Gazowniczych w okolicach ul. Podmiejskiej w Pruszczu Gd. Obecnie znajduje się tam, między innymi hurtownia budowlana „Jazbud”. Miasto już wówczas uważane było za bogate, pod względem archeologicznym, stanowiskiem w kraju. Odnaleziona wówczas osada sprzed 2500 tys. lat stała się wielką ciekawostką i odkryciem regionu. „Zawartość odkrytych jam stanowiła różnorodna ceramika gospodarcza i stołowa występująca w dużej ilości, sporadycznie występowały inne przedmioty, takie jak osełki, przęśliki, małe fragmenty z brązu i żelaza, grudki bursztynu, minimalna ilość kości zwierzęcych (ptasich)” – cytat ten pochodzi ze sprawozdania z prac wykopaliskowych zdeponowanego w zasobach Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Udostępnienie go możliwe było dzięki uprzejmości pracownika muzeum Ewy Adamskiej-Grzymała, za co gorąco dziękuję. Pracami archeologicznymi prowadzonymi od 15 maja do 6 lipca 1974 r. kierowała z ramienia Muzeum mgr Barbara Wiącek. Z kolei w skład delegacji uczniowskiej zaangażowanej w prace archeologiczne weszli: Sławek Domagała kl. III c, Robert Stupnicki kl. III c, Piotr Staszewski kl. II a, Józef Grotha kl. III c, Mirek Jankowski kl. I a.

 

W połowie lat siedemdziesiątych XX wieku „Jedynka” podpisała umowę z PGR-em w Bystrej. W zamian za pracę uczniów przy zbiorze warzyw dyrekcja Kombinatu pomagać miała młodzieży przy organizacji wycieczek. Zaangażowanie pracujących było duże, oprócz wymiernych korzyści realizowano ważny cel jakim do dziś jest integracja grupy oraz umiejętność odnalezienia swojego miejsca w niej.

W dniach 29-30 września 1975 r. w pruszczańskiej szkole odbył się „VII Ogólnopolski Zjazd Liceów im. Marii Konopnickiej”. „Przygotowywania do Zjazdu trwały pół roku, ale prawdziwa gorączka przedzjazdowa ogarnęła szkołę w okresie miesiąca września. Założyliśmy sobie ambitne plany, bogaty program, marzyliśmy także by cała uroczystość przebiegła tak, jak stworzyliśmy sobie w wyobraźni. [...] Z grona nauczycielskie zostały wyłonione zespoły , które poszerzone o odpowiednią ilość uczniów przygotowywały odpowiednie szczegóły służące realizacji poszczególnych punktów planu”. Głównymi zadaniami zespołów było: dekoracja szkoły i auli; przygotowanie kompletów haftowanych serwetek dla honorowych gości; przygotowanie grup uczniowskich służących do oprowadzania gości po Gdańsku; przygotowanie miejsc zakwaterowania w internacie szkolnym. Nad całością przygotowań czuwała dyrekcja. Poniżej przedstawiono kilka zdjęć z tych uroczystości, na uwagę zasługuje zaangażowanie uczniów w pracę na rzecz szkoły i lokalnego środowiska.

 

 

 

 

O tym wydarzeniu oraz doskonałej oprawie i przygotowaniu szkoły do Zjazdu pisano w gazetach.

 

Pruszczańskie liceum może pochwalić się również pracą o charakterze naukowym i popularyzatorskim. Jesienią 1976 r. uczniowie klas IV i III biorących udział w grupie fakultatywnej geograficzno-ekonomicznej prowadzonej przez Helenę Jakubek zakończyli prace nad monografią Kombinatu PGR w Rusocinie. Zbieranie materiałów i ich selekcja trwało rok. „Młodzież wykazała wiele zapału, zaangażowania i umiejętności. Kosztem czasu przeznaczonego na naukę, który zwłaszcza dla maturzystów jest szczególnie cenny oraz wielu wyrzeczeń zebrano materiały z 15-letniej działalności Kombinatu”. Słowa uznania dyrekcja PGR-u skierowała nie tylko do społeczności szkolnej, ale również do kuratorium w Gdańsku. Nie trzeba wspominać, że wysiłek młodzieży był zwykłym jak na tamte czasy zrywem społecznym. W obowiązku szkolnictwa leżało propagowanie zgodnej z linia partyjną historii i wszelkich przejawów regionalnej współodpowiedzialności.

Tradycją i obowiązkiem była tez aktywność uczniów przy pracach porządkowych na terenie szkoły. Sprzyjał temu tak zwany „Dzień Czynu Partyjnego”. W 1978 r. przypadł on 21 maja w niedzielę. Czytamy w kronice: „Niedziela Czynu jest dniem pracy nie tylko członków PZPR, przychodzą także bezpartyjni oraz liczna młodzież. Wykonują wówczas prace na terenie szkoły, boiska szkolnego, internatu, a więc prace z których sami korzystają.”

Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych poprzedniego stulecia dalej obfitował w prace rolne na pobliskich gospodarstwach. Motywacja była tym większa, kiedy to z powodu pogody przewidywano mniejsze zbiory. Tak było w 1979 r., wtedy to trzeci tydzień września rozpoczął się pod hasłem „Wykopków”. „Mamy już jesień i należy zebrać wszystkie plony ziemi. Pomoc młodzieży jest konieczna – warunki klimatyczne spowodowały rozliczne trudności w rolnictwie. Odbiło się to na tegorocznych plonach, są dużo mniejsze niż ubiegłoroczne. Trzeb dołożyć starań, aby się nie zmarnowało”. Młodzież pracowała wówczas w PGR-ze Pruszcz-Pole. Z kolei jesienią 1981 r. potrzebą było zaangażowanie uczniów w rolnictwie, gdyż „zebranie wszystkich plonów z pól jest w tym kryzysowym roku szczególnie ważne”. Chodzi o wydarzenia polityczne związane z nasilającym się niezadowoleniem społecznym oraz działalnością NSZZ „Solidarność”. W kolejnych latach stałym już punktem szkolnej jesieni była pomoc uczniów liceum oraz starszych klas szkoły podstawowej przy zbieraniu ziemniaków.

Poniżej zamieszczone zdjęcie pochodzi z wykopków z października 1983 r. Z wyrazów twarzy oraz zaangażowania wynika, że praca nie koniecznie należało do łatwych i mało wyczerpujących.

 

Szkoła brała również udział w zbiórce makulatury, za co była nagradzana. I tak, na przykład w listopadzie 1981 r. zebrano 1100 kg makulatury, co dało sumę 3300 zł. Uzyskane pieniądze przeznaczono na fundusz książki dla dzieci. Nie tylko tą akcją społeczność szkolna zaprezentowała swoją wzorową i obywatelską postawę. Na początku 1982 r. kraj obiegła informacja o powodzi w rejonie Płocka. Szkoła odpowiedziała na apel i zorganizowała zbiórkę odzieży, żywności i środków higieny oraz pieniędzy. Zebrano następujące kwoty: 6470 zł jako dar od uczniów; 4550 zł od pracowników i 4700 zł z zasobów szkoły.

Początek tego roku był trudny dla ludzi też ze względu na ostrą i dokuczliwą porę zimową oraz problemów wynikających z wprowadzonego w grudniu poprzedniego roku stanu wojennego. Na tym polu szkoła też wykazała swoją aktywność społeczną i po „rozpoznaniu potrzeb w środowisku młodzież pomagała ludziom starszym i chorym w zakupach, przygotowaniu opału, zaopatrywaniu w leki”. Podobne akcje prowadzono też w późniejszych latach wspomagając Dom Dziecka w Gdańsku Oruni, organizując kwestę na rzecz głodujących w Etiopii czy pomagając zwierzętom.

Ciekawym wpisem w kronikach szkolnych jest nadanie certyfikatu liceum przez „Młodzieżową Agencję Wydawniczą”. Świadczyć miało to o tym, że „szkołę zaludniają Bakałarze i Żaczkowie chętni do pracy społecznej i poświęcający sporo swego czasu wolnego udziałowi w badaniach socjologicznych wielce przydatnym prasie, wydawnictwu i instytucjom zajmującym się sprawami młodzieży”. Jest to dobitny przykład, że aktywność społeczna pruszczańskiej młodzieży wkraczała też w ogólnopolskie kulturalne sfery życia.

W latach osiemdziesiątych dalej numerem jeden były prace w gospodarstwach oraz co raz częściej akcentowano swoją obecność w sferze kultury lokalnego środowiska. W tym okresie skupiono się także na podejmowaniu wysiłku promującego szkołę oraz talenty jej uczniów. Jak zapisano: „organizowane konkursy wyzwalają inicjatywy młodzieży, zaangażowanie społeczne, samorządność”. Trzeba dodać, że młodzież ochoczo brała w nich udział. „Uczniowie klas podstawowych od wielu lat biorą udział w konkursach przedmiotowych i artystycznych, zawodach sportowych i turniejach sprawnościowych. Świadectwem tego udziału są puchary i dyplomy przechowywane w szkole, szkoda, że rzadko spływają zdjęcia do kronikarza”. Ta ostatnia uwaga zdaje się dziś zasadna, bowiem skąpy materiał kronikarski za tamten okres uniemożliwia pełne odzwierciedlenie ówczesnej uczniowskiej i nauczycielskiej aktywności, jakim było przygotowywanie się do konkursów, zawodów i olimpiad.

 

 

 

Ważnym wydarzeniem dla szkoły, w powyższym kontekście, było zajęcie w 1984 r. przez grupę uczniów: Dorotę Adamczak, Elżbietę Licau oraz Jarosława Karnath na XII Zjeździe Liceów im. Marii Konopnickiej w Opolu I miejsca w kategorii piosenki i poezji śpiewanej. Warto dodać, że wspomniany uczeń „Jedynki”- Jarosław Karnath, a obecny dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Pruszczu Gd., w dalszym ciągu zajmuje się śpiewem oraz akompaniowaniem na gitarze, uświetniając w ten sposób szkolne i miejskie imprezy kulturalne oraz kościelne uroczystości.

Upadek komunizmu przyniósł nowe spojrzenie na panujące przez blisko pół wieku zwyczaje i tradycje. Zamknięto PGR-y, pracami porządkowymi wokół szkoły zajęła się obsługa i powstające liczne firmy porządkowe i ogrodnicze, a codzienność szkolna poddana została licznym nowym reformom edukacji i życia społecznego. Jednak zaangażowanie młodzieży w pracę na rzecz innych nie ustało. Głównym celem tej sfery pozostał wolontariat. Na ręce ówczesnych dyrektorów, między innymi Andrzeja Jachnika, spływały liczne podziękowania za zaangażowanie się w liczne zbiórki odzieży, jedzenia, zabawek i pieniędzy na rzecz potrzebujących, fundacji i domów dziecka. Wypada jeszcze wspomnieć, że gdy tylko nadarzała się okazja do prac fizycznych społeczność szkolna nie odmawiała pomocy. Tak było, między innymi w 1997 r., kiedy to Muzeum Archeologiczne w Gdańsku poprosiło o pomoc uczniów „Jedynki” oraz ich absolwentów w pracach wykopaliskowych. Wówczas badaniom poddano teren w okolicach dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 3. Jak wspomina pracownik muzeum – Ewa Adamczak-Drzymała, dużym zaangażowaniem wykazał się wówczas Marcin Kazimierczak – absolwent pruszczańskiej „Jedynki”.

 

Dzisiejsza szkoła, nowoczesna, atrakcyjna dla uczniów i ich rodziców, z bogatą ofertą edukacyjną wciąż angażuje się w pracę na rzecz lokalnego społeczeństwa promując region i samych siebie, jako utalentowanych mieszkańców Pruszcza Gd. Uczniowie razem z nauczycielami przygotowują się do konkursów, zawodów i turniejów poświęcając swój własny czas, a wyniki tej mozolnej pracy, w postaci zdjęć, pucharów i dyplomów, upiększają szkolne ściany. Również uczniowie wspólnie z gronem pedagogicznym i dyrekcją przygotowują artystyczne oprawy uroczystości i obchody różnych świąt narodowych. Nie odbyła się jeszcze oficjalna impreza miejska, aby zabrakło sztandaru ZSO nr 1 lub reprezentacji szkoły. Ponadto młodzież pod kierunkiem nauczycieli organizuje i przeprowadza akcje charytatywne, a także trudni się wolontariatem. Najlepszym potwierdzeniem tej aktywności są liczne podziękowania zawieszone na ścianach szkolnych korytarzy.

Na koniec trzeba jasno zaznaczyć, że o ile dzisiejsza aktywność społeczna wynika przede wszystkim z dobroci serca i potrzeby, o tyle ta z poprzedniej epoki w kategoriach prac fizycznych, z wytycznych rządzących. Nie można jednocześnie negować tychże działań, bo dla wielu była to zabawa i wspólne spędzenie czasu. Słuchając wspomnień uczestników tamtych wydarzeń pojawia się na twarzach rozmówców uśmiech. Jak mówią „kopaliśmy i zbieraliśmy ziemniaki, ale to była zabawa!”. Sentymentalnie patrząc na poprzednie lata i porównując do dzisiejszej aktywności ruchowej młodzieży, pewnie podobne prace przydałaby się uczniom, którzy na co dzień co prawda zajmują się zbieraniem, ale punktów w grach komputerowych.

Artykuł udostępniony dzięki uprzejmości autora i dyr. Jarosława Karnatha. Materiał ukaże się także w formie papierowej, w najbliższych miejskich "Wieściach Pruszcza. Portal www.Strefahistorii.pl zwraca się z prośbą o udostępnianie starych zdjęć w celu ich opracowania i publikacji, w interesie naszych "małych ojczyzn".

 

(Red.) Artur Jendrzejewski. Fot Kronika ZSO nr 1. 

Chcesz być na bieząco z informacjami ze świata historii? Jesteśmy na facebooku polnocnej.tv. Szukaj nas na Twitterze oraz wyślij nam maila. 

Tagi: